Styczeń był bardzo miły, mimo że wciąż nie było tak jak wcześniej. Louis cały czas starał się trzymać dystans i szanował granice Harry’ego, ale coraz częściej pozwalał sobie na pocałowanie bruneta i odważniejsze dotykanie jego ciała. Harry'emu się to jak najbardziej podobało, ponieważ dotyk szatyna był bardzo przyjemny.
Dzień przed zapadnięciem wyroku wszyscy byli nerwowi. Nikt oprócz Louisa, Zayna i Liama nie odzywał się do Harry’ego, a w całym domu panowała przygnębiająca cisza. Harry bał się podjąć decyzję, mimo że był jej już pewny. Zdenerwowanie wszystkich zwyczajnie mu się udzieliło.
Potrzebował rozluźnienia, dlatego zdecydował się wziąć kąpiel. Udał się do łazienki na parterze, ponieważ tylko tam była wanna i napuścił do niej ciepłej wody. Wlał kilka płynów, tworząc pianę i przyjemny zapach lawendy. Harry już na samą myśl poczuł się rozluźniony.
Kiedy już miał się ubierać, usłyszał ciche i nieśmiałe pukanie do drzwi.
— Proszę — mruknął, poprawiając koszulkę, którą już miał ściągnąć.
Za drzwiami stał Louis ubrany jedynie w spodnie dresowe. Godzinę wcześniej wyszedł pobiegać, żeby na spokojnie pomyśleć, lecz wciąż jego wygląd był nienaganny. Cóż, on zawsze wyglądał pięknie.
— Cześć, Hazz — powiedział cicho i uśmiechnął się delikatnie, co chłopak odwzajemnił. — Robisz sobie kąpiel na rozluźnienie?
— Tak, cały dzień jestem jakiś spięty — odparł, a po tych słowach zapadła cisza. Obydwoje patrzyli się sobie w oczy z małymi i nieśmiałymi uśmiechami. — Chciałbyś dołączyć? Myślę, że tobie również dobrze zrobi ciepła kąpiel.
— Tak myślę — odpowiedział, po czym zamknął i zakluczył drzwi od łazienki. — Dawno nie widziałem cię nago.
— Wiem, że kochasz moje ciało. Jestem zajebiście przystojny — powiedział Harry i ściągnął koszulkę. Spojrzał na Louisa, który się w niego wpatrywał z szerokim uśmiechem. — Wolę widzieć, jak się cały czas uśmiechasz niż smucisz, chociaż mnie to irytuje.
Louis prychnął i dźgnął go w mniejszego sutka, na co Harry pisnął. Odsunął się od niego, by zsunąć spodnie razem z bokserkami. Czuł na sobie uważne spojrzenie Louisa, ale się tym nie przejmował.
— Ty zamierzasz wejść w tych dresach? — zapytał ironicznie. — Wyciągaj tego pytona i wskakuj do wanny, bo chcę się oprzeć o ciebie plecami.
Mimo że obydwoje wiedzieli jaki był jutro dzień, to żaden z nich się nie stresował. Wszyscy w końcu mogli oszukać Harry’ego i go zmanipulować, by nie skazał ich na śmierć, natomiast Louis nie mógł być pewien jego decyzji. Wciąż jednak czuli się przy sobie bardzo komfortowo, a atmosfera wcale nie była napięta.
Louis zsunął z siebie dresy, po czym wszedł do wanny. Harry ruszył za nim, niemal od razu przyciskając plecy do jego klatki piersiowej.
— Znowu ci stoi — westchnął, chociaż w ogóle mu to nie przeszkadzało. — Jesteś napalony dosłownie cały czas.
— Tylko wtedy, gdy cię widzę, kochanie — odparł, przesuwając mokrą dłonią po jego ramieniu. — Jesteś młody i seksowny, nie mogę winić mojego ciała za taką reakcję na ciebie.
— A ty jesteś stary i głupi — powiedział, a Louis zaśmiał się głośno. — Ale i tak cię kocham.
Louis zamarł, słysząc jego słowa, ponieważ kompletnie się ich nie spodziewał. Nie słyszał tego od naprawdę długiego czasu, przez co przez jego ciało przeszły przyjemne dreszcze.
CZYTASZ
daXrk | larry stylinson
FanfictionHarry wiedział, że na świecie istnieją nadnaturalne stworzenia, ale nikt mu nie wierzył - wszyscy uważali, że to po prostu jego bujna wyobraźnia. A co jeśli okaże się, że część z nich istnieje naprawdę i nowy kolega z klasy wcale nie jest tym, za ko...