Rozdział 13

1.7K 89 7
                                    

  Rano no znaczy przed południem,  bo była jedenasta obudził mnie deszcz uderzający o szybę. No fajnie wprost. Nawet w Tokio. Dziś lecimy do Włoch. Nie Mogę się doczekać końca tej trasy. Nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Perrie.
- Hej. Pezz.
- Cześć. Jak tam?
- A mam już dość. Wczoraj była impreza.
- Aha.  Czyli kac morderca.
- Nom. Niedługo mamy samolot do Włoch. Nie wiem czy to przeżyje.
- A no właśnie mamy dla Ciebie z Danielle niespodziankę. Obie przejeżdżamy do was. Nie wiem jak na razie na ile ale spotkamy się jeszcze dziś wieczorem. Zayn mówił gdzie jedziecie więc nie będziemy miały problemu.
- Jezu. Serio? - ucieszyłam się jak nigdy.
- Tak. Dobra ja kończę,  bo idę się pakować. Papap.... Tylko nic nie mów chłopakom.
- Jasne. - Cmoknelam w słuchawke i rozlaczyłam się. Nareszcie będę miała co robić. - westchnęłam i w tym momencie do pokoju wszedł Liam.
- Hej skarbie.  Jak się czujesz?
- Dobrze.  - uśmiechnęłam się.
- Spróbowałem nasze rzeczy i za godzinę mamy samolot. - usiadł na łóżku i popatrzył na mnie. - Naprawdę wszystko dobrze?
- Tak. - Gwałtownie wstałam i od razu tego pożałowałam. Zgiełam się w pół z powodu bólu. -Aua. - syknelam.
- Usiądź. - z fotela zdjął dresowe spodnie, czarną koszulkę i bluzę. - Wstań powoli. Chodź pomogę ci. - założył na mnie koszulkę i dresy. - Mam plan. Udaj, że śpisz. Wezmę Cię na ręce.
- Na wszystko się teraz zgodzę.
*LIAM'S POV*
  Wzięłem Cass na ręce i udałem się do vana. W windzie usłyszałem jej miarowy oddech. Zasnęła. W vanie położyłem jej głowę na moich kolanach i przykrylem kocem. Reszta przyszła po chwili.
- Hej. Co ona się źle czuję? - spytał mnie Zayn
- Trochę. Źle spała. Ile ja bym dał za chociaż jeden dzień w Londynie.  - westchnelem. Chłopaki mi przytakneli. Nie wiem jak to będzie z przyszłością. Na pewno One Direction będzie. Spojrzałem na śpiącą dziewczynę i uśmiechnałem się pod nosem. Wierzę, że to jest ta jedyna.  To z  nią  chciałbym założyć rodzinę i mieć dzieci. Wiem wykraczam trochę za bardzo w przyszłość ale taka prawda. Chcę, żeby tak było. Nim się obejrzałem byliśmy na lotnisku. Zayn wraz z Niallem wzięli moją i Cass walizki, a aj przeniosłem dziewczynę do samolotu. Dobrze,  że mamy prywatny.
- Co się dzieję?
- Zaraz startujemy skarbie. Usiądź i zapnij pasy. Ja zaraz przyjdę. - postawiłem ją na dwie nogi i pocałowałem w czoło. - Zayn?  Masz jakieś przeciwbólowe? Ja zostawiłem swoje w walizce.
- Jasne. Masz.  - z plecaka wyjął opakowanie tabletek. - Co z Cass?
- Obudziła się ale i tak pewnie zaraz znów pójdzie spać. Potem do was przyjdę to pogadamy. - wróciłem do dziewczyny i usiadłem obok niej. - Proszę. - podałem jej kapsułki, a z torby wyciągnąłem wodę.
- Dzięki. - połknęła i zamknęła oczy. Gdy samolot wystartował i unormował się w powietrzu wstałem i ruszyłem do chłopaków. Bez słowa usiadłem obok Louisa.
- I co jak było? - spytał z nienacka.
- O co ci chodzi? - udałem głupa.
- No seks z Cass? - wyszeptał.
- Jezu Louis aleś ty bezpośredni.
- No mów. Słyszałem wszystko.
- Było...  - udawałem,  że myślę, bo odpowiedź była i jest oczywista. - Mi się podobało. - wzruszyłem ramionami.
- Aha. To dobrze. A jak ona?
- Boli ją trochę ale jest okey.
- Co ona dziewicą była?
- Tak. Kiedyś jak była pijana to belkotała coś o tym. Pytałem się jej czy na pewno tego chce, a ona mówiła, że tak. No więc wiesz. Dobra. Skończmy ten temat. Ja Ciebie niewypytywalem o seks z Eleanor.
- Ok ok. - zaśmiał się. - Ale i tak było wspaniale. Jeżeli byś chciał wiedzieć. - Nie jest mi to potrzebne do życia. - smialiśmy się jak opętani. - Muszę pogadać z Zaynem.
- Po co?
- No wiesz jak wreszcie wrócimy do Londynu to za tydzień zaczynają się święta i chciałem zabrać Cass do Wolverhampton. - spojrzałem na moje dłonie.
- Na pewno się zgodzi. - poklepał mnie w ramię. - Jak będziemy we Włoszech to z nim pogadaj. No a tym czasem gramy? - wyciągnął przenośną konsolę.
- I tak przegrasz szczurze.
- No zobaczymy. - włączył urządzenie i podał mi pada. Fifa 15 i zaczynamy.
***
Wieczorem leżałem razem z Cass już na łóżku hotelowym.
- Szczerze to nie chcę mi się już jeździć. Tak bardzo chciałabym wrócić do Londynu. Chociaż z drugiej strony nie chcę się z tobą rozstawać. - przytuliła się do mnie. - Kocham cię.
- Ja Ciebie też aniele. - pocałowałem jej usta. - Ja muszę na chwilę wyjść. Nie długo wrócę. Obiecuję. - pocałowałem jej delikatny, mały nos i udałem się do wyjścia zakładając przy okazji buty i bluzę. Muszę pogadać z chłopakami. Sprawdziłem pokój Harry'ego i Louisa. Tam ich nie ma. Zostałem ich dopiero u Niallera i Zayna.
- Hej zakochańcu. - zażartował Lou.
- Coś się stało? - spytał Irlandczyk.
- Nie, a właściwie to tak. Cassie się tęskni i jest zmęczona tym wszyskim. - westchnąłem. Nagle telefon Zayna zaczął dzwonić. Przyjaciel wyszedł z pomieszczenia,  A my zaczęliśmy gadać.
- Raczej i wy się ucieszycie. Tutaj zostajemy tylko dwa dni, a potem lecimy do Irlandii na trzy dni i na końcu do Londynu. W sumie to za tydzień koniec trasy. - Dj Malik wrócił.
- A co się nagle stało? - zapytałem.
- Stadion nie jest użytkowy. - wszyscy cieszyliśmy się jak nigdy.
- A no i mamy wywiad. Razem z Cassandra Wood.
- Żartujesz?
- Nie. Serio. Paul mi wszystko powiedział.
- To chodźcie do niej. - Niall stanął w przedpokoju i wskazał na drzwi. Szybko ruszyliśmy do mojego pokoju. Zakradliśmy się cicho po czym wyskoczyliśmy krzycząc.
- Ca... - zobaczyliśmy Perrie, Danielle i Eleanor  na łóżku.
- Perrie.  - Zayn podbiegł do niej i wziął ją obkrecił wokół osi przytulajac mocno. Podobnie postąpił Louis.
- To my was zos...  - do pokoju weszła Gemma, a Harry się na nią rzucił.
- No właśnie Styles. Masz bardzo fajną siostrę. - puściła mi oczko Cass.
- Dobra,  Dobra. Ej. Mamy nowinę! - krzyknął Niall nasz forever alone. Na chwilę zapomniałem,  że z nami jest Danielle. Podeszła do mnie i chwyciła mnie za rękę, którą wyrwałem patrząc się na moją obecną dziewczynę. - Panna Wood ma z nami wywiad. - Nialler się wyszczerzył mówiąc to, a wszyscy zaczęli klaskać.
- Jezu...  Serio?!  - zapiszczała.
- Tak,  skarbie.  - podeszłem do niej i objełem w talii przyciągając do siebie.
- To my was zostawimy. - wszyscy wyszli,  A w pokoju zostałem ja, Cass i Dan.
- Liam. Możemy porozmawiać. W cztery oczy. - spojrzała na brunetke.
- Muszę iść do Zayna. - Cass wyszła patrząc na mnie poruzumiewawczo.
*CASSIE'S POV*
- Nie martw się wszystko będzie dobrze. - Niall mnie przytulał, a reszta pocieszała mnie.
- Ale co ona tu robi? - przyłożyłam dłonie do twarzy i przejechałam po niej.
-Nie wiem. Eleanor i Pezz miały przyjechać z Gemm. - westchnęłam. Wstałam i ruszyłam do wyjścia. Mam dość. Wytrzymałam ledwo kwadrans. Trzasnełam drzwiami i weszłam do mojego pokoju z hukiem. Stali tam. I calowali się.
- Jak mogłeś! - krzyknęłam i wybiegłam z pokoju. Na korytarzu stał Zayn. Objął mnie mocno i zaprowadził do pokoju. Nadal wszyscy tam siedzieli. Oprócz Nialla. Po chwili zobaczyłam jak wnosi moją walizkę.
- Za kilka dni się zobaczymy. Wywiad przełożony jakby co.
- O czym ty mówisz Zayn?
- Pojedziesz do Bradford. Za pięć do sześciu dni będziemy w Anglii. Wtedy przyjadę po Ciebie jak będziesz chciała. Moja mama odbierze Cię z lotniska. - spojrzał na telefon. - Mark czeka z Paulem na dole. - pożegnałam się ze wszystkimi i wyszłam z apartamentu.
- Hej Paul. Cześć Mark. - wsiadłem do auta, a ochroniarz zapanował mój bagaż do bagażnika.
- Zalatwiłem ci wywiad w Londynie za tydzień zamiast we Włoszech. Nie możesz zaprzepaścić takiej szansy no nie?
- Dziękuję. Bardzo to doceniam. - szczerze uśmiechnęłam się do niego. Oparłam głowę o przyciemnioną szyję i wpatrywałam się w krajobraz. Mój telefon bez przerwy dzwonił więc w końcu wyłączyłam go. Napisałam tylko sms-a do Zayna.
Jest dobrze. Jak będę w Bradford dam ci znać.
Cassie. xx.
  W końcu dohechaliśmy na lotnisko.
-Dzięki za wszystko Paul. - przytuliłam go po czym wzięłam walizkę i ruszyłam do odprawy.
- Pasażerowie lotu 307 do Londynu proszeni są o niezwłocznie udanie się do samolotu. - po kilku minutach weszłam i mietalowy ptak ruszył. Ułożyłam sie wygodnie w fotelu i wyłożyłam suchawki od MP3 w uszy i pusciłam muzykę. Łzy płynęły mi kiedy usłyszałam pierwsze slowa piosenki Moments i głos Liama. Jak on mógł. Cały czas mnie oszukiwał. Jeszcze to z nim miałam pierwszy raz. Obok mnie usiadł jakiś młody chłopak. Wyglądał na dwadzieścia lat. Oparłam moje łzy i spojrzałam na moje dłonie. Jedna ze słuchawek wypadła mi z uszu.
- Hej. Jestem Chris. - spojrzałam na przystojnego bruneta z piwnymi oczami i ładnym uśmiechem.
- Cassie. Miło mi poznać.
- Wzajemnie. Stało się coś?
- Nie,  nie. Jest już w porządku.
- Rozumiem. Do kąd lecisz?
- Do Londynu,  A potem do Bradford,  a ty?
- Do Londynu do ciotki. Po co jedziesz tam? - Ale on ciekawski.
- Jadę tam na tydzień  do rodziny,  A potem z kuzynem do domu do Londynu.
- Może się spotkamy jak wrócisz?
- Chętnie. - cały lot przegaałam z Chrisem. Dowiedziałam się,  że zarabia jako fotograf i, że jest z Hiszpanii. We Włoszech mieszkał rok a teraz leci gdzieś indziej poszukać pracy. Fajnie ma. Może ja też bym sobie jakąś pracę znalazła. Nawet w spożywczymi czy może jako kelnerka. Jest trochę tych możliwości. Pożegnałam się z Chrisem i ruszyłam na halę główną.  Że schodów zobaczyłam napis na kartce Cassandra Wood. Trzymała ją kobieta około czterdziestki. Podeszłam do niej z lekkim uśmiechem.
- Dzień dobry.
- O Cassie jak Cię miło zobaczyć. Choć już,  bo jesteś chyba zmęczona. - rozgadała się i tak przez drogę do auta gadała, a ja potakiwałam. - Prześpij się trochę. Droga trochę nam zajmie. - posłuchałam jej,  A moje powieki niemal natychmiastowo opadły. Ostatnią moją myślą przed karania Morfeusza był Liam. Kochasz go. - krzyknęła moją podświadomość, którą jak zwykle w takich sytuacjach musi mieć rację.
-----------------------------------
I CO JAK TAM? LICZĘ, ŻE SPODOBA SIE WAM. ZOSTAWCIE PO SOBIE KOMENTARZ LUB GWIAZDKĘ. LOVE. XX.

Cute memories /L.P./Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz