X - THE LAST DANCE

1.7K 73 5
                                    

--

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

--

W mieszkaniu Alarica Saltzmana Katherine siedziała nieruchomo na krześle, z wyraźnym strachem w oczach. Spędziła ostatnie pięćset lat uciekając przed Klausem, a teraz ją znalazł. Jednak wciąż żyła, w tym momencie pragnąc swojej śmierci.
Wiedziała że to było nieuniknione, a fakt że to przeciągał, sprawiał, że miała jeszcze większe obawy.

Klaus otworzył szafę, patrząc na ubrania które miał właściciel jego obecnego ciała, zaraz po tym krzywiąc się lekko. — Och. Kim jest ten facet? Safari Sam? — Złapał dwie koszule z wieszaków, trzymając je w obu dłoniach, aby pokazać Katherine. — W porządku. Źle, czy jeszcze gorzej?

Katherine wypuściła drżący oddech, kiwając głową w kierunku tej, którą trzymał w prawej ręce. Próbowała ukryć strach, który owładnął jej wszystkie zmysły. — Ciemne kolory bardziej do ciebie pasują.

— Och, dziękuję kochanie. — Uśmiechnął się, zanim zaczął zakładać na siebie wybraną koszule. - Okej, quiz pop. Sztylet i biały popiół są w posiadaniu Salvatorów, prawda?

— Sztylet został użyty do zabicia Elijaha. — Potwierdziła. — Znajdziesz go w piwnicy domu Salvatorów.

— Dobrze. Ten sztylet musi pozostać dokładnie tam, gdzie jest. — Wymamrotał, lekko przewracając oczami. — Ostatnią rzeczą jaką muszę zrobić, to wskrzesić Elijaha. Och, ten gość jest straszny.

— Nie zapominaj, że jesteś pokłócony ze swoją dziewczyną, Jenną. — Katherine ciągnęła dalej.

— Okej. — Klaus pokiwał głową, z porozumiewawczym spojrzeniem. — Ciotka Eleny i Audrey. Za wszystkie kłamstwa o Isobel. — Następnie spojrzał na nią. — Co jeszcze?

Katherine rozważyła swoje następne słowa uważnie, wiedząc że jest jeszcze coś, co może mu powiedzieć. Coś, co szybko odwróciłoby jego uwagę od niej, ale ugryzła się w język. — To wszystko.

Nieprzekonany, podszedł bliżej i powoli dotknął jej twarzy, uśmiechając się, gdy się wzdrygnęła. — Och, taka nerwowa.

— Proszę, po prostu.. mnie zabij. — Błagała, kręcąc się niewygodnie na swoim siedzeniu. — Powiedziałam ci wszystko co wiem.

Klaus położył ręce na podłokietnikach na krześle Katherine, patrząc jej w twarz. - Widzisz, wierzę że ty w to wierzysz, ale czego byś nie wiedziała? Co mogliby przed tobą ukryć? Hmm? Cokolwiek? Powiedz mi. — Patrzył prosto w jej oczy, przekonując ją.

Spojrzała na niego, nie mogąc nie odpowiedzieć, ponieważ przymus odrazu zaczął działać. — Próbowali sprawdzić, czy Bonnie może znaleźć sposób na zabicie pierwotnego bez sztyletu.

𝐀𝐧𝐨𝐦𝐚𝐥𝐲 [𝘦𝘭𝘪𝘫𝘢𝘩 𝘮𝘪𝘬𝘢𝘦𝘭𝘴𝘰𝘯] [1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz