➰ROZDZIAŁ 5➰

56 5 10
                                    

**Clary**

Patrzyłam z zaciekawieniem jak Kieran analizuje talerz z stosem naleśników.

- Co to za wiotki placek o okrągłym kształcie?

Kelnerka Spojrzała na niego ukradkiem, nie wiedząc czy dobrze zrozumiała, co słyszy. Uśmiechnęłam się do niej i od razu odwróciła wzrok.

- Naleśniki. Kocham je.

- Przecież nawet się nie ruszają. Za co je kochasz?

Kieran spojrzał na mnie dwukolorowymi oczami. Przy nim nie czułam się inna.

Oboje mieliśmy dwukolorowe źrenice i włosy oraz pojebanych ojców. Lepszego przyjaciela nie można mieć.

- Za ich słodkość i możliwość połączenia ich ze wszystkim. Na co masz ochotę?

- W Dzikim Polowaniu...

- Teraz jesteś tu, ze mną, sięgnij w głąb swoich zachcianek i znajdź szufladkę z etykietą jedzenie.

- Borówki, takie jakie znajdywaliśmy w Broocelind.

Uśmiechnęłam się do tamtych wspomnień późnego lata i ucieczek w głąb lasu. Dzięki Kieranowi znam cały las jak własną kieszeń.

- Przepraszam. - podniosłam rękę na kelnerkę żeby podeszła. - mogę poprosić miseczkę borówek?

Skinęła głową i poszła do kuchni. Po chwili wróciła z małą miseczką pełną borówek.

- Teraz daj je na naleśnika i zwiń. - Kieran zaczął układać borówkę za borówką. - zapoznam cię z moim pomysłem. Okej? Będziesz musiał mi pomóc.

- Zawsze ci pomogę, we wszystkim.

**Jonathan**

O godzinie siódmej postanowiłem zejść do kuchni zrobić coś do jedzenia. Czułem jak żołądek przyrasta mi do kręgosłupa.

Miałem cichą nadzieję, że wszyscy są zbyt leniwi i chodzą na jadalnie. Marzyłem żeby zastać pustą kuchnię.

Marzenia marzeniami a życie swoje. W kuchni była ta sama grupka która mnie tu sprowadziła.

Czemu zgodziłem się na współpracę z nimi? Mogłem sam jej odszukać z pomocą Magnusa. Niestety jak już zacząłem to dociągnę to do końca.

Wszyscy spojrzeli na mnie.

- Cześć wszystkim. - burknąłem i skierowałem się nie pewnie do lodówki po wodę.

- Jak pierwsza noc w instytucie? - zapytała Isabelle. Chyba już nie jest obrażona.

Nie wiedziałem co mam odpowiedzieć. Nie mogłem wyczuć czy oni wiedzą, że mnie nie było i chcą mnie sprawdzić czy może jednak blondi nic im nie powiedział.

- Zapewne dobrze. Mamy najlepsze łóżka jeśli chodzi o instytuty. - odparł blondi.

Patrzył mi prosto w oczy, mogłem z nich wyczytać, że nic nie powiedział.

Jaki miał w tym cel?

A może zrozumiał swoje natręctwo?

- To fakt, wygodne macie łóżka...

Zapadła chwilowa cisza. Tym razem była dla mnie niezręczna.

- No dobra skoro nie macie żadnych tematów do rozmowy to może macie coś do powodzenia w sprawie tej dziewczyny? - zapytał bodajże Alec.

- Nie ma jej w archiwach. Sprawdzałem.

- To będzie ciekawsze niż myślałam. Tajemnicza Nefilim porwana przez latającego faerie.

You're my Angel, DemonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz