➰ROZDZIAŁ 12➰

48 5 2
                                    

**Clary**

Skończyliśmy jeść przygotowany przez czarodzieja posiłek.

Przysiadł się do nas i spletł swoje dłonie na stole. Czułam, że szykuje się rozmowa.

- No dobrze. Może się wam przedstawię.

- Byłoby fajnie - prychnęłam.

Może i nam pomógł, ale nie będę milutka.

- Nazywam się Magnus.

- Witaj Magnusie. Dziękujemy ci za twoją gościnę, posiłek i pomoc. - zaczął Kieran.

Kopnęłam go lekko nogą by przestał mówić zanim powie za dużo.

- Ależ nie macie za co dziękować. - spojrzał na mnie - wiem, że mi nie ufasz całkowicie, ale ja naprawdę mam dobre intencje.

- Nie ufam Ci w ogóle. Pokładam w tobie nadzieję, że nas nie wydasz instytutowi i Polowaniu.

Widać było chwilę zaskoczenia w jego oczach. To była jednak sekunda. Spojrzał teraz na Kierana.

- Jak do tej pory ukrywałeś się przed Polowaniem?

- Clary mi pomogła.

- Jak? Przecież sama jesteś poszukiwana. Instytut to jeszcze pikuś, ale Dzikie Polowanie?

- Ma swoje sposoby.

Nikt oprócz Kierana nie wie, że potrafię tworzyć runy. No...nikt nie wiedział, teraz wiedzą jeszcze- jak to czarownik określił- perełki nowojorskiego instytutu. Ale on nie wiedział i nie miał potrzeby wiedzieć.

- No dobrze. Pewnie jesteście zmęczeni. Pokaże wam pokoje i nałożę czary ochronne żeby was nie znaleźli.

- Chcemy jeden pokój. Widzę, że to duży apartament i na pewno jest tu więcej niż jedna sypialnia...

- Lubimy być razem. Czujemy się bezpieczniej. - wszedł mi w słowo Kieran.

- To może wyjdzie nawet na dobre. Będę mógł rzucić mocniejszy czar.

Mimo woli Uśmiechnęłam się do czarownika. Czułam bijącą od niego dobrą energię. Z jednej strony chciałam mu zaufać, przybliżyć mu sytuację w jakiej się znajdujemy. Z drugiej nie mogłam ryzykować.

- Proszę bardzo. Ten pokój ma chyba największe łóżko. Będzie wam tu wygodnie. Wyczaruję wam jeszcze jakieś ubrania.

- Dziękuję Magnusie. - powiedziałam cicho.

Uśmiechnął się czuło. Pstryknał palcami i w jego rękach pojawił się stosik ubrań.

- Coś do spania i do ubrania na jutro. Nie puszcze was do waszego mieszkania, a nie będę też wymagał żebyście mi mówili gdzie ono jest... No dobrze to teraz rzucę zaklęcie.

- Jest dopiero popołudnie. Nie usiedzę tu cały dzień. Może i się ukrywałam, ale nie polegało to na siedzeniu dwadzieścia cztery godziny na dobę w moim mieszkaniu.

- Co więc proponujesz?

- Potrzebuje iść do mojego mieszkania. Tam są rzeczy, których nawet ty mi nie zapewnisz.

Obejrzałam się na Kierana. Rozglądał się ciekawie po pokoju.

- Udam się sama. Popilnujesz Kierana? Martwię się bardziej o niego niż o siebie. Ciężko mu się wpasować w przyziemny świat. - szepnęłam. - Proszę Magnusie. To dla mnie ważne.

- Masz telefon? - skinęłam głową - Tu masz mój numer. Co pięć minut masz mi wysłać chociażby kropkę. Jeśli jej nie wyślesz, znajdę cię nie zważając na twoją prywatność.

You're my Angel, DemonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz