Clay wszedł do środka i odrazu poczuł na sobie wzrok chłopaka który przeszywał go na wylot.Podszedł do niego i wręczył mu do rąk szklankę wody.
—Jaką mam mieć pewność,że nic tam nie dosypałeś?
—Naprawdę? Najpierw prosisz mnie żebym ci przyniósł wodę a teraz zamierzasz jej nie pić?
—Chce się tylko upewnić.—powiedział i wziął małego łyka wody.
—Zapewniam cię,że jak już będę musiał cię zabić to na pewno nie poprzez zatrucie.—uśmiechnął się szeroko blondyn.—A właśnie przyniosłem ci również butelkę.—mówiąc to rzucił butelkę na łóżko bruneta.—Jak będziesz chciał się wypróżnić to droga wolna.
—Znalazła się święta Terasa z Kalkuty.—prychnął brunet i znowu zabrał łyka wody.Dream cały czas wpatrywał się w bruneta analizując każdy jego najmniejszy ruch.
George nie czuł się z tym komfortowo więc postanowił znowu zadać nurtujące go pytanie.
—Kiedy mnie wypuścicie?
—Obstawiam,że raczej nie za szybko,więc nie licz na to.
—Ale skoro to nie mnie mieliście porwać to po chuj mnie tu trzymacie?
—Mówiłem ci idioto,że nie możemy cię wypuścić!—krzyknął zdenerwowany blondyn.
—To czemu mnie po prostu nie zabijecie?!Wkurwiony blondyn chwycił niższego za brodę i przyciągnął do siebie tak,że ich twarze dzieliły centymetry.
Oboje patrzyli na siebie ze zdenerwowaniem w oczach.Clay mógł w każdej chwili zabić chłopaka,ale czuł w kościach,że jeszcze kiedyś będzie mógł się do czegoś przydać.
George próbował uwolnić się z uścisku,więc Dream nie chcąc się szarpać puścił go i wyszedł z piwnicy nie odzywając się do niego już ani słowem.
Blondyn udał się do pokoju swojego przyjaciela Nicka,żeby trochę z nim porozmawiać.
Zapukał do drzwi i już po chwili usłyszał ciche „Proszę."
Wszedł do środka pomieszczenia,gdzie zobaczył swojego przyjaciela który wylegiwał się na łóżku.
—Coś się stało?—zapytał Sapnap podnosząc się do siadu.
—Nie,w zasadzie to nie.—powiedział i usiadł koło szatyna.—Nie wiem co mamy z nim zrobić.
—Z kim? Z tym Georg'em czy jak on tam miał?
—Dokładnie..on podobno nie zna tego Karla.
—A ja myśle,że nas w chuja robi i doskonale go zna.Clay chwycił się za głowę i zaczął rozmyślać nad niektórymi sprawami.
—Tak myślisz?—zapytał po krótkiej chwili.
—Jestem pewien.Idę tam do niego i wszystkiego się dowiem.—Nick chciał już wstać z łóżka ale został powstrzymany przez Clay'a.
—Dajmy mu już dzisiaj spokój.
—Od kiedy ty taki dobroduszny jesteś?
—Nie jestem.Po prostu mówię,że dziś już od niego nic nie wyciągniemy.
—Okej pójdę tam jutro.Dream pogadał jeszcze chwilę ze swoim przyjacielem po czym udał się do swojego pokoju.
*****
—Hej Ranboo!—krzyknął Alex.—Wiesz gdzie jest George? Potrzebuje z nim zamienić słówko.
—Właśnie nie wiem..powinien wrócić wczoraj ze swojego domu rodzinnego,ale tego nie zrobił.Dzwoniłem do niego kilka razy,a wiadomości to chyba wysłałem ze sto ale na nic nie odpowiedział.
—Może się rozchorował?
—Ale to nie byłby powód do tego aby nas olewać Alex!
—Dobra,dobra spokojnie..Masz numer do jego ojca?
—Nie mam,sam o tym myślałem żeby do niego zadzwonić ale z dupy jego numeru nie wyjmę.Oboje westchnęli z bezradności,żaden z nich nie wiedział co się dzieje z ich przyjacielem.
„Czy jest teraz bezpieczny?" Pomyślał Ranboo.
Po chwili do dwóch chłopaków podszedł uśmiechnięty Tommy,lecz gdy zobaczył zmartwionych chłopaków uśmiech znikł mu z twarzy.
—Hej chłopaki.—przywitał się blondyn.
—Cześć.—odpowiedzieli wspólnie.
—Co wy tacy jacyś niezadowoleni jesteście.
—Chodzi o George'a—zaczął najwyższy—miał wczoraj wrócić do akademika,ale tego nie zrobił.
—Cały dzień siedziałeś w szkolnej ławce sam? To musiało być traumatyczne przeżycie.—zaśmiał się Tommy.
—Thomas! Przestań..nie wiemy co z nim teraz nie dzieje.—powiedział Ranboo.—Dzwoniliście do niego?
—Tacy głupi to nie jesteśmy.—powiedział Quackity poprawiając swoją czapkę.
—To może po prostu musiał zostać dłużej u swojego ojca? Myśle,że wszystko z nim okej.
—Nie masz takiej pewności..
—No przecież chyba nie myślisz,że został zabity..—powiedział już bardziej poważnym tonem głosu blondyn.
—Właśnie nie chce tak myśleć..
—Dobra poczekajmy do jutra,jeśli nadal nie będzie odbierał od nas telefonów wtedy będziemy mogli się martwić.—powiedział Alex.
—Ja spróbuje jeszcze do niego zadzwonić.—powiedział Tommy.Chłopak wyciągnął ze swojej tylnej kieszeni telefon i zaczął szukać kontaktu do George'a.
Po chwili znalazł go i zaczął dzwonić.Miał nadzieję,że chociaż mu się poszczęści i uda mu się dodzwonić do bruneta.Jednak po tym jak usłyszał pocztę głosową,zaczął przeklinać wszystko w myślach.
Tommy spojrzał na starszych chłopaków zrezygnowanym wzrokiem.
—Nie odebrał..włączyła się poczta.
—Nie pozostaje nam nic innego jak być dobrej myśli..a może po prostu śpi?
—To też jest bardzo możliwe.—uśmiechnął się lekko Ranboo.
—Musimy być po prostu dobrej myśli..tak?————————————————————-
Dzień dobry ja chciałabym tylko powiedzieć,że jesteście bardzo piękni,bez wyjątków! Jesteście cudowni oraz kochani i nie dajcie sobie nigdy wmówić,że jest inaczej! Kocham was ❤️
CZYTASZ
Przepraszam Dreamnotfound/DNF
ActionMłody chłopak przeprowadził się na Florydę ze względu na pracę ojca.Szybko znalazł sobie nowych przyjaciół.Niestety nie mogł cieszyć się nowym życiem za długo,ponieważ w pewnym momencie została odebrana mu wolność. „Przepraszam George..nie powinno c...