Dwójka mężczyzn biegła przez stację, popychając przy tym przypadkowych ludzi, którzy stanęli im na drodze. Ich pośpiech był spowodowany tym, że Marcel pomylił godziny i myślał, że ich pociąg odjeżdża dopiero za godzinę. Dobrze, że Nickodem zdecydował się sprawdzić, czy mają spakowane bilety i tym samym zauważył pomyłkę swojego chłopaka. Na szczęście udało im się zdążyć na pociąg tylko dlatego, że odjazd został opóźniony przez jakąś usterkę. Głupi to ma jednak zawsze szczęście.
– Zabiję cię, jeśli znowu popełnisz taką gafę – blondyn odezwał się, gdy już znaleźli się na swoich miejscach i trochę odsapnęli po biegu.
– Nie przesadzaj, zabawnie było – odparł rozluźniony Marcel, na którego twarzy błądził lekki uśmiech. Teraz, gdy już byli w pociągu, mógł sobie pozwolić na żarty i pogrążenie się w myślach o ich weekendzie, którego spędzą tylko we dwoje.
– Tak bardzo. Zaraz pęknę ze śmiechu – Nickodem przewrócił oczami i wbił wzrok w widok za szybą. Nie miał ochoty, by dalej prowadzić tą bezsensowną wymianę zdań. Westchnął cicho i przymknął oczy. Również postanowił odpłynąć myślami w stronę ich wspólnych dwóch dni, które zapowiadały się, jak na razie całkiem, dobrze. Po jakimś czasie poczuł ciężar na swoim ramieniu, najwidoczniej Marcel postanowił sobie uciąć krótką drzemkę. Tym samym prawdopodobnie skróci sobie odczuwalny czas podróży. Blondyn tylko mruknął coś cicho pod nosem i po nastawieniu budzika, poszedł w ślady ukochanego. Nie chciał, by przypadkiem przespali swoją stację.
Cała podróż trwała dwie godziny, jednak para miała wrażenie, że minęło zaledwie trzydzieści minut. Wzięli swoje walizki i wysiedli z pociągu, tym razem wszystko robili bez pośpiechu, co było miłą odmianą. Marcel włączył nawigację w telefonie i wyszukał odpowiedni adres, pod którym mieli się zatrzymać.
– Oh, to tylko dwadzieścia minut piechotą. Możemy zaoszczędzić więc pieniądze i zrezygnować z taksówki – powiedział zadowolony zielonowłosy. Zawsze to kilka groszy w kieszeni, które można wydać na większe lub mniejsze głupoty.
– Dobry pomysł. Więc prowadź, tylko nie zabłądź po drodze – Nick zaśmiał się, za co otrzymał uderzenie w ramię i ciche prychnięcie.
– Zgubiłem się tylko raz i to dlatego, że nawigacja mnie źle poprowadziła, a ty jak zwykle musisz mi to wypominać – fuknął chłopak i już bez słowa oraz z obrażoną miną zaczął iść przed siebie.
– Oj, przepraszam kochanie, ale tak uroczo się denerwujesz – Nickodem z łatwością dogonił betę. Złapał go w pasie i skradł mu buziaka. Marcel tylko przewrócił oczami, ale jego twarz złagodniała, a po chwili pojawił się na niej lekki uśmiech. Co ta miłość robi z ludźmi...
– Więc lubisz chwile, gdy jestem uroczy? – mruknął cicho, uśmiechając się przy tym lekko. Nikodem pokiwał głową, obserwując twarz partnera – w takim razie częściej postaram się być twoim uroczym chłopczykiem. Może nawet założę coś specjalnego na twoją ruję – szepnął do ucha mężczyzny, a potem odsunął się od niego i skupił się na wskazówkach, które dostawał od nawigacji. Mały prowokator, który wiedział, że pewnie tego później będzie żałował.
– Naprawdę jesteś nieobliczalny. Jak na razie w dobrym tego słowa znaczeniu. Jestem ciekaw, co wymyślisz w przyszłości – Nickodem grzecznie ruszył za chłopakiem, czasem samemu spoglądając na nawigację. Chciał mieć pewność, że dotrą do celu w czasie krótszym niż trzydzieści minut.
Marcel przez resztę czasu już się nie odezwał. Poświęcił swoją uwagę na spokojnym spacerze i komfortowej ciszy, która panowała między nimi. Do rezerwatu dotarli po dwudziestu trzech minutach. Tam sprawnie odebrali kluczyk do ich domku i poszli się zadomowić. Mężczyźni odłożyli walizki przy szafie. Rozpakowywanie się na jedną noc nie miało większego sensu.
– Może teraz powiesz mi, po co były nam aż dwie walizki? – Nickodem spojrzał na ich bagaże z lekkim zastanowieniem. Zielonowłosy uśmiechnął się lekko i położył się na łóżku.
– Wziąłem dla nas rzeczy na piknik. Wiesz spakowałem nam koc, cieplejsze bluzy i jakieś przekąski, które się na pewno nie zepsują bez obecności lodówki. Ciastka, paluszki i napoje też wziąłem. Wyjdzie taniej niż w tym sklepiku – chłopak lekko się uśmiechnął zadowolony ze swojej oszczędności. Zazwyczaj te małe sklepy przy rezerwatach miały zawyżone ceny, dlatego chłopak zdecydował się na takie posunięcie. blondyn tylko pokiwał głową w zrozumieniu.
– Sprytnie – Nickodem położył się obok i objął chłopaka w pasie, przytulając go – co chcesz dziś robić? Spędzić czas na leniuchowaniu? – Marcel tylko pokiwał głową i wtulił się w ukochanego. Miał ochotę spędzić dzień na leżeniu. Bez przejmowania się czasem, którego co prawda nie było dużo.
– Więc zrobimy tak, jak sobie życzysz kochanie. Najwyżej wieczorem wybierzemy się na spacer. Pobiegamy jako wilki i będziemy się dobrze bawić. Jestem o tym przekonany – powiedział, bawiąc się włosami bety. Jednak ta zabawa szybko mu się znudziła. Nick po chwili zaczął powoli całować szyję chłopaka. Przy pewnych miejscach zatrzymywał się na dłużej i tworzył drobne malinki bardziej lub mniej widoczne. Marcel cicho zamruczał, odchylając głowę w bok i czerpiąc przyjemność z tej czynności. Uwielbiał tą czułość, z którą był traktowany. Czasem miał serio wrażenie, że jest omegą, a lekarze się pomylili i zapisali jego płeć jako beta. Znał też historię o chłopaku, któremu rodzice wmówili, że jest betą, mimo że urodził się jako omega. Także wszystko było możliwe szkoda, że nie w jego przypadku.
– Nie zapędzajmy się – mruknął, gdy poczuł, jak blondyn kładzie dłonie na jego brzuchu, a potem powoli sunie nimi w górę. Nickodem westchnął, ale posłusznie się wycofał. Nie chciał, by jego chłopak czuł się w jakiś sposób niekomfortowo w jego towarzystwie. Każdemu w końcu należał się szacunek i prawo do odmowy.
– W takim razie tylko przytulanie – dodał spokojnie i owinął dłonie wokół talii chłopaka, jedną ręką zaczął ostrożnie gładzić jego plecy. Miało to na celu wprowadzenie Marcela w stan relaksu. Na szczęście mu to wyszło i po jakimś czasie poczuł, że całe ciało zielonowłosego się rozluźnia. Wyższy dosłownie miał wrażenie, że śni na jawie. Niby mam świadomość, co się dzieje wokół niego, ale jednak wszystko wydawało się być snem. Podobał mu się taki stan i chętnie pozostałby w nim dłużej, ale niestety nie było to możliwe.
– Głodny jestem – Marcel przerwał tą sielankową chwilę, wybudzając się całkowicie z tego błogiego transu – zamawiamy pizzę? – Nickodem tylko cicho się zaśmiał, ale zgodził się na propozycję ukochanego.
CZYTASZ
Fałszywa Omega ✔
Short StoryWiele osób przekonało się już o tym, że nie da się pokonać przeznaczenia. Jednak mimo to wciąż znajdują się ludzie, którzy podejmują się tego wyzwania. Kończy się one zazwyczaj porażką lub pozorną wygraną. Los jest zbyt silny dla zwykłych śmiertelni...