Przygotowania

975 62 5
                                    

Gdy tylko wróciłyśmy razem z Olą ze szkoły, właczyłyśmy mojego laptopa, oczywiście najpierw weszłam na Facebooka, Instagrama, Aska i YouTuba, nie było żadnych powiadomień o Jasiu (oprócz 100k z pełzaczy;) ), więc wylogowałam się do życia. Nagle Ola zapytała:

-To jakie miasto wybieramy?

- Ty wiesz jakie ja bym chciała.- lekko się uśmiechnęłam, a juz po chwili zaczełyśmy się śmiać.

- No wiem, a więc Legnica.

Byłam strasznie szczęśliwa. Mijały godziny, a my dalej obliczałyśmy koszt wyjazdu. Była 20:30, gdy skończyłyśmy. Odprowadziłam moją przyjaciólkę do domu, po drodze jadłyśmy tosty, które przed wyjściem dała nam moja mama. Ola mieszkała na sąsiedniej ulicy. Gdy już miała wchodzić do domu, krzyknęłam:

- Aha, dzisiaj Jasiek ma live'a o 21:30. GTA V!

- Dzięki, zaraz właczę Twitch'a i bedę czekać. :)

- Okej, ja też Pa pa - po tych słowach przytuliłam Olę i wróciłam do domu.

* Następnego dnia *

Zostałam obudzona o 6:00 przez mojego biszkoptowego szczeniaka Rufiego. Patrzył na mnie tymi ciemnymi oczami, że musiałam go pogłaskać. Chwilę się z nim pobawiłam. Byłam niewyspana, bo ta tępa pała znów przeciągała live'a do 3 w nocy, niestety trzeba było jakoś zacząć dzień. Podeszłam do szafy i wybrałam krótkie, niebieskie, jeansowe spodenki z wysokim fasonem i biała koszulę, którą później związałam na wysokości pępka i założyłam spodenki. Zajrzałam jeszcze przez okno. Bydgoszcz rano wyglądał pięknie. Słońce było jeszcze lekko czerwone co sprawiało, że jeszcze bardziej podobał mi się poranek. Zeszłam na dół, moja mama i tata jeszcze spali, więc zdecydowałam, że zrobię im śniadanie... Niestety chyba tego dnia miałam pecha, bo jak tylko otworzyłam szafkę z patelniami, wszystkie wypadły budząc rodziców, ale byłam wkurzona. Szybko posprzątałam to co nabroiłam, założyłam moje ulubione kolorowe Converse'y i wyszłam z Rufim na spacer. Piesek ciągnał jak nigdy. Modliłam się tylko, żeby nie zauważył kota. Miałam szczęście, wszystkie mruczki jeszcze spały. Gdy wróciłam do domu poczułam zapach świeżej jajecznicy. Odpiełam pieska ze smyczy i szybko podążyłam w stronę stołu. Tak jak myślałam na stole stał talerz z jajecznicą i chrupiące tosty. Gdy zjadłam, poszłam na górę spakować książki i ruszyłam do szkoły. Po drodze usłyszałam dobrze mi znany głos:

- Gdzie ty tak pędzisz? - krzyknęła Ola

- Śpieszę się, bo chcę wszystko przygotować.

- Dobry pomysł, idziemy. - machnęła ręką zachęcająco.

Gdy szłyśmy zapytałam się jej:

- Oglądałąś live?

- Tak, ale nie do końca, bo strasznie mi się chciało spać.

- Ja ogładałam do końca. Skończył się o 3 w nocy! Dlaczego on musi przeciągać tak te live'y, ale się na niego nie gniewam, bo przynamiej napatrzyłam się na jego słodką mordkę. ;)

Zaraz obie zaczęłyśmy się śmiać i w dobrych humorach doszłyśmy do szkoły.

DZIĘKUJĘ OSOBOM, KTÓRE PRZECZYTAŁY PIERWSZY ROZDZIAŁ, NIE SĄDZIŁAM, ŻE KTOŚ TO PRZECZYTA, A TERAZ JEST JUŻ PRAWIE 20 OSÓB, TO JEST MOJE PIERWSZE FANFICTION, WIĘC CIESZE SIĘ Z KAŻDEJ OSOBY, KTÓRA TO PRZECZYTA. JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ I ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA :)

Nie lubię go, ja go kochamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz