-9- Włamanie

292 17 18
                                    

Uslyszalam jakies trzaśnięcie drzwiami. Pomyślałam, że to ktoś z pozostałej 4 poszedł do toalety. Ale nagle usłyszałam jakiś huk. Cos spadło i się potłuklo.

Zaczęłam budzić Damiano. Po chwili brunet się obudził i usiadł na łóżku.
- Bea, jest 3 w nocy - powiedział zaspanym głosem.
- Dam ale tam cos spadło, na dole, słyszałam huk i... - nie dokończyłam bo nagle znow cos spadło.

Damiano zerwał się z łóżka i otworzył drzwi od pokoju. Było slychac kroki, jak ktoś chodzi po domu. Nie pewnym krokiem chłopak ruszył przed siebie a ja za nim trzymając w rece nożyczki które znalazłam na jego stole w pokoju.

Nagle w przedpokoju zobaczyliśmy czarną postać. Ja zamarłam z przerażenia a postura rzuciła się na Damiano. Zza rogi wybiegł Ethan i Thomas którzy najpewniej obudzili się przez huki.

Chłopacy rzucili się na tajemniczego przestępcę i wszyscy we 4 zaczeli się mocować. Z pokoju przybiegły dziewczyny które były tak przerażone całą sytuacją.

Alicia pobiegła po telefon i wykręciła numer na policję. W tym czasie Damiano zdążył oberwać w twarz i miał rozciętą wargę. Thomas miał podbite oko a Ethan podrapane ręce. Ostatecznie chłopacy z zespołu powalili sylwetkę na ziemie.

Ściągnęli maskę z jej twarzy. Ich oczom ukazał się nie znajomy nam zupełnie mężczyzna. W tym samym momencie pod dom podjechała policja. Zapukali do domu a Vic i Al pobiegły otworzyć dwóm mężczyznom.

Policjanci weszli do domu i zobaczyli Damiano, Ethana i Thomasa trzymających przestępcę przy ziemii. Mężczyzna próbował się wydostać jednak trudno było mu się wyrwać z uścisku 3 silnych chlopakow.

- Puśćcie go - policjanci podeszli do człowieka i zakuli go w kajdanki.
- Ma pan jakies dokumenty przy sobie? - zapytał jeden z funkcjonariuszy.
- Nie. - odpowiedział niskim tonem przestępca.

- W takim razie pojedzie pan z nami na komisariat. A wam radzę się udać do szpitala, zwłaszcza Panu - powiedział drugi policjant kierując wzrok na Damiano.
- Oczywiscie, że pojedziemy - odpowiedziałam za zszokowanego bruneta.

Funkcjonariusze powiedzieli nam jeszcze, że będą informować nas na bierząco o wydarzeniach, oraz poprosili aby ktoś z nimi pojechał aby móc złożyć zeznania na tego mężczyznę.

- W takim razie my możemy pojechać - zgłosili się Vic i Ethan bo oni byli najmniej poturbowani.
- Wiec prosze jechac za nami waszym autem - odpowiedział jeden z policjantów i wyszli ze skutym przestępcą z naszego domu.

- Trzymajcie się - podeszłam do Vic i Ethana i ich przytuliłam a ci wyszli z domu i pojechali za radiowozem policjantów.

- Damiano musimy jechac do szpitala aby zszyli ci tę wargę - powiedziałam do chłopaka na co Thomas i Al się ze mną zgodzili.

Poszłam do kuchni i wzielam stamtąd opatrunek i lód. Thomasowi podałam lód aby przyłożył do podbitego oka, a Dam'iemu dałam gaziki i chusteczki aby przyłożył do razy, zeby trochę zatrzymać krwotok.

Wyszliśmy z domu wszyscy we 4 i wsiedliśmy do jednego auta. Ja usiadłam za kierownicą a obok mnie na miejscu pasażera mój chłopak.
Z tylu siedziała oczywiscie Alicia i Thomas.

Nie minęło 20 minut a już bylismy pod szpitalem. Weszliśmy do budynku i podeszliśmy do recepcji. W telewizorze za recepcjonistką leciały wiadomości. Nagle...

- Bea, Thomas Dam! - krzyknęła Al - spójrzcie.
Na telewizorze widniał nagłówek:
Włamanie do domu popularnego włoskiego zespołu Måneskin. Czy członkom rockowej bandy cos się stało?

- Kurwa - powiedział zdenerwowany Thomas.
- Thom, spokojnie - Al próbowała go uspokoic.

Ja trochę olałam te wiadomości tak jak i Damiano. Brunet poszedł usiąść na krzesło a ja podeszłam do recepcjonistki.
- Dzien dobry. Jestem Beatrice Russo. Przyjechaliśmy tutaj po bijatyce. Mój chłopak ma rozciętą wargę. Czy dałoby się teraz ją zszyć albo skonsultować to z lekarzem? - powiedziałam do niej na jednym oddechu.

- Witam. Jak pani chłopak ma na imie?
- Damiano David - odpowiedziałam a ta spojrzała na mnie wielkimi oczyma - W takim razie zapraszam za mną.

Poprosiłam Thomasa i Al zeby zostali w poczekalni. Złapałam Dam'a za reke i lekarka zaprowadziła nas do gabinetu.

Zastaliśmy tam lekarza. Skonsultowaliśmy ranę z lekarzem a ten odesłał nas do gabinetu 23 gdzie gdy doszliśmy i tam przywitał nas chirurg.
- Witam. Lekarz z ktorym przed chwilą państwo rozmawialiście podesłała mi informacje o rozciętej wardze. U pana jeśli się nie myle? - lekarz spojrzał na Damiano.

- Zgadza się - brunet mu odpowiedział.
- Dobrze w takim razie prosze mi pokazac
ranę - lekarz przysunął się do łóżka na które Damiano poszedł się położyć.

Po chwili zastanowienia lekarz powiedział:
- Hmm, rana jest dość poważna, na pewno po zszyciu zostanie panu blizna. Robi pan jakies czynności związane z np. mówieniem? - lekarz zapytal się Damiano.

- Jestem wokalistą mojego zespołu wiec, tak. Często wyjeżdżamy na jakies rozne koncerty, robimy próby itp. - Dam mu odpowiedział.

- Rozumiem w takim razie mogę zszyć panu ranę, ale prosze się liczyc z tym, że przez najbliższy miesiąc zero jakich kolwiek występów, koncertów i prób ze śpiewaniem. Niestety nadwyrężanie wargi mogło by skutkować rozerwaniem się szwów.

- Rozumiem - odpowiedział Dam po czym zrzedła mu mina. Zrobiło mi się go szkoda.
- W takim razie przystępuje do szycia - lekarz sięgnął po szczypce, szwy i skalpel.

Zabieg trwał moze 10 minut. Ja przysunelam się do ukochanego i złapałam go za reke a ten przez cały czas się na mnie patrzył próbując zapomniec o bolu i zabiegu, a ja rozplywalam się z jego oczach. Pięknych brązowych oczach.

Po skończonej czynności przez lekarza Dam wstał z łóżka i usiadl koło mnie na krześle przed biurkiem chirurga. Lekarz przypisał mu jeszcze jakies leki które brunet musi łykać aby rana się szybciej goiła i nakazał również codzienne zmienianie opatrunku i przemywanie rany płynem odkażającym.

Po omówieniu wszystkiego z doktorem, pożegnaliśmy się z nim, podziękowaliśmy i wyszliśmy z gabinetu. Była godzina 5:49.

- No w końcu! - krzyknęła Al - już zaczynałam się bardziej martwić.
- Mam zakaz śpiewania przez miesiąc - powiedział smutny Damiano.
- Przykro mi stary - Thomas do niego podszedł i uściskał.

Poszliśmy wszyscy do auta i dojechaliśmy do domu. Tam uświadomiliśmy sobie, że jest okropny bałagan.
- Dam i Thomas, idźcie usiąsc a ja i Al wszystko posprzatmy.
- Nie. - odpowiedział mi stanowczo - my pomożemy - dodał i zabrał się za wycieranie krwi z podłogi.

- Dziwne ze Ethan i Vic jeszcze nie wrócili - powiedziałam do reszty.
- Racja, ale może zaraz wrócą - odpowiedział mi Thomas po czym zaczął zbierać szkło z potłuczonego wazonu.

Po skończonej robocie wszyscy padaliśmy z nog. Pol nocy nie przespane.
7:01 - spojrzałam na zegar. Zaczynało się robić już jasno. Postanowiłam, że zadzwonię do Vic i zapytam się czy wszystko okej.

Połączenie nie udane - pokazał mi się komunikat. Zaniepokoilam się trochę, ale pomyślałam, że pewnie padła jej bateria w telefonie.

Położyłam się na kanapę a po chwili dołączył do mnie Damiano. Wtulil się we mnie i  zamknęliśmy się oczy.

- Bardzo się o ciebie bałam wiesz? - powiedziałam do bruneta.
- A ja bałem się o ciebie, zeby ten psychol nic ci przypadkiem nie zrobił.
- Dobrze ze już po wszystkim - pocalowalam go delikatnie w usta a on oddał pocałunek.

Slyszlalam jeszcze kątem ucha jak Thomas i Al szli do pokoju po schodach. Nadal męczyła mnie myśl co z Vic i Ethanem, jednak po chwili usnęłam.

————————————————————————

1130 slow.

My love - Damiano David Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz