🌙 | Kiedy widzisz go ciężko rannego | Leiftan

174 21 9
                                    

To właśnie dziś pan piękne mięśnie ma wracać ze swojej misji. Cóż za przypadek, bo ty też. Ale z innej... W każdym razie spotkaliście się w drodze do Kwatery Głównej, a konkretniej w lesie na Ziemiach Eel.

Szukałaś go wzrokiem, ale nigdzie go nie widziałaś. Co się stało? Przecież dowodził tą misją. Powinien być na samym przodzie. Dlaczego w takim razie go nie ma?

To była niebezpieczna misja i mieli ze sobą powóz na ewentualnych rannych. I chyba niektórzy z tego skorzystali, bo parę chowańców szło bez jeźdźca. Ale na pewno nie było tam chowańca Leiftana. Nie dały uszkodzić swojego boskiego ciała.

Jeszcze jakiś czas się rozglądałaś, aż w końcu podjechałaś do jednego ze strażników. Powiedział ci coś czego nie chciałaś usłyszeć. Leiftan był w tym powozie. Jego stan był najcięższy ze wszystkich rannych.

Nie mogłaś do niego wejść w czasie jazdy, a to niezwykle cię irytowało. Musiałaś go zobaczyć. Zobaczyć w jak bardzo złym stanie jest i upewnić się, że to przeżyje. Przez te wszystkie informacje od strażnika tak bardzo bałaś się o jego życie, że nawet nie myślałaś o jego fizycznym wyglądzie, o bliznach, które mogą od tego powstać. Nic. Obchodziło cię tylko jego zdrowie. To chyba dobra zmiana, nie?

Gdy tylko byliście na miejscu pobiegłaś razem z paroma strażnikami do przychodni, żeby zabrać tam rannych. Ewelein od razu wszystkich wyprosiła, żeby móc zająć się pacjentami.

Musiałaś czekać dobrą godzinę, żeby tam wejść. A nie... Nawet dłużej. Ale jak tylko dostałaś pozwolenie na wejście do środka skorzystałaś z tego i podeszłaś do łóżka, na którym leżał twój przyjaciel. Złapałaś go za rękę i patrzyłaś na niego. Wyglądał jakby już nie żył. Ale wtedy otworzył oczy i spojrzał na ciebie, a na jego ustach pojawił się słaby uśmiech.

– [T.I.]... – Odezwał się ledwo słyszalnym głosem, ale i tak zrozumiałaś co powiedział.

– Tak, to ja... Jak się w to wpakowałeś? Zresztą nie mów. To nie jest istotne. Powinien teraz odpoczywać. Odpoczywaj, dobrze? Nie mów nic, bo musisz się oszczędzać.

– Cieszę się, że tak się o mnie troszczysz... Patrząc na ciebie od razu czuję się lepiej. Dziękuję, że tu ze mną jesteś, [T.I.]...

– Tak, tak. Ja też. A teraz cicho. Nie możesz mówić za dużo.

W odpowiedzi tylko troszkę bardziej się uśmiechnął. Trzymanie oczu otwartych było dla niego naprawdę ciężkie, ale i tak ich nie zamykał, żeby móc na ciebie patrzeć. Po parunastu minutach nie dał rady dłużej trzymać ich otwartych i je zamknął. Nie przeszkadzało ci to. Od następnego dnia codziennie go odwiedzałaś.

꧁༺࿅ིཽ• –– •🌙 • –– •࿅ིཽ༻꧂

Eldarya The Originals | Scenariusze ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz