Rozdział 9

287 26 4
                                    

Świat od dawna uwielbiał zagłębiać się w opowiadania, które miały szczęśliwe zakończenie i pokazywały, że z każdego problemu można wyjść cało, a cierpieć będzie tylko złoczyńca. Nickodem marzył, by znaleźć się właśnie w takiej historii. Niestety los nie był na tyle wyrozumiały i nie pozwolił mu na takie proste załatwienie tak poważnej sprawy.

Felicia wciąż nie ustępowała. Często dzwoniła do mężczyzny, czasem z takich błahych powodów, jak cieknący kran. Marcel na początku nie zwrócił większej uwagi na to, że jego ukochany wychodzi częściej z domu, a telefonu odbiera na osobności. Tłumaczył to tym, że pewnie ustala coś na studia i dlatego jest tak zabiegany albo, co było lepszą opcją, szykuje dla niego randkę niespodziankę. Niestety po miesiącu nic się nie zmieniło, a Nickodem zachowywał się coraz bardziej podejrzanie. Zielonowłosy nie chciał od razu rozmawiać z alfą, wolał wybadać teren. Dlatego pewnego popołudnia umówił się z Sebastianem. Miał nadzieję, że przyjaciel blondyna będzie wiedział coś więcej i chociaż naprowadzi go na powód jego dziwnego zachowania.

– Nie spodziewałem się tego, że prędzej ty mnie odwiedzisz niż zrobi to twój chłopak – Sebastian z uśmiechem powitał swojego gościa, wpuszczając go do mieszkania. Marcel lekko zmarszczył brwi i zdjął buty, potem odwrócił się twarzą do kolegi.

– Więc przez ten miesiąc nie było u ciebie Nickodema, dobrze zrozumiałem? – czarnowłosy pokiwał głową, dziwiąc się pytaniem bety. Miał wrażenie, że ta dwójka mówi sobie o wszystkim, czego często im zazdrościł. Sam też był betą, ale zwykle trafiał na przelotne związki, które nie wnosiły za dużo szczęścia do jego życia, którego tak pragnął znaleźć.

– Zawsze mi odmawiał, mówiąc, że jest umówiony z tobą lub ma dużo nauki. A ja nie naciskałem – powiedział, idąc w stronę salonu, w którym czekała już herbata przygotowana wcześniej przez gospodarza.

– To zabawne. Ja słyszałem wersję, że potrzebujesz pomocy w przygotowaniu się do randek, a resztę wyjść też zwalałem na naukę. On chyba coś przed nami ukrywa – Marcel opadł na kanapę i westchnął cicho, próbując powstrzymać łzy. Wiedział, że kiedyś coś albo ktoś namiesza w ich życiu, ale nie chciał, by to się działo za jego plecami. Sebastian spojrzał na gościa współczująco i usiadł obok niego. Przytulił betę do siebie, pozwalając tym samym mu się wypłakać. Odkąd go poznał, bardzo go polubił i nie chciał, by ten cierpiał przez głupie zachowanie blondyna..

– Musicie poważnie ze sobą porozmawiać. Nick nie może cię tak traktować, dobrze o tym wiesz. I pamiętaj, że jeśli będziesz potrzebował pomocy, to możesz się do mnie zgłosić – czarnowłosy przytulił przyjaciela mocniej, czekając aż ten się uspokoi. Nie czuł do niego niż więcej niż sympatii, dlatego nie czuł się dziwnie, gdy ciasno go obejmował.

– Dziękuję. Jesteś naprawdę dobrym kumplem – po kilkunastu minutach Marcel uspokoił się na tyle, że mógł spokojnie mówić. Nie pociągał już nosem, a na jego płacz wskazywały tylko lekko zaczerwienione oczy.

– Polecam się na przyszłość. A teraz pora byś się trochę rozerwał, nie możesz wrócić spięty do domu. Zagramy w coś, wypijemy, możemy też zamówić pizzę. Spędzimy miło czas, odprężysz się. Same plusy – Marcel od razu się zgodził. Może Nickodem zauważy, że chłopak nie czeka na niego w domu jak grzeczny piesek, tylko bawi się w najlepsze z jego przyjacielem.

Dwie godziny, siedem nieodebranych połączeń i piętnaście wiadomości później Marcel czuł się całkowicie rozluźniony. Z uśmiechem ignorował Nickodema, topiąc dręczące go myśli w alkoholu. Nie znał całej sytuacji, co jeszcze bardziej go dobijało. Tempo picia było na tyle szybkie, że chłopak szybko poczuł się pijany i w równie krótkim czasie się upił. Sebastian, jako dobry przyjaciel, postanowił przenocować zielonowłosego. Nie chciał, by Nick widział go w takim stanie, jeszcze Marcel zacząłby gadać jakieś głupoty, które by go tylko pogrążyły.

– Ale ty jesteś ciężki – czarnowłosy mruknął pod nosem, gdy podjął próbę przeniesienia chłopaka do łóżka. Z wielkim trudem mu się to udało, Położył Marcela na materacu, ściągnął mu spodnie i bluzę, potem przykrył kołdrą i wyszedł z pokoju, mając dość słuchania pijackiego bełkotu przyjaciela. Miał ochotę napisać do Nickodema, że jego partner jest bezpieczny, ale po chwili odpuścił sobie. Jak się pomartwi, to może zmądrzeje. Sebastian szybko uprzątnął salon, by potem pójść. Na szczęście miał nawet wygodną kanapę.

Tymczasem Nickodem odchodził od zmysłów. Niedawno wrócił od Felici, która miała tym razem problem z pralką. Zdenerwowany mężczyzna kazał jej następnym razem dzwonić po fachowca, bo on nie jest chłopcem na telefon. Jego też zaczęła ta cała sytuacja przytłaczać. Bolało go to, że musi wciąż okłamywać Marcela, ale jednocześnie nie potrafił odmówić pomocy omedze. Dodatkowo wrócił do pustego mieszkania, a jego ukochany nie dawał oznak życia. Może go zostawił, gdy się dowiedział jakim dupkiem jest jego partner? To wszystko było chore i wprowadzało tylko więcej zamieszania do ich i tak skomplikowanego życia.

Nagle Nickodem usłyszał dzwonek telefonu, mając nadzieję, że to Marcel, od razu odebrał. To była Felicia, która płakała.

– Powiesz mi co się stało, że do mnie dzwonisz? – chłopak od razu zmiękł, wiedząc, że prawdopodobnie dziewczyna jest w beznadziejnym stanie.

– Mogę do ciebie przyjść? Boję się – mówiła cicho, a jej głos się trząsł, przez co brzmiała trochę niewyraźnie. Blondyn się zgodził, podał jej adres i przygotował dla niej miejsce do spania. Nie wiedział, jak wytłumaczy to potem Marcelowi, który wciąż nie wrócił, ale nie miał czasu, by o tym myśleć. Jego wewnętrzny wilk pomrukiwał zadowolony na wieść, że w mieszkaniu pojawi się omega. W ciągu piętnastu minut Felicia była na miejscu. od razu mocno przytuliła się do Nickodema, mocząc mu łzami koszulkę, przy okazji brudząc materiał swoim makijażem. Blondyn objął ją i zaprowadził do pokoju gościnnego.

– Tutaj będziesz mogła się położyć i spędzić noc. Już nie płacz, tutaj jesteś bezpieczna – powiedział spokojnie, wciąż trzymając ją blisko siebie.

– Proszę zostań ze mną, boję się zostać teraz sama. Potraktujmy to niezobowiązująco – spojrzała w jego oczy i wiedziała, że już wygrała. Blondyn westchnął cicho, w myślach przepraszając za wszystko Marcela i położył z dziewczyną do łóżka. Spokojnie czekał aż ona się uspokoi, jednak zanim się to stało, to on sam zasnął.

Felicia uniosła głowę i upewniła się, że Nickodem śpi na tyle mocno, że jej poruszanie się go nie obudzi. Potem ściągnęła ich ubrania z siebie i potargała swoje włosy. Tak, chciała by ta sytuacja wyglądała jednoznacznie. Wzięła krem i wtarła je w prześcieradło, mając nadzieję, że chociaż trochę będzie wyglądało jak nasienie. Może swoim zachowaniem krzywdziła innych, ale nie mogła pozwolić na takie związki, które były wbrew naturze. Na Marcela czekała okropna niespodzianka. 

Fałszywa Omega ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz