Poranek był męczący z tego, że chłopaki dali pospać jedynie do siódmej. Podobno mają jakiś wywwiad o dziewiątej. Po cholere ja im tam. Po śniadaniu wsiedliśmy odrazu do vana i udaliśmy się do studia, gdzie miał się odbyć wywiad.
- Coś ty taka naburmuszona? - spytał Harry przy okazji śmiejąc się.
- Nie daliście mi spać. - warknęłam.
- A już rozumiem męcząca noc. Hmm... - pokiwał głową wskazując na mnie i Liama.
- Harry. Powiedzieć ci sekret? - spytał mój współlokator.
- No dawaj.
- Jesteś idiotą. - niedowiary taki prosty żart, a potrafi rozbawić dosłownie każdego. Pokiwałam głową z litością i odróciłam głowę na bok patrząc na rozciągający się krajobraz za szybą auta. W głowie cały czas słyszałam głos Liama mówiący jesteś dla mnie kimś więcej. To poprostu niesamowite. Ale co miał na myśli? Że jestem dla niego jak siostra czy ktoś inny. Ugh... sama nie wiem. Chcę z nim na ten temat pogadać ale szczerze mówiąc to się boję. Boję się tego co może o mnie pomyśleć. Mimo, że nie znamy się długo poczułam do nieho coś więcej. Nie mogę mu tak poprostu powiedzieć Koham cię. To nie jest tak jakby to. Podoba mi się. Ten jego charakter przyciąga. Jeszcze ten pocałunek w klubie. Nadal czuję posmak jego ust na moich. Ciekawe czy to pamięta? Muszę z nim porozmawiać, bo poprostu już nie wytrzymuje. Uczucie jest o wiele silniejsze niż kilka dni temu, a minowicie przed tym wyjazdem w trase. W końcu stanęliśmy pod jakimś studiem. Było tam mnóstwo fanów. Louis podał mi okulary przeciwsłoneczne mówiąc, że mi się przydadzą. Faktycznie on miał racje i się dziwię, bo od kiedy go poznałam był strasznym zgrywusem i wesołkiem, a tu nagle taka powaga. Dużo osób robiło zdjecia z fleszem co mnie tak nieraziło, bo na nosie miałam okulary. Ochroniarze zespołu utorowali nam drogę dzięki czemu szybciej weszliśmy do budynku. Wnętrze jego było opa owane przez beż oraz brąz. Ogólnie całkiem ładnie tu było. Słyszałam, że prowadząca wywiad zapowiada, że One Direction pojawi się za chwilę, a na widowni już słyszałam piski. Chłopaki przebrali się w coś bardziej na wywiad czyli jeansy, rurki, koszulkę czy koszulę. Fryzjerzy poprawili im włosy i po chwili weszli na scenę. Mnie natomiast posadzono za kulisami przed telewizorem, gdzie mogłam zobaczyć wywiad. Przywitali się z Jessicą czyli ptowadzącą i jak zwykle padły pytania typu Jak tam trasa? Co planujecie na najbliższy czas? Która piosenka z albumu najbardziej wam się podoba? Był jeszcze jakiś tam quiz na temat zespołu czyli Kto napisał najwięcej piosenek? Kogo byście zjedli gdybyście byli na bezludnej wyspie? Chyba Zayn się na razie do chłopaków nie odezwie. Kto najlepiej przytula? Kto najwiecej śpi? Kto prasuje majtki? O mało nie posikałam się ze śmiechu, gdy wszyscy odpowiedzieli Harry, a Hazza wskazał na siebie.
- To już koniec naszego quizu. Chciałabym jeszcze porozmawiać na temat waszych związków. - chłopaki przyjeli tak zwane pozy bojowe i słuchali prowadzącej. - Więc kto jest wolny? - Harry, Niall i Liam podnieśli ręce. - Wow. Liam, a co się stało z Danielle?
- Rozstaliśmy się. Niepasowaliśmy do siebie.
- A masz kogoś na oku? - kiwnął nie chętnie głową. - Kim jest ta szcześciara?
- Bliska przyjaciółka.
- Słyszałam dużo ostatnio, że byłeś na plaży z dziewczyną Cassie Wood. Czy to o nią chodzi. - ręce zaczęły mi drżeć na słowa na tego babsztyla.
- Przepraszam ale to są moje prywatne sparawy i nie zamierzam nic ujawniać. - powiedział i już praktycznie nieodzywał się do końca wywiadu. Były jeszcze pytania o Perrie i Eleanor i w sumie na tym się wszystko zakończyło. Gdy zespół się pożegnał weszli za kulisy by się przebrać w coś wygodniejszego. Widziałam, że Liam był zdenerwowany więc wolałam się jak narazie nieodzywać.
- Wieczorem mamy koncert, a po koncercie wylatujemy do Melbourne. - powiedział Paul, który niewiadomo skąd się nagle wział. - Teraz jedźcie do hotelu i widzimy się na stadionie o czternastej. - powiedział i wyszedł z pomieszczenia. Wow czyli mam około czterech godzin na rozmowe z Liamem. Jednak mi wystarczy pół godziny max. Vanem wróciliśmy do hotelu. Wkurzało mnie to, że między nami panuje niezręczna cisza. Gdy wróciłam do pokoju okazało się, że go nie ma. Trudno. Poczekam sobie. Usiadłam na łóżku i włączyłam telewizor. Brzuch mnie bolał i to niestety oznaczało jedno. Niespodziankę, która zjawiała się raz na miesiąc. Podniosłam się z łóżka i wzięłam potrzebne rzeczy z walizki i poszłam do łazienki. Tam ogarnęłam sytuacje i poprawiłam mój makijaż po czym wyszłam. Telewizor był wyłączony, a łóżko było zajęte przez Liama. Widziałam, że czegoś szuka. Po chwili poszedł na balkon i zobaczyłam, że stoi tam Louis. Zbliżyłam się na tyle, żeby usłyszeć ich rozmowę. Na szczęście drzwi byly otwarte wiec wszystko słyszałam, a nie tak jak poprzednim razem nic.
- Lou co ja mam zrobić? Ona weźmie mnie za kretyna. Ugh... to wszystko jest popieprzone.
- Liam. Po prostu powiedz jej co czujesz. Wiesz co ja przechodziłem, gdy chciałem się umówić z El? Kto mi wtedy pomógł.
- No ja. - mruknął.
- No właśnie. Skorzystaj ze swoich rad. Pamiętaj, że na mnie i chłopaków zawsze możesz liczyć.
- Dzięki Louis.
- Ja widziałem co robiliście na tej dyskotece i uwierz mi ona raczej tego nie zapomniała. Jesteś fajnym facetem. Wykorzystaj to. - poczułam dym papierosowy. Chyba palą. - Dobra. To ja idę. Masz czas z nią pogadać i radzę ci to zrobić jak najszybciej. - usłyszałam zbliżające się kroki i szybko wskoczyłam na łóżko czego pożałowałam, bo prawie przywaliłam głową w ściane. - Hej, Cass. - powiedział do mnie z uśmiechem i wyszedł z pokoju. Po chwili zobaczyłam Liama. Wszedł do pokoju z komórką w ręce i wzrokiem wlepionym w nią. Gdy łóżko za skrzypiało jego wzrok padł na mnie. Włożył telefon do tylnej kieszeni i usiadł naprzeciw mnie.
- Możemy pogadać? - spytał.
- Jasne.
- Muszę ci coś powiedzieć. To jest dla mnie trudne. Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Dla mnie też. - mruknęłam do siebie ale on to chyba usłyszał, bo popatrzuł na mnie podejrzliwie ale kontynuował swoją wypowiedź.
- Wtedy w tym kubie. Nie wiem co się ze mną stało, że cię pocałowałem ale to chyba było i jest najlepsze w moim życiu. Znaczy to, że no - nie mógł się wysłowić - ty jesteś najwspanialszym w życiu co mnie spotkało. Podobasz mi się. Serio. Jesteś dla mnie kimś ważniejszym niż tulko bliską przyjaciółką. Chciałbym, żebyś to wiedziała. Dłużej nie potrafiłem wytrzymać z tym uczuiem. Musiałem ci wszystko powiedzieć.
- Ty też jesteś dla mnie ważny i nawet nie wiesz jak bardzo. Czuję coś do ciebie i to uczucie jest silne mimo, że nie znamy się długo.
- Naprawdę nie wiesz jak się cieszę, że słyszę te słowa. Jak dla mnie jesteś cudowna. Moze to kiczowato zabrzmiało ale to prawda Cassie.
-Ja nawet nie wiem co mam ci powiedzieć. A to chyba moja kolej. - westchnęłam i spuściłam głowę na dół patrząc w swoje dłonie. Lia. Wziął swoimi dwa palcami podniósł mój podbródek i spojrzał głęboko w oczy.
- Nie musisz nic mówić. - jego pełne wargi zetknęły się z moimi. To naklepszy dzień w moim życiu i raczej taki pozostanie. Jego usta działają cuda. To jak najdelikatniejszy puch. Po chwili oderwaliśmy sie od siebie lekko dysząc. - Zgodzisz się być moją dziewczyną. - pocałowałam go, a on oddał pocałunek. Czuję, że współgramy ze sobą. - To znaczy tak?
- Tak. - bezwiednie zagryzłam warge.
***
Koncert jak koncert. Zaśpiewała moją piosenkę znów ale tym razem nie zostałam na scenie tylko poszłam na backstage. Tam byłam tylko dziesięć minut, bo chłopacy skończyli koncert i od razu ze stadionu ruszyliśmy na lotnisko. No to teraz kierunek Melbourne. Po przejściu przez bramki bez żadnych przeszkód wszyscy udaliśmy się do prywatnego samolotu One Direction. Usiadłam na samym tyle zdjemując buty. Podciagnełam kolana do brody i wpatrywałam się w ciemność przez okienko w samolocie. Strasznie boli mnie brzuch mimo, że brałam tabletki przeciwbólowe. Po chwili wszyscy zajęli swoje miejsca. Na samym przodzie było kilku ochroniarzy, Paul i styliści. Po środku usadowili się chłopaki z 5 Second od Summer, Niall, Harry, Louis i Zayn. Nigdzie nie widziałam Liama. W końcu wystartowaliśmy. No to czeka nas około czterech godzin lotu. Gdy samolot unormował wysokość zobaczyłam, że Liam zbliża się do mnie. Usiadł obok mnie i popatrzył na moją twarz.
- Coś się stało? - zobaczyłam, że się martwił.
- Strasznie boli mnie brzuch. - podniósł rąbek mojej koszulki i położył swoją wielką dłoń na moim brzuchu pod koszulką. Zaczął robić okrężne ruchy. - Dzięki. - czułam fantastyczne ciepło. Fakt brzuch nadal mnie bolał ale już trochę mniej. Gdy chciałam wstać i iść po wodę pociągnął mnie na swoje kolana uśmiechając się słodko. - Chcę tylko wody. - zaśmiałam się, a on siegnał za fotel i wyciągnął małą butelkę wody. - Dzięki. Jesteś kochany. - pocałowałam go w policzek.
- Wiesz co? Zastanawiam się czy wpadną kiedyś na taki pomysł czy my jesteśmy parą.
- Zobaczymy. - wzięłam łyka wody po czym chciałam zakręcić butelkę ale brunet wyrwał mi ją też się napił jak gdyby nigdy nic. - Ej. - skomentowałam jego czyn.
- Też mi się chciało pić. - wzruszył ramionami. Odłożył butelkę. Wtuliłam się w niego kładąc mu głowę na torcie, a on jak wcześniej włożył rękę pod moją koszulkę i zaczął ponownie gładzić brzuch. Po około godzinie lotu po prostu zasnęłam.
----------------------------------
I CO MYŚLICIE O TYM ROZDZIALE? SĄDZE, ŻE CHYBA TROCHĘ ZA SZYBKO ZOSTALI PARĄ. A WY JAK SĄDZICIE?? KOMENTUJCIE I ZOSTAWCIE PO SOBIE ZNAK W FORMIE GWIAZKI. LOVE. XX
CZYTASZ
Cute memories /L.P./
FanfictionUWAGA! OPOWIEŚĆ ZOSTAŁA NAPISANA 6 LAT TEMU. MOJE ZDOLNOŚCI POPRAWIŁY SIĘ O STO TYSIĘCY PROCENT. MIMO TO ZAPRASZAM DO CZYTANIA ORAZ DO ODWIEDZENIA RESZTY MOICH PRAC I OCENIENIA MOJEJ TWÓRCZOŚCI. Jestem kuzynką Zayna Malika, a o to moja historia.