rozdział 15

1K 108 142
                                    


Następne dwa tygodnie były naprawdę dziwne. Harry czuł, że oszalał — wszystkie fakty z jego życia tak bardzo zaczęły mu się mieszać, że nie był pewny, czy na pewno miał na imię Harry. Świat wydawał mu się nieprawdziwy i w tym całym zamieszaniu nie potrafił odnaleźć siebie.

Prawie z nikim nie rozmawiał, ponieważ nie miał na to najmniejszej ochoty. Rodzice siłą próbowali zaciągnąć go na terapię po rozmowie z Louisem i Niallem, ale on stwierdził, że i tak nic nie powie. Kiedy znalazł się w gabinecie psychoterapeuty, całe pięćdziesiąt minut przesiedział gapiąc się w ścianę.

Mimo wszystkich przeciwności nie zamierzał się poddać. Harry może był wrażliwy i łatwo się zniechęcał, ale nie był słaby. Obiecał sobie, że zdobędzie dowody na istnienie jego siostry. Zresztą przecież nie mógł wymyślać sobie Gemmy przez całe życie. Niall przecież niedawno pokazywał mu zdjęcia z ich niby wypadu w góry, a poza tym przecież z nią rozmawiał. Ktoś ewidentnie majstrował przy jego wspomnieniach i możecie wierzyć lub nie, ale on nie da sobą tak pomiatać.

Zaraz po swojej zmianie w restauracji udał się do lasu na spotkanie z Elliotem. Umówił się z nim z dwóch powodów — pierwszym było to, że Louis mu zabronił, a drugim to, że prawdopodobnie coś o nim wiedział. Tylko tym razem Harry postanowił się przygotować i wziął ze sobą pistolet na kulki. Miał tylko nadzieję, że wilkołak się na to nabierze.

Stanął przy lesie z rękami włożonymi do kieszeni. Na głowie miał kaptur i w ciepłej dłoni trzymał pistolet. Nic nie było w stanie go przestraszyć.

— Hej.

— O kurwa — pisnął, kiedy usłyszał głos zza krzaków. Ledwo powstrzymał się przed położeniem dłoni na klatce piersiowej, jednocześnie wyciągając dłoń z pistoletem. Zamierzał jej użyć dopiero, kiedy Elliot nie będzie chciał gadać. — Wiesz, że to tak nieładnie z zaskoczenia?

Elliot parsknął śmiechem. Długie czarne włosy miał spięte w kucyka, ubrany był jedynie w szorty i nawet nie miał na sobie butów.

— Dlatego powinieneś mieć oczy i uszy dookoła głowy, Harry. Więc, w jakiej sprawie chciałeś się ze mną spotkać? Napisałeś dość tajemniczo.

Wcale nie napisał tajemniczo.

Spotkajmy się w lesie o 21.30, musimy porozmawiać. Jeśli nie przyjdziesz, to sam cię znajdę, ale wtedy rozmowa nie będzie przyjemna. Miłej nocy, H :)

— Ty coś o mnie wiesz — zaczął bez zbędnego przedłużania. — I chciałbym wiedzieć co, bo ostatnio wokół mnie dzieją się dziwne rzeczy.

Elliot zmarszczył brwi na jego słowa, po czym prychnął.

— Nawet jeśli bym mógł, to bym ci nie powiedział. To sprawa między tobą a tym śmierdzącym trupem — odparł niewzruszony postawą chłopaka. — Zresztą to rada wilkołaków i twój kochaś zdecydują, kiedy się dowiesz. Na pewno poznasz prawdę w dniu osiemnastych urodzin. Tylko tyle ci powiem.

Harry zacisnął mocno szczękę i w końcu podjął decyzję. Wyciągnął pistolet na kulki, na co Elliot uniósł ręce do góry.

— Ej, spokojnie, Styles — powiedział ostrożnie. — Jeśli strzelisz, to się może źle dla ciebie skończyć. Moje stado wie, że przyszedłem się z tobą spotkać.

Brunet jednak wciąż celował w niego bronią gotowy do strzału. Może to go nie zabije, ale na pewno choć trochę zaboli. W końcu te małe pomarańczowe kuleczki w kontakcie ze skórą były naprawdę bolesne.

— W tym momencie powiedz mi, o co chodzi albo odstrzelę ci pysk — poinformował go poważnie, starając się brzmieć chociaż odrobinę groźnie. — I wtedy co ci z twojego stada? Będziesz martwy.

daXrk | larry stylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz