Sapnap wrócił z powrotem do swojego pokoju jednak myśl,że George jest w tym momencie totalnie bezbronny nie dawała mu spokoju.Miał idealną okazję aby w końcu zakończyć żywot chłopaka którego tak bardzo nienawidził.Wiedział jednak,że musi się spieszyć bo nie wie kiedy wróci jego przyjaciel.Wyszedł on ze swojego pokoju i zaczął kierować się ponownie do pomieszczenia w którym znajduję się brunet.
Bez żadnego ostrzenia wszedł do środka i spojrzał na przestraszonego chłopaka.Wiedział,że czegokolwiek nie zrobi,będzie on siał postrach w starszym chłopaku.Gdy zobaczył jego przerażoną minę natychmiast się do niego uśmiechnął.
—Słuchaj wstawaj i idziemy.—powiedział szatyn.
George wiedział,że lepiej się nie sprzeciwiać Sapnap'owi.Nie wiedział on dokąd chce go zabrać ale wolał się nie sprzeciwiać,miał nadzieję,że jak będzie posłuszny to w żaden sposób nie ucierpi.
Nie miał pojęcia jak bardzo się mylił.
Nicholas chwycił starszego za ramię i zaczął go popychać w stronę wyjścia z pokoju.Brunetowi się to ani trochę nie podobało ale nie odezwał się ani słowem,po prostu stwierdził,że nie warto strzępić ryja na takiego jak on.
Szatyn prowadził chłopaka w stronę dobrze znanej mu piwnicy w której spędził swoje pierwsze dni porwania.Gdy tam weszli odrazu po plecach Brytyjczyka przebiegły nieprzyjemne ciarki.Przypomniał sobie on jak jeszcze niedawno siedział tutaj ze swoim przyjacielem,teraz martwym przyjacielem.
Nick popchnął chłopaka tak,że ten upadł na ziemię zdzierając sobie łokieć,jednak nie to było jego największym problemem.
Młodszy chłopak wyciągnął jakąś grubą line z szafki i zaczął przywiązywać chłopaka do słupa gdzie wcześniej przywiązany był Karl.George coraz bardziej zaczął obawiać się o swoje życie.Modlił się on w duchu aby Dream wrócił i go uratował.
Sapnap wyszedł z pomieszczenia zostawiając George'a samego.Oddechy chłopaka były krótkie a jego dłonie pociły się ze stresu.Nie wiedział co chce z nim zrobić Nick,ale był pewny,że może się to skończyć bardzo źle.
Próbował się on wydostać,lecz każda jego próba kończyła się niepowodzeniem.Mógł stwierdzić,że boi się on w tym momencie bardziej niż w pierwszy dzień kiedy tu trafił.
Po chwili usłyszał powoli otwierające się drzwi od pomieszczenia przez które wszedł Sapnap z niewielkim nożem w ręku.Brunet poczuł jak serce podchodzi mu do gardła,a jego oddech stawał się coraz szybszy.
Nick widząc jakie przerażenie powoduje u starszego chłopaka uśmiechnął się szerzej.Najchętniej odrazu strzeliłby mu w łeb jednak nie miałby z tego tak dużej satysfakcji.Podszedł do niego powolnym krokiem i uklęknął przed nim,przewracając nóż w swoich placach.
—Jak tam ci się żyje George?—zapytał śmiejąc się.Brunet był jednak tak przerażony,że nie mógł odezwać się ani słowem.Najchętniej nagadałby mu jakim jest debilem,ale coś go hamowało.—Zapomniałeś języka w gębie?
—Oj no George,dlaczego nie chcesz ze mną porozmawiać?—zapytał z udawanym smutkiem.—No trudno,chciałem ci jakoś umilić twoją smierć,ale jak nie chcesz to nie.
Sapnap przyłożył nóż do uda chłopaka po czym sprawnym ruchem przejechał po nim ostrzem.Brytyjczyk dość mocno syknął z bólu,chciał się chwycić rękoma za bolące miejsce jednak sznur który miał zawiązany na nadgarstkach mu to nie umożliwiał.
Czerwona ciecz powoli zaczęła wypływać z jego rozciętego uda i powoli kapała na ziemię.Szatyn nie wahał się ani dłużej i zrobił takie samo nacięcie na jego drugiej nodze.Z oczu bruneta powoli zaczęły wydobywać się łzy.Bolało go to cholernie,jednak on nic z tym faktem nie mógł zrobić.
CZYTASZ
Przepraszam Dreamnotfound/DNF
ActionMłody chłopak przeprowadził się na Florydę ze względu na pracę ojca.Szybko znalazł sobie nowych przyjaciół.Niestety nie mogł cieszyć się nowym życiem za długo,ponieważ w pewnym momencie została odebrana mu wolność. „Przepraszam George..nie powinno c...