🦇 | Kiedy widzisz go ciężko rannego | Nevra

231 26 0
                                    

Tak jak zwykle chodziłaś między straganami na targu, żeby znaleźć sobie coś ciekawego. Wtedy usłyszałaś rozmowę dwóch kobiet.

– Naprawdę? Jest tak źle?

– Tak... Ale powinien z tego wyjść. Za jakiś czas... Miejmy nadzieję, że to prawda.

– W takim razie pewnie nie spotkamy go dziś na stołówce.

Nie słuchałaś już dalej. Ktoś jest w kiepskim stanie? Jaka ofiara losu. Nawet zadbać o swoje bezpieczeństwo dobrze nie umie. Skoro nie jest w stanie się przed czymś obronić to czemu idzie na niebezpieczne misje? A może to było poza misją? W takim razie to jeszcze bardziej żałosne. Tak czy inaczej pewnie znajduje się teraz w przychodni. Oby to był jeden z twoich kwaterowych wrogów! Musisz się przekonać czy to naprawdę ktoś z nich.

Szybko ruszyłaś w stronę przychodni, a gdy weszłaś do środka zamurowało cię. Zamiast widzieć jednego ze swoich wrogów twoim oczom ukazał się Nevra. To twój szef jest tą ofiarą losu, która nie umiała o siebie zadbać. Jak dobrze, że nie umie czytać w myślach swoich strażników. Chyba byłabyś już wtedy martwa. Mężczyzna miał ja sobie dużo drobnych ran, ale też jedną poważną w dolnej części brzucha. Ewelein już ją zaszyła i nałożyła opatrunek.

Powoli podeszłaś do wampira i zatrzymałaś się przy jego łóżku. Jego klatka piersiowa się nie unosiła. Albo robiła to tak delikatnie, że nie mogłaś tego zauważyć. Miał zamknięte oczy i wydawał się bledszy niż zwykle. W dodatku się nie ruszał. Ale... Żyje, prawda? Nie chciałaś, żeby umierał w taki sposób. Właściwie w ogóle nie chciałaś, żeby umierał. Miał cię nauczyć jednego chwytu, który ci się spodobał.

Chcąc mieć pewność, że twój szef żyje przyłożyłaś ucho do jego klatki piersiowej, żeby usłyszeć czy jego serce jeszcze bije. I chyba biło. Albo tak dobrze słyszałaś swoje, które biło mocno ze strachu o niego. I gdy tak próbowałaś się wsłuchać w bicie jego serca ktoś położył ci rękę na głowie. Czułaś też ją na ramieniu. Podniosłaś delikatnie głowę. Załzawionymi ze strachu oczami spojrzałaś na twarz wampira, który także na ciebie patrzył i słabo się uśmiechnął.

– Aż tak bardzo chciałaś mnie wymacać? – Zapytał cicho. Chyba chciał cię trochę rozluźnić i rozbawić, ale to nic nie dało. Ton jego głosu wyraźnie zdradzał, że nie ma siły mówić.

– Ty... Żyjesz...

– Tak, żyję. Nie dałbym się zabić wiedząc, że taka ślicznotka będzie przez to płakać. – Powoli pogłaskał cię po głowie.

Ostrożnie usiadłaś na krześle, które było przy jego łóżku i delikatnie go przytuliłaś. Nie chciałaś sprawiać mu więcej bólu. Postanowiłaś też nie komentować jego słów.

꧁༺࿅ིཽ• –– •🦇• –– •࿅ིཽ༻꧂

Eldarya The Originals | Scenariusze ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz