➰ROZDZIAŁ 4➰

60 3 0
                                    

IDRIS, 2016r.

**Clary**

Szukałam mojej steli. Rozcięcie na policzku paliło żywym ogniem. Krew była już wszędzie.

- Jest! - powiedziałam zachrypniętym głosem.

Aktywowałam iratze. Ból stopniowo znikał, a rana się zamykała.

- Dość tego.

Już od długiego czasu myślałam nad ucieczka. Pod łóżkiem miałam torbę z ubraniami.

Jaki normalny ojciec katuje swoje jedyne dziecko! To nie był pierwszy raz gdy lała się krew, a mam dopiero 12 lat do cholery!

Ojciec miał iść teraz na jakieś zebranie Clave, więc to była moja okazja. Zawsze zamykał wszystkie drzwi a w oknach to w ogóle nie było zamków.

Na moje szczęście od najmłodszych lat uczyłam się żeby mu nie ufać. Nie wie o mojej zdolności tworzenia run.

- Clarisso! Wychodzę, będę za dwie godziny!

- Idź i tak mnie już nie zobaczysz - wymruczałam pod nosem.

Drzwi do pokoju się otworzyły i w progu stanął mój codzienny wróg i koszmar mojego życia.

- Wychodzę, przemyśl swoje błędy i zachowanie.

Nie odezwałam się. Patrzyłam tylko z nienawiścią w jego osobę. Gdybym tylko mogła zabijać wzrokiem już leżałby trupem na podłodze.

- Jak wrócę masz być gotowa na trening. Tym razem bezbłędny.

I wyszedł. Odczekałam jeszcze dwadzieścia minut i wyciągłam torbę spod łóżka. Zostawiłam w niej jeszcze trochę miejsca na broń.

Pobiegłam do domowej zbrojowni, dobrze zabezpieczonej zamkami. Co to dla mnie? Nic.

Jedna runa i zamki pękły.

Weszłam i zaczęłam zbierać broń. Sztylety, kindżały, gwiazdki, noże motylkowe, długie ostrza.

Na ostatek zostawiłam sobie perełkę.

Hesperos.

Kusił mnie od najmłodszych lat. Zawsze gdy chciałam go choć dotknąć musiałam się liczyć z karami. Najpierw słownymi obelgami potem z cielesnymi.

- Teraz będziesz mój.

Szybko schowałam rękojeść do torby. Zrobiła się ciężka. Nawet bardzo.

Spojrzałam na zegar. Nie wiedziałam kiedy ale minęło już półtorej godziny. Ojciec mógł wrócić wcześniej, a tego bym nie chciała. Wróciłam do pokoju i użyłam runy ciepła. Pokój zaczął płonąć.

- Nie znajdziesz mnie sukinsynie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Nie znajdziesz mnie sukinsynie.

Ogień rozprzestrzeniał się szybko i przypomniałam sobie o jednej rzeczy której nie wzięłam. Podbiegłam do palącego się łóżka i szybko weszłam pod nie by wziąć przypięte tam zdjęcie.

You're my Angel, DemonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz