➰ROZDZIAŁ 8➰

53 3 2
                                    

**Alec**

Siedzieliśmy w bibliotece i gdy Jace nie pojawił się postanowiliśmy zacząć bez niego. Po długich dyskusjach postanowiliśmy sporządzić portret Clary i rozesłać go po instytutach i do Idrisu.

Udało się też wysłać wiadomość do Gwyna, dowodzącego Dzikiego Polowania.

Pozostało nam jedynie czekać. Spojrzałem na Sebastiana i Isabelle razem sporządzali rysunek Clary.

Okazało się, że Sebastian jest uzdolniony nie tylko w tym w czym musi.

- Długo rysujesz? - zapytała Izzy.

- Od dziecka. Mama mnie uczyła dopóki nie zmarła.

- Ohh, co się stało?

W tej chwili zawibrował mój telefon i musiałem się odłączyć od smutnej historii Sebastiana.

- Jace? Gdzie ty jesteś?!

- Mam coś ciekawego. Ucieszycie się, zaraz będę w instytucie Czekajcie przed wejściem.

- O czym ty mówisz? Jace? Halo Jace?

Rozłączył się. Wróciłem do Sebastiana i Izzy.

- Wysłaliśmy ognistą wiadomością portret Clary. Wiadomość do Gwyna też już wysłana. - powiedziała dumna Izzy.

- To dobrze. My mamy iść przed instytut. Jace zaraz przyjdzie i powiedział, że ma coś co nas ucieszy.

Oboje zareagowali tak samo jak ja.

- A gdzie Luna? - zapytał Sebastian.

- Nie mam pojęcia. Jakby nie patrzył nie była tu przetrzymywana. Może zrezygnowała?

Wyszliśmy z biblioteki. Droga do wyjścia przebiegła w milczeniu.

Wyszliśmy przed instytut i Czekaliśmy na Jace'a. Nie trwało to długo, bo po chwili przyszedł, lecz nie sam.

- To Luna? - zapytała Izzy.

- A to nie ten Faerie? - tym razem zapytał Sebastian.

Jace był już przy nas.

- Jace? Czemu Luna też jest w kajdankach?

- O tuż, to jest jak się dowiedziałem Kieran. Nasz porywacz Faerie. A to nie jest Luna.

Zmarszczyłem brwi. Nic nie rozumiałem.

- Kieran znał naszą poszukiwaną i to nawet bardzo dobrze, zatem nie porwał nikogo. Możemy uznać, że jest niewinny, aaalee współpracował z naszą mniemaną Luną. To tyle jeśli chodzi o niego. - spojrzał teraz na zakutą Lunę. - Tu mamy naszą rzekomo porwaną. To nie jest Luna tylko Clary.

- Skąd wiesz? - zapytała Izzy.

Też byłem ciekawy jak do tego doszedł.

- To może potem. Teraz musimy jakoś zdjąć z niej zbędne runy. Głównie tą, dzięki której wygląda inaczej. - spojrzał na mnie i zmarszczył brwi. - problem jest taki, że zabije każdego kto spróbuję jej pozbawić run.

Uniósłem brwi di góry i Spojrzałem na Lunę, Clary, nie ważne.

Spojrzała na mnie, a w jej oczach nie było krzty rozbawienia jakie było u Luny.

Spojrzałem na Sebastiana. Był wpatrzony w dziewczynę, ale wzrok miał daleki.

- Sebastianie?

- Clary ma swój znak charakterystyczny, którego nigdy w żaden sposób nie ukryje. Żadna runa ani zaklęcie tego nie zakryją.

You're my Angel, DemonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz