Rozdział 11

290 33 3
                                    

Może się wydawać, że tydzień to nie jest wiele, jednak dla Nickodema te siedem dni było istną katorgą. Chłopak żył jak zwykle, uczył się, pracował, czasem wychodził gdzieś ze znajomymi, ale wszystko to działo się bez Marcela, który z partnera stał się współlokatorem. Dodatkowo Felicia wciąż nie odpuszczała i uparcie starała się skontaktować z alfą, co jej nie wychodziło. Blondyn uparcie ją ignorował i nie odpowiadał na jej wiadomości. W głębi duszy czuł się z tym źle, ale wiedział, że przyszłość z Marcelem będzie o niebo lepsza niż z nią.

Dlatego też starał się adorować ukochanego, dając mu przy tym swobodę. Nie chciał bardziej go krzywdzić. Z tego powodu stawiał na drobne gesty. Gotował, kupował jego ulubione słodycze, wykonywał obowiązki domowe, których chłopak nie lubił. Marcel widział starania blondyna, ale pozostawał na nie obojętny, mimo że rozgrzewało to jego serce. Nie chciał dać się tak łatwo udobruchać. Miał jeszcze swoje zasady i honor.

– Moi rodzice przyjeżdżają za kilka dni. Chcą sprawdzić jak nam się żyje, więc oboje musimy być w domu, bo pewnie przyjdą też z zestawem pytań dla ciebie – Nickodem zaśmiał się, przerywając tym samym ciszę, która panowała podczas ich wspólnego obiadu. Zielonowłosy pokiwał głową i na chwilę uniósł wzrok.

– Co zrobisz, gdy zapytają o to, czy znalazłeś omegę? – Marcel przekręcił lekko głowę, utrzymując kontakt wzrokowy z alfą. Mężczyzna trochę się zmieszał, ale po chwili znalazł odpowiednią odpowiedź.

– Powiem im, że znalazłem kogoś o wiele lepszego. A poznają tą osobę niedługo – blondyn uśmiechnął się nieznacznie, mając nadzieję, że Marcel odnajdzie w jego słowach aluzję i ją zrozumie. Na jego szczęście właśnie tak się stało. Zielonowłosy uśmiechnął się ciepło i wstał z krzesła, podchodząc do niego, ujął jego twarz w swoje dłonie i skrzyżował ich wzrok. Nickodem poczuł się całkowicie oddany i tylko uważnie śledził ruchy wyższego.

– Myślisz, że to dobry pomysł, by teraz ujawnić się twoim i co za tym idzie moim rodzicom? Skomplikujemy sprawy jeszcze bardziej, ale chociaż utrę nosa tej suce – Marcel uśmiechnął się zadowolony, gdy jego ukochany wreszcie podjął decyzję. Pocałował go, zanim ten zdążył go upomnieć za tak wulgarne wyzwiska. Nickodem tylko przewrócił oczami i również dołączył do pocałunku. Nie chciał dłużej pozostawać biernym. Cała czynność długo nie trwała, zielonowłosy chciał zostawić w partnerze pewien niedosyt, co mu się oczywiście udało. Bardzo wyraźnie widział to w jego oczach.

– Jesteś niesamowity i sądzę, że za długo się ukrywamy, a nie chcę, by ktoś wykorzystał to przeciwko nam. Naprawdę cię kocham, a to co się wydarzyło było jednym wielkim błędem – dodał i przytulił się do chłopaka. Westchnął cicho, gdy poczuł upragnione ciepło swojego ukochanego. A Marcel po prostu już totalnie wymiękł, chowając głęboko swoją dumę i mocno obejmował niższego, czasem przeczesując jego włosy.

Resztę dnia spędzili oboje na oglądaniu filmów, podczas których cieszyli się swoją obecnością. Co ta miłość robi z ludźmi. Jednak nie wszystko było takie kolorowe. Wewnątrz Nickodema toczyła się potworna burza. O ile on wybrał swoja drogę, to jego wilk wciąż pozostawał rozdarty. Z jednej strony natura pchała go do Felici, ale z drugiej umysł kazał traktować Marcela jak przeznaczoną mu omegę. A to stawało się coraz bardziej frustrujące.

– Chciałbym abyś zadzwonił teraz do tej jędzy i pokazał jej, gdzie jest miejsce dla takich jak ona – Marcel spojrzał na ukochanego, odrywając go tym samym od napisów końcowych. Nickodem westchnął cicho i sięgnął po telefon. Z łatwością znalazł numer Felici i zadzwonił do niej. Kobieta odebrała od razu, mając nadzieję, że mężczyzna ma do przekazania jej dobre wieści. Być może były one pozytywne, ale nie dla niej.

– Już myślałam, że do mnie nie zadzwonisz. Kiedy mogę się do ciebie wprowadzić? – dziewczyna nie zamierzała owijać w bawełnę. Cieszyła się ze swojego zwycięstwa w tej wojnie. Jednak uśmiech szybko zniknął z jej twarzy, gdy usłyszała głos Marcela.

– Weź się już zamknij i posłuchaj, co mamy ci do powiedzenia – prychnęła cicho, ale posłusznie zamilkła. Nerwowo przetarła czoło, poczuła, że staje się ono lekko wilgotne od potu. Zaczęła się stresować.

– Podjąłem decyzję i wybrałem jedyną właściwą dla mnie drogę. Chciałbym abyś przestała się ze mną kontaktować. Nie kocham cię i łączy nas tylko zwierzęce przyciąganie. To koniec Felicia. Nie pozwolę ci niszczyć swojego życia – kobieta ledwo powstrzymała płacz. Zakryła usta dłonią, by nie wydać żadnego dźwięku. Rozłączyła się i odrzuciła telefon na bok. Nie tak to sobie wyobrażała.

Tymczasem Marcel ujął twarz blondyna w swoje dłonie i pocałował go mocno. Miał satysfakcję z tego, że Nickodem nie ugiął się i stanowczo odmówił kobiecie. Gdy się od siebie oderwali, czule pogładził jego policzek i powiedział zadowolony.

– Jestem z ciebie dumny Nick. Poradziłeś sobie z nią idealnie, grzeczny z ciebie chłopiec – dodał, przeczesując włosy alfy. Uśmiechnął się, gdy usłyszał, że blondyn cicho zamruczał na ten gest.

– Myślisz, że zasługuję na jakąś nagrodę od ciebie? – Nickodem uniósł wzrok, a na jego twarz wpłynął spokój. Nie sądził, że kiedyś spodoba mu się uleganie Marcelowi, który wyjątkowo dobrze czuł się w dominującej roli.

– Wydaje mi się, że mogę przymknąć oko na pewne twoje wcześniejsze wybryki. Odpłacę ci się za nie podczas twojej rui kochany. A teraz pora na twoją nagrodę. Za to, że byłeś taki stanowczy i wyrzuciłeś tą sukę z naszego życia, to przygotuję ci twoje ulubione babeczki – Marcel zaśmiał się, widząc skwaszoną minę ukochanego, który prawdopodobnie liczył na coś więcej.

– No dobrze. Może być i taka nagroda kochanie. Przyjmę od ciebie wszystko. A resztę odbiorę sobie dziś w łóżku. Nie zamierzam ci odpuścić. Wystarczająco długo musiałem sobie radzić bez ciebie – zielonowłosy zaśmiał się tylko i pokręcił głową.

– Wszystko w swoim czasie. Nie możemy się spieszyć ze wszystkim, bo znów ci się w głowie poprzewraca – stuknął lekko w czoło partnera i odsunął się do niego – a teraz przyszła pora na prysznic. Będę tak dobry, że pozwolę ci go wziąć ze mną. Mam dziś dobry humor – Nickodemowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Od razu z szerokim uśmiechem ruszył za Marcelem, krótko całując go w policzek, gdy weszli do łazienki.

Oboje szybko się rozebrali i znaleźli w kabinie prysznicowej. Blondyn podziwiał ciało bety, jakby widział je pierwszy raz. Objął on ukochanego i ostrożnie zaczął masować jego ciało. Warknął zadowolony, gdy usłyszał pomruk aprobaty, który wyszedł z ust partnera. Jednak jego zabawa nie mogła trwać długo. Marcel szybko się otrząsnął i gwałtownym ruchem przyszpilił niższego do ściany.

– Nie tak się bawimy Nicky – szepnął do jego ucha – miałeś być grzecznym chłopcem – poprawił jego włosy, by potem położyć mu dłoń na policzku.

– Więc mnie ukarz – blondyn odważnie spojrzał w oczy chłopaka. Marcel tylko lekko oblizał usta i zbliżył się do alfy.

– Z wielką przyjemnością mój drogi – powiedział cicho i pocałował chłopaka. Czasem puszczenie hamulca może zwiastować przeżycie niezapomnianych chwil. 

Fałszywa Omega ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz