Rozdział 7

1.4K 109 1
                                    

Stałam na podjeździe i myślałam... Jeśli on się mną zainteresuje, to mam przesrane. Z taką twarzą, musi być popularny... Gdzie on chce mnie zabrać??? Czy pójdę? Może to po prostu zwykły klub... Przyda mi się jakaś impreza... Ciekawe czy Cole o mnie myśli tak jak ja o nim... Stop! Nie mogę o nim myśleć! Teraz nie będę zwracać na niego uwagi. Postanowiłam, że pójdę. Ruszyłam w stronę domu.

Weszłam do środka i spotkałam Mag w kuchni.

-Hej -powiedziałam

-Cześć kochanie. Jak tam ci się podoba w szkole?

-Jest fajnie. Poznałam dzisiaj takiego Jacksona...

-Och! Świetne! -przerwała mi

-... i zaprosił mnie dzisiaj na imprezę...

-I zastanawiasz się, czy ci pozwolę... zgadłam? -przerwała mi

-No... tak

-O której godzinie?

-O 20 po mnie będzie

-Ale wiesz, że jutro jest szkoła?

-Wiem, ale no proszę... jeszcze nie ma nauki...

-No dobrze. Ale nie wróć za późno. Najpóźniej o 1 w domu.

-Ok! Dzięki! -krzyknęłam i już byłam na schodach. Wpadłam jak burza do pokoju i ruszyłam do szafy. Zdecydowałam się na skórzane spodnie z wysokim stanem, do tego  bluzka z wyciętymi plecami i botki na obcasie. Popatrzyłam na telefon i przeraziłam się. Była 19!   Szybko wpadłam do łazienki i zrobiłam mocniejszy makijaż, wyprostowałam włosy. Przeglądnęłam się w lustrze i stwierdziłam, że wyglądam dobrze. Byłam w drodze na dół, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je i widok zaparł mi dech w piersiach. Jackson był ubrany cały na czarno. Bluzka seksownie opinała mu mięśnie.

-Hej, piękna. Gotowa?

-Tak, tylko wezmę kurtkę. -powiedziałam i sięgnęłam na wieszak po skórzaną, moją ulubioną.

Jackson położył swoją rękę na moich plecach i poprowadził do motoru.

-Jeździłaś kiedyś?

-Pewnie.

-To dobrze. Wsiadaj. -powiedział i sam usiadł, a ja za nim i objęłam go mocno w pasie. Pod palcami czułam jego mięśnie i zrobiło mi się gorąco. Jestem tylko nastolatką.

Jechaliśmy jakieś 15 minut. Cieszyłam się jazdą. Tak bardzo za tym tęskniłam. Mogłabym jechać tak cale wieki. Może kiedyś go poproszę o poprowadzenie tego cudeńka.

Gdy nareszcie przybyliśmy na miejsce, ze zdziwieniem zauważyłam, że jest tu strasznie pusto. Żadnych smochodów. Zamknięta ulica? Było tutaj sporo ludzi. Wszyscy na motorach. O. Matko. Wyścigi. Nielegalne. W co ja się wpakowałam?

Widząc, że jestem zestresowana, Jackson podał mi puszkę z piwem. Przyjęłam ją i szybko wypiłam jej zawartość. Jackson wziął ode mnie puszkę, zgniótł i wyrzucił za siebie. Ruszyliśmy w stronę tłumu dziewczyn, które coś krzyczały. Gdy podeszliśmy bliżej zrozumiałam, ze krzyczą imię. "Cole! Cole! Cole! Cole!"  O.Mój.Boże! Co on tu robi?!

Siedział na motorze, a na kolanach miał jakąś lalę. Kojarzę ją sprzed szkoły. Wtedy też się do niego kleiła. Chłopak rozglądał się leniwie po tłumie fanek. Wtedy jego wzrok spotkał mój. Jego oczy się rozszerzyły z szoku. Zlustrował mnie id stóp do głów. Ja nadal nie mogłam oderwać od niego wzroku. Na szczęście, on zrobił to pierwszy. Jego rysy stwardniały, a twarz stała się bez emocji. Teraz dopiero zauważyłam, że lustruje Jacksona. On także się w niego wpatrywał, a jego twarz wyrażała niemą groźbę.
Nie wiem o co im chodzi, ani skąd się znają, ale na pewno za sobą nie przepadają. Widzialamnpo ich twarzach, ze zaraz bedzie nieprzyjemne, wiec odciagnelam Jacksona w drugą stronę. Gdy tylko weszliśmy do srodka, uderzyl mnie zapach potu, papierosów i alkoholu. Maggie mnie zabije jak poczuje ode mnie ten smród. Jackson pociągnął mnie w stronę baru i kupił mi jakiegoś drinka. Rozmawialiśmy przez jakiś czas, było nawet miło.
-Chodź, zatańczymy-powiedział
Zgodziłam się od razu, bo właśnie puścili moją ulubioną piosenkę.
Kiedy mój towarzysz znalazł trochę luźniejsze miejsce, położył swoje dłonie na moich biodrach i odwrócił do siebie tyłem, tak, że mogłam teraz poczuć jego erekcję. Było to dla mnie bardzo krępujące, ale alkohol w zaczął już działać i po chwili zaczęłam bardzi odważny i seksowny taniec. Co chwila ocierałam się o jego krocze, co mu się bardzo podobało, ponieważ jęczał cicho.
-Jesteś boska, Beth, taka boska... - wymruczał mi do ucha i zaciągnął gdzieś za rękę.
Rozejrzałam się, i zobaczyłam dosyć małe pomieszczenie, z miotłami? Pokój sprzątaczek? Nie miałam czasu się zastanawiać, bo Jackson wyraźnie napalony wpił się w moje usta z dużą siłą. Trochę bolało, ale było przyjemne. Przejechał językiem po mojej dolnej wardze, prosząc o dostęp, któryego od razu mu udzieliłam. Zwiedzał językiem moje podniebienie, a ja nie pozostawałam mu dłużna i po chwili toczyliśmy zażartą walkę o dominację. Po chwili chłopak zaczął lekko ugniatać moją lewą pierś i całować szyję, na co odchyliłam szyję dając mu większy dostęp.
Nie myślałam jasno. Alkohol szumiał mi w uszach. Nie wiedziałam, że można wytrzeźwieć w kilka sekund, ale ja tak właśnie zrobiłam. Jackson wciąż był przyssany do mojej szyi ssając i gryząc na przemian delikatną skórę. Wtedy ja podniosłam wzrok na drzwi i zobaczyłam w nich Cole'a. Gwałtownie odsunęłam od siebie Jacksona, uświadamiając sobie, do czego przed chwilą prawie doszło. Spojrzałam na drzwi, ale Cole zniknął.
- Podobało ci się, prawda? Zrobiłem ci doskonałą malinkę. Utrzyma się z tydzień.
Przerażona dotknęłam szyi. O kurwa! Jak Mag to zobaczy! Jestem skończona... Spojrzałam na Jacksona i zobaczyłam uwodzicielski uśmieszek na jego twarzy.
-To na czym skończyliśmy?
Chciał mnie pocałować, ale się odsunęłam i ruszyłam do wyjścia.
Kiedy zobaczyłam, że za mną nie idzie, odwróciłam się i rzuciłam
-Idziesz?
-Tak... - odparł i ruszył za mną.
Potańczyliśmy jeszcze chwilę i nagle jakiś chłopak podszedł do Jacksona i odciągnął go na bok. Nie było ich przez kilka minut, a ja ruszyłam w stronę baru myśląc, że może go tam znajdę.
-Hej- zwróciłam się do barmana - widziałeś Jacksona?
-Niestety nie kojarzę.
-Ok, dzięki.
Wyszłam przed klub i zobaczyłam Cole'a. Stał tam z jakąś dziewczyną. Ta się do niego kleiła. Ale chłopak nawet na nią nie patrzył. Wzrok miał utkwiony gdzieś w oddali. Kiedy odwrócił się i zobaczył mnie, w jego oczach zagościł ból. Szybko odwróciłam wzrok. Spojrzałam w drugą stronę i zobaczyłam Jacksona i od razu do niego podeszłam, zostawiając Cole'a daleko za sobą.
-No hej, piękna.
-Cześć. Czemu cie nie było tyle czasu?
-Zagadałem się ze znajomym. - powiedział, ale wtedy zauważyłam rozcięcie na jego wardze. Nie pytałam. -Chodź. Za budynkiem jest główna impreza.
Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy.
Miał rację to byłam prawdziwa impreza. Pełno lasek ubranych... prawie  w ogóle nie ubranych... Jackson nagle zniknął z mojego pola widzenia. Po chwili usłyszałam warkot silnika i zobaczyłam jak mój dzisiejszy towarzysz siedzi na swoim motorze i pokazuje mi ręką, że mam za nim iść. Zaprowadził mnie na asfalt. Na początku za bardzo nie rozumiałam dlaczego akurat tu stoi, ale zaraz skojarzyłam fakty. O.MÓJ.BOŻE.  on chce brać udzial w wyścigu! Nie mogę mu na to pozwolić. To jest niebezpieczne!
Ruszyłam z zamiarem wybicia mu tego pomysłu z głowy, ale zauważyłam drugi motor podjeżdżający na pas startowy. To był Cole! A za nim siedziała ta lala sprzed klubu. Zauważył mnie, zdjął kask i zwrócił się do Jacksona.
-Czego tu chcesz? To nie jest zabawa dla małych chłopców.
-Spierdalaj. Jestem od ciebie lepszy i dobrze o tym wiesz.
-Udowodnij!
Jackson był już na maxa wkurzony. Odwrócił się do mnie i powiedział
-Wsiadaj.
O, nie! Nie mam zamiaru się zabić! Chciałam to powiedzieć, ale przeszkodził mi Cole.
-Chyba cie pojebało. Ona nie jedzie.
Tak? Czy on sobie myśli, ze może mi rozkazywać? Patrząc na niego, wsiadłam na motor...


But slowly, I'm losing faith...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz