Brunet od dobrych paru minut próbował jakimś sposobem wydostać się z uścisku kajdanek.Niestety nie udawało mu się to.Szarpał się niesamowicie,ale to tylko powodowało większe rany na jego nadgarstku.
Żałował,że wtedy nie powiedział swojemu ojcu o porwaniu.Może by go tu teraz nie było? A może by leżał na betonie i się wykrwawiał bo jeden z tych psycholi by mu przeciął gardło.
Na samą to myśl,że mógłby teraz nie żyć przeszły go nieprzyjemne dreszcze.Nie planował śmierci w tak młodym wieku,ale wiedząc kim jest Dream i jego wspólnik..wiedział,że jego śmierć może nastąpić szybciej niż myśli.
George zauważył,że na szafce dalej leży jego telefon.Niestety nie miał najmniejszej szansy żeby jakoś go stamtąd zabrać.
Brązowooki chłopak chciał się oprzeć o ścianę,ale z racji z tego,że siedział na początku łóżka,zamiast się o nią oprzeć to uderzył w nią głową.
—Shh..kurwa!—powiedział i zaczął masować sobie ręka,bolące miejsce.
Po chwili zobaczył,że na tej samej dłoni którą masował,miał krew.
Ponownie chwycił się za głowę i poczuł na niej małe rozcięcie.
—Chyba sobie żartujecie.—powiedział i westchnął.Nawet nie miał jak sobie opatrzeć rany.Ubrudził również białe prześcieradło które leżało na łóżku.
„Mam nadzieję,że mnie za to nie zabiją.." — pomyślał.
Chłopak zapominając,że ma całą dłoń od krwi położył ją na białym materiale.
—Zabiją mnie.—powiedział sam do siebie i zaczął się trząść.Po jakiś 15 minutach brunet usłyszał otwieranie się drzwi od pomieszczeni w którym się znajduję.Do pomieszczenia wszedł szatyn z małym talerzem
—Kazali mi przynieść ci coś do jedzenia.Nie wiem po co dla mnie mógłbyś już zginąć.—powiedział Sapnap i podszedł bliżej bruneta.
George tylko przewrócił oczami i czekał aż ten do niego podejdzie.
—Co ty żeś narobił,że tyle krwi jest na ścianie i na łóżku?—zapytał lekko wkurwiony Nicholas.
—Rozciąłem se głowę.
—Co zrobiłeś?! Dobra nieważne..masz tu to jedzenie i lepiej się módl,żeby Dream ci to opatrzył bo ja się z tobą cackać nie będę.—powiedział i wyszedł z pomieszczenia trzaskając drzwiami.George spojrzał na talerz z jedną kanapką..zawsze lepsze to niż nic,lecz nie dostał nawet szklanki wody.
Brunet chwycił za kanapkę i zaczął przyglądać się jej z każdej strony.Otworzył ją nawet i powąchał.Wyglądała na zwykłą kanapkę z żółtym serem.
Wziął z lekkim wahaniem pierwszy kęs i powoli zaczął żuć swoje pożywienie.Gdy nie poczuł w niej niczego dziwnego,zaczął ją już bez problemu jeść.
Musiał być ostrożny w końcu nie wiadomo co tym dwóm debilom przyjdzie do głowy.Nie mógł jednak odpuścić tego posiłku,nie wiedział on kiedy znowu nadarzy się taka okazja żeby mógł coś zjeść.
No i czy w ogóle się nadarzy..
W idealnym momencie w którym George skończył jeść do pomieszczenia wszedł blondyn.
—Słyszałem od mojego kochanego Sapnapa,że księżniczka zrobiła sobie coś w główkę.
—Nie nazywaj mnie tak.—fuknął George.Dream się nie odezwał tylko podszedł do swojego niewolnika i chwytając go za policzki,obrócił jego głowę tak żeby zobaczyć jego ranę.
—Co zrobiłeś,że masz rozcięty łeb?—zapytał puszczając George'a i podchodząc do szafki.
—Nic.
—Nic? W takim razie nie muszę ci tego opatrywać.—powiedział z uśmiechem.
—Musisz!
—To powtarzam jeszcze raz.Co zrobiłeś?
—Uderzyłem się o ścianę.Blondyn odwrócił się w jego stronę i uniósł jedną brew ku górze,ale nic nie powiedział.
Podszedł do niego i zaczął powoli opatrywać jego ranę.—Ałć..uważaj bardziej.—powiedział brunet.
—Zaraz sam to będziesz robił.
—Zrobiłbym to lepiej od ciebie.—George wiedział,że takimi tekstami może wpędzić się do grobu,ale chciał udowodnić blondynowi,że się nie boi..chodź nie do końca to była prawda.
—Ah tak? Dobrze proszę bardzo.—powiedział Clay i włożył do ręki bruneta wacik.—Powodzenia.George otworzył szerzej oczy.Nie spodziewał się,że ta sytuacja tak się potoczy,przecież on nawet nie widział tej rany,więc tym bardziej nie wiedział jak ją opatrzeć.
Wyższy chłopak widząc starania chłopaka zaśmiał się cicho pod nosem.Śmieszyło go to jak George nieudolnie próbował poradzić sobie z tym zadaniem.
—I co jak sobie radzisz?—zapytał.
—Świetnie.—odpowiedział sarkastycznie nawet nie spoglądając na stojącego przed nim chłopaka.
—Dobra daj mi to i już się nie odzywaj.—powiedział i zabrał z jego ręki wacik.Gdy dotknął przypadkiem ręki bruneta po jego plecach przebiegł przyjemny dreszcz.
Zignorował jednak to uczucie i zabrał się ponownie do opatrywania głowy chłopaka.
Tym razem był mniej delikatny przez co nie obyło się bez jęków bólu niższego z nich.
—Dobra gotowe.I trzeba było się tak sprzeciwiać?—brunet szepnął tylko coś niezrozumiałego pod nosem.
Gdy Dream chciał już ruszyć w kierunku drzwi,poczuł na swoim nadgarstku lekki uścisk.
George gdy zorientował się co właśnie zrobił,zabrał swoją rękę jak poparzony i zaczął mówić.
—Czy mógłbym dostać szklankę wody?
—Zobaczę co da się zrobić.—powiedział i skierował się w stronę wyjścia.Blondyn postanowił,że pójdzie mu na rękę i zrobi to o co poprosił go chłopak.Wszedł do kuchni i chwycił pierwszą lepszą szklankę po czym nalał do niej wody.
Zabrał ze soba również pusta butelkę i ruszył z powrotem do bruneta.
——————————————————
Nie no ale,że drugi rozdział dzisiaj 😦
Za to się należy gwiazdka ✨
CZYTASZ
Przepraszam Dreamnotfound/DNF
AcciónMłody chłopak przeprowadził się na Florydę ze względu na pracę ojca.Szybko znalazł sobie nowych przyjaciół.Niestety nie mogł cieszyć się nowym życiem za długo,ponieważ w pewnym momencie została odebrana mu wolność. „Przepraszam George..nie powinno c...