-4- Impreza

416 21 51
                                    

- Damiano! - krzyknęłam odpychając chłopaka od siebie - co ty wyprawiasz?
- Sam kurwa nie wiem - odpowiedział głośno chłopak - podobasz mi się Bea - dodał.
- J-jak to? - zapytałam.
- Tak to, spodobałas mi się już na koncercie, widze tą iskierkę w twoich oczach - rzekł jak z jakies powieści romantycznej.

Nie wiedziałam co mam o tym myslec. Dam zrobił mi mętlik w głowie.

- Wychodzę z pokoju - powiedziałam otwierając drzwi do wyjścia z pomieszczenia.
- Bea, zaczekaj - chłopak złapał mnie za reke - miedzy nami wszystko okej? Przepraszam, ze cie pocałowałem, nie do końca wiedziałem co robie. Bardzo się o ciebie martwiłem i nie...

Nie dokończył bo go przytuliłam. Chłopak odwzajemnił przytulasa.

- Wszystko w porządku Dam, między nami i z zaistniałą sytuacją. Po prostu muszę to sobie przemyśleć okej? Nikt w takim krótkim czasie nigdy nie wyznał mi jeszcze miłości - odpowiedziałam brunetowi.

- Oczywiście, to zrozumiałe - powiedział.

Wyszłyśmy oby dwoje z pokoju udając, że nic się nie stało. Dołączyliśmy do reszty tj. Ethana, Thomasa i Vic. Rozmawialiśmy na rozne tematy.

Podeszłam do barku i wyjęłam z niego Whisky.
Damiano patrząc na to co robie, domyślił się, że potrzebujemy czegoś do czego możemy nalac trunek. Poszedł do kuchni i zaczął szukać kieliszków. W końcu je znalazł i przyniósł ich 5.

Wziął do reki butelke Whisky, którą postawiłam na stole i każdemu polał.

W pewnym momencie do domu wparowała Alicia. Doznała zdziwienia gdy zobaczyła cały zespół, TEN ZESPÓŁ u nas w domu. Totalnie się nie spodziewała, że zastanie ich u nas w domu.

- UMM?! Bea? Możesz mi to wyjaśnić? - zapytała uśmiechnięta Al.

Podeszłam do niej a ta zaciągnęła mnie do innego pomieszczenia.

- Nie wiedziałam ze będziemy miec dzisiaj gości. ZWŁASZCZA TAKICH GOŚCI - syknęła Alicia - nie jestem przygotowana - dodała.
- Ty myślisz ze ja o tym wszystkim wiedziałam? - zapytałam zdziwiona i lekko poddenerwowana.
- A nie?
- Tak się składa ze nie, bo wpadli nie długo po tym jak ty pojechałaś po rzeczy. Tez kompletnie nie spodziewałam się kogokolwiek u nas dzisiaj - odpowiedziałam z założonymi rękoma na klatce piersiowej.

- W takim razie przepraszam. Myślałam ze zaplanowałas to i nic mi nie powiedziałaś.
- Zawsze cie informuje o takich rzeczach - odpowiedziałam przyjaciółce - chodz wracamy do nich - powiedziałam a Alicia wyszła z pokoju.

Przywitała się ze wszystkimi i poznała.

Podchodziła do każdego z osobna. Ale gdy podeszła do Thomasa... stało się cos dziwnego. Chłopaka zatkało.

- T-Thomas jestem - powiedział zakłopotany i zarumieniony chłopak. Możliwe ze było to spowodowane dawką alkoholu którą blondyn zdążył już przyjąć.
- Alicja - przedstawiła sie Al również lekko zarumieniona.

- Alicio? - krzyknął Damiano - zamierzasz również pic, czy jednak zrezygnujesz?
- Alicia zawsze zwarta i gotowa do boju - powiedziałam za Al i zaczęłam sie śmiać a po mnie cała reszta.

- W takim razie Alicii również poleje - powiedział śmiejąc sie Damiano i uczynił tak jak powiedział.

Po paru drinkach już wszyscy juz byli troche podpici poza mną. Ja wiedziałam, ze po wypadku nie mogę za dużo wypić, bo byłoby to za duze obciążenie dla organizmu.

- Mam pomysł! - wykrzyczała Alicia - zagrajmy w butelke, całujesz na kogo wypadnie.
- Dobra - powiedzieliśmy wszyscy razem.

- A wiec ja mogę zacząć - powiedziałam i zakręciłam pustą butelką po Whisky.

My love - Damiano David Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz