Rozdział 26

1.3K 53 0
                                    

Dydekowany Wheremybooks
Nie wierzę. Jak ona może nie wiedzieć kim ja jestem? To dzięki mnie stałą się szczęśliwa, to ja ją wspierałem, a ona mnie nie poznaje! - załamany juz kompletnie wyszedłem z sali na korytarz i zjechałem po ścianie. Jestem bezsilny. Co ja mam teraz zrobić? Poczułem jak ktos obok mnie siada i obejmuje mnie  ręka.
- Liam ona pamięta Cię. Ale to wszystko jest gdzieś indziej. Rozumiem co czujesz. - zdenerwowany wstałem i przyłożyłem pięścią w ścianę. Zajebiscie pokaleczylem sobie dłoń przez własną głupotę.
-Agh. - warknęłem.
- Coś się stało? - spytał przechodzący obok nas lekarz.
- Kolega ma pokaleczoną dłoń. - w tej chwili miałem ochotę udusić Malika.
- Proszę za mną. - po co walczyć? Po nic. Po prostu ruszyłem za facetem w białym fartuchy do gabinetu. - Trzeba będzie to zaszyć. Georgia znieczul panu rękę. - Tak o sobie po prostu wbiła igłę i pewnie myślała faceta to nieboli. Nie wcale kurwa nie. Po chwili lekarz zdążył mi ranę dłoni i opatrzył bandażem. - Niech się pan zgłosi za dwa tygodnie na ściągnięcie szwów.
- Dobrze. Dziękuję. Dowiedzenia. - wyszedłem, a przed drzwiami stał Zayn.
- Cassie chce się z tobą zobaczyć i pogadać. Choć. Jak ręka?
- Mam kilka szwów. Za dwa tygodnie mam przyjść na ściągnięcie.
- I po co ci to było?
- Dobra. Cicho już bądź błagam.
- Jesteśmy w barku na parterze jakby co. Powodzenia. - wszedłem do sali trzysta cztery gdzie na łóżku leżała niegdyś moją dziewczyna. Nie była już we krwi i nie miała na sobie tej podartej sukienki. Podszedłem bliżej i usiadłem przy łóżku. Gdy spojrzałem na nią. Miała opatrunek na nosie, brodzie i czole. Pewnie miała więcej obrażeń ale była przykryta kołdrą i widziałem tylko jej głowę.
- Cześć Liam. -  jej głos zadrżał.
- Nie musisz udawać, że wiesz kim jestem, bo wiem, że mnie nie pamiętasz. - westchnąłem.
- Wiem tylko tyle że się kumplujemy. - odniosłem głowę. - Pamiętam Cię ale jako przyjaciela. Serio. Pamiętam jak wtedy przeżywałeś zerwanie z Dan i wtedy jak przyjechała na trasę. Możesz mi coś opowiedzieć. Chcę się dowiedzieć więcej o tym, że chciałeś mi się oświadczyć czy jakoś tak. Chłopaki mi powiedzieli.
- Jak chcesz. Zaplanowałam dla nas romantyczny wieczór. Jesteśmy znaczy byliśmy długo parą i chciałem ci pokazać jak Cię bardzo kocham.
- I... 
- No nic. To całe porwanie. Pamiętasz co ci zrobili. - w jej oczach pojawił się strach. - Przepraszam.
- Wolę o tym nie pamiętać. - nagle do sali biegli rodzice Cass.
- Córeczko.
- To ja już pójdę. - powiedziałem i wstałem.
- Obiecaj, że jeszcze przyjdziesz.
- Przyjdę. - wyszedłem ze sali i udałem się do barku gdzie siedzieli moi przyjaciele.
- I co? - powiedział Harry.
- Pamięta to co działo się z Danielle ale nie pamięta jak pocałowałem ją wtedy jak przyjechała na trasę. A to dziwne bo wtedy byliśmy parą.
- Na pewno sobie wszystko przypomni. Będzie dobrze.

*Tydzień później *
  Wróciliśmy już wszyscy do Londynu. A konkretnie trzy dni temu. Cassie sobie powoli wszystko przypomina co mnie naprawdę co cieszy. O niczym innym nie marzę jak o tym, żeby było tak jak dawniej. Jest wieczór i wszyscy szykują się na imprezę. Jak zwykle wzięłem prysznic, ułożyłem włosy, ubrałem biały T-shirt, czarne rurki, brązowe buty i skórzaną czarną kurtkę. Popryskałem się jeszcze moimi ulubionymi perfumami i gotowy zapukałem do pokoju Cassie. Gdy mi otworzyła o mało co nie umarłem. Wygląda zajebiście. Skórzane rurki, czarne platformy i biała koszulka. Do tego oczywiście jej ulubioną skórzaną kurtka.
- H... hej - zająkałem się na co się zaśmiała. Po chwili się uspokoiłem i ruszyliśmy ramię w ramie do salonu. Siedzieli tam wszyscy. Kiedy Perrie i Eleanor dowiedziały się co się stało w LA o mało mnie nieudusiły. Nadal są na mnie złe ale  już chyba mniej. No przynajmniej mam taką nadzieję.
- To idziemy? - spytała dziewczyna. Nie wiem czy moja. Chociaż mimo to, że nie zerwalismy ona nie pamięta naszego związku.

Cute memories /L.P./Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz