➰ROZDZIAŁ 39➰

36 3 4
                                    

**Jace**

Na spotkanie z Gwynem poszła Lilith i Magnus. Cała reszta, włącznie ze mną, została w mieszkaniu Magnusa. Ciągle Siedzieliśmy przy stole. Izzy przybliżyła się do Jonathana i z nim rozmawiała. Nie słyszałem o czym dyskutowali ani nawet nie siliłem się by wiedzieć.

Spojrzałem do mojego kubka, ale jedyne co w nim było to woreczek po zaparzonej herbacie. Wziąłem kubek i pokierowałem się do kuchni w celu przyrządzenia kolejnego kubka.

Nie miałem nic lepszego do roboty.

Nalałem wody do czajnika elektrycznego i go włączyłem. Mimo jego szumienia usłyszałem, że ktoś wchodzi do kuchni. Spojrzałem przez ramię i zobaczyłem, że to Liam.

Odwróciłem się przodem do niego i oparłem o blat kuchenny. Chłopak stał prosto, ręce miał schowane w kieszeniach spodni.

- Co cię łączy z Lilith? - zmrużył lekko oczy.

Założyłem ręce na piersi i Spojrzałem na niego przekrzywiając głowę.

- Namiętny romans naszej krwi. - zastanawiałem się czy taki poziom debilizmu, jaki on ma, wie co to sarkazm.

Zrobił parę kroków w moją stronę. Zatrzymał się jakieś pół metra ode mnie i zmierzył mnie wzrokiem.

- Znasz pojęcie przestrzeni osobistej? Bo moją właśnie naruszyłeś.

- Ustalmy jedną rzecz. Clary należy do mnie.

Uniosłem brwi, a kącik moich ust powędrował do góry. Z tyłu głowy jednak słyszałem odległy głosik, który coś do mnie mówił, ale nie słyszałem co.

- Jesteś zazdrosny, o moją anielską urodę? - Uśmiechnąłem się szeroko.

- Nie wiem kim trzeba być, żeby określić twój pospolity wygląd za anielski. - wygarnął dumny z siebie. Nie wiedział, że odpowiedź, którą usłyszy zniszczy jego ostatnie szare komórki.

- Clary. - to jedno słowo. Jedno imię i jego wyraz twarzy zmienił się o sto osiemdziesiąt stopni.

- Co?

- Clary opisała mój wygląd jako anielski. - podszedł jeszcze bliżej. Wcześniej było naruszenie przestrzeni, a teraz przekroczył granicę. - odejdź albo oberwiesz.

Wyraz twarzy Liama był kamienny. W jego oczach była czystą adoracja dla Clary i nienawiść do mnie.

- Może i opisała cię jako aniołka, ale widocznie nie jesteś idealny, bo to ze mną się całowała, przytulała no i najważniejsze...w łóżku jest jeszcze lepsza.

Czułem jak w środku wszytskie narządy mi się wykręcają. W dłoniach poczułem mrowienie. Z trudem, ale Uśmiechnąłem się kpiąco.

- Czego się spodziewać? Swój do swego ciągnie. Jesteś dla niej jak zwierzątko. Opętała cię...

Nie dokończyłem, gdy dostrzegłem mierzącą w moją twarz pięść Liama. Zrobiłem unik. Z blatu wziąłem nóż, którym miałem pokroić sobie cytrynę do herbaty.

Przyłożyłem go do szyji chłopaka.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
You're my Angel, DemonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz