Obudziłam się około południa. Wow długo już tak niespałam. Ubrałam wygodne ciuchy czyli koszulkę, któregoś z chłopaków i moje dresowe szare spodnie. Włosy rozszesałam i zostawiłam rozpuszczone. Pomalowalam rzęsy maskarą i wyszłam z pokoju Z tego co wiem chłopaki musieli iść dziś do studia, bo jutro już wyjeżdżamy. Na blacie zostałam biała kartkę.
Jesteśmy w studiu. Wrócimy wieczorem. Spakuj się i nie czekaj na nas.
L.L. Z. N. H xxx.Westchnełam i weszłam do kuchni. Z szafki wyciągnęłam płatki i z lodówki mleko. Do miski wrzuciłam część płatków i zalałam białą cieczą. Kocham ten smak. Gdy byłam mała jadłam bez opamiętania. Szybko skończyłam moje małe śniadanko, posprzątałam po sobie i zabrałam się do pakowania moich rzeczy. Spakowałam kilka sukienek, spodnie, koszulki, coś na luz, bieliznę, kosmetyczkę i to wszystko zmieściło się w jednej walizce. Poszłam do pokoju Zayna i wyjęłam jego torbę. Spakowałam tam prawie wszystkie jego ciuchy i laptopa. To samo uczyniłem z rzeczami reszty chłopaków. Wszystkie walizki i torby zniosła na dół do małej garderoby, w której znajdowało się kilka małych pudełek. Z nudów weszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę. Może zrobię kolację? Jest siedemnasta. Może zdążę. Chwyciłam moją cegłę i wybrałam odpowiedni numer.
- Hej El.
- Hej co tam? - usłyszałam ten melodyjny głos.
- W porządku. Z tego co wiem to jesteś jeszcze w Londynie tak jak Persie. Może byście wpadły. No wiesz pogadały byśmy, bo zobaczymy się dopiero za trzy miesiące.
- Jasne. Będziemy za godzinę. Pa. - usłyszawszy charakterystyczny dźwięk odłożyłam telefon. Z mojej białej przyjaciółki wyjęłam filety z kurczaka i warzywa. Umyłam i pokroiłam wszystko po czym wrzuciłam na rozgrzaną patelnię i przykryłam pokrywką. Ziemniaki obrałam i wstawiłam do gotowania. Po głowie zaczął mi krążyć pewien pomysł. W dolnej szafce znalazłam potrzebne rzeczy do robienia ciasta i zabrałam się do roboty. Czekoladę roztopioną dodałam do zrobionej prze ze mnie wcześniej masy i wymieszałam. Do masy dołączył rabarbar i pyszne jabłka z resztą ulubione Liama. Bezwiednie zagryzłam warge na myśl o chłopaku. Masę wstawiłam do piekarnika i zajęła się sosem. Warzywa i mięso pięknie się poddusiły więc połałam to wszystko białym winem i dodałam proszek z torebki by wyszedł z tego sos śmietankowy. Zrobiłam do tego pieere ziemniaczane i w sumie prawie wszystko skończyłam. Gdy ciasto się upiekło polałam zrobionym wcześniej karmelem i posypałam rozdrobionymi orzechami włoskimi. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. To pewnie dziewczyny. Szybkim krokiem ruszyłam do drzwi i otworzyłam je. W progu stały usmiechnięte dziewczyny. Wpuściłam je i gdy zajęły płaszcze zobaczyłam, że wyglądają olśniewająco. El miała na sobie ładną fioletowa sukienkę, a Pezz za to prosta i czarną. Każda miała także czarne szpilki i przepiękny lekki makijaż.
- Wow. Wygladacie olśniewająco. - przywitałyśmy się przyjacielskim uścisiem.
- A tutaj pięknie pachnie. - zaś miała się El.
- Przygotowałam wszystko na wspólną kolację jeszcze tylko nakrycie na stół. Chłopaki chyba będą za godzinę.
- To w tym czasie ja Cię maluje a El zajmie się stołem.
- Jasne. Idź się przygotować. A ja już się tym zajmę. - posłałam jej szczery uśmiech i z Pezz ruszyłyśmy do mojego pokoju. Blondynka ze swojej torebki wyjeła cały zestaw kosmetyczny.
- Zawsze trzeba być ubezpieczonym. - zachichotałam na jej słowa. Wzięła pędzel i zabrała się za moją metamorfozę. Po połowie godziny skończyła mnie malować i czesać. Wybrała mi również czerwoną sukienkę z wycięciem i różnymi cekinami.
- Ta będzie idealna. - podał mi ja, a po przygladnieciu się jej założyłam bez żadnego gadania. Podała mi również czarne szpilki. - Wyglądzasz cudnie. - zapiszczała. - Choć już na dół. - El zareagowała podobnie jak Perrie. Brunetka dała na stół czerwony obrus, dwie świece, wino i osiem nakryć. Nagle usłyszałyśmy przekrecanie klucza w zamku. Stanęłyśmy na środku salonu wystrojone i przybrałyśmy seksowne pozy. Gdy chłopcy weszli omienieli a dziewczyny rzucily się na swoje pary. Ja stałam nadal na swoim miejscu. Liam podszedł do mnie i szepnął mi do ucha.
- Seksownie wyglądasz. -dał mi całusa zachaczajac o kącik moich ust. -smakujesz słodko. -wypowiedział ale przerwała mu Perrie.
-Chodźcie do stołu. Cassie przygotowała pyszności. - ruszyliśmy do jadalni.
-No no no postarałyscie się. - odezwał się Lou.
- Cass zadzwoniła do nas i przyszłyśmy. Ona przygotowała jedzenie, a ja tylko nakryłam podczas, gdy Pezz pomogła jej z doborem dodatków, bo zapomniała o nich. - puściła mi oczko. Wszyscy zaśmiałi się i po chwili usiedli do stołu. Na szczęście jest duży i nas pomieścił. Oczywiście wylądowała pomiędzy Liamem i Niallem, a na przeciwko Zayna.
- To wszystko jest przepyszne. Dawno takiej kolacji dobrej niejadłem. - pochwalił mnie Lou.
- To trzeba gotować, a nie zamawiać. - powiedziała El i cmokła w go w usta. Oni tak słodko wyglądają. W końcu po skończonym posiłku Liam wstał z miejsca i chwycił kieliszek z czerwonym winem.
- Wznosze toast za Cassie i za nas wszystkich oraz udaną trasę. - sruknelismy się i wypilismy zawartość kieliszków. Cały wieczór dobrze się bawiliśmy aż w końcu poprosili mnie o coś czego nie chciałam rozbić.
- Zagrasz nam coś? Może tą piosenkę co w studiu śpiewałaś. - zaproponował Zayn. Pokręciłam jedynie głową. - No dawaj. - popchnał mnie w stronę fortepianu. Pięknego fortepianu. Nadal nie chciałam zagrać. W pewnym momencie Liam złapał mnie za dłoń i poprowadził w stronę instrumentu. Oboje usiedliśmy na stołku. Zachęcił mnie i dotknęłam palcami klawiszy. Po chwili całkowicie mnie poniosło i byłam w świecie muzyki. Liam również śpiewał. Jego głos był taki... nie da się tego opisać. Po skończonej piosence usłyszeliśmy gromkie brawa i w żarcie oboje się ukłoniliśmy. Louis długo się nie zastanawiając usiadł przy pianinie i zaczął grać. Piękna, spokojna melodia. Zayn wziął Perrie i zaczęli tańczyć, a Harry poprosił Eleanor. Liam długo nie myśląc pociągnął mnie na środek salonu i ułożył swoje delikatne dłonie na mojej talii. Ja natomiast nieśmiało objęła jego szyję i położyłam głowę na jego piersi. Tanczylismy przytulnego do siebie, że nawet kartka nie przecisneła by sie miedzy nami. Nie zwracałam uwagi na resztę naszego towarzystwa tylko podniosła głowę i ujrzałam ósmy cud świata. Najpiękniejsze tęczówki na świecie. Jego oczy. W końcu melodia się skończyła a my powiedziałabym niechętnie oderwalismy sie od siebie. Przeprosiła ich i zniknęłam w kuchni. Z blatu wzięłam blaszkę ciasta i pokroiłam je. Rozlozylam na każdym talerzyki z ośmiu po jednym kawałku ciasta czekoladowego. Dodałam jeszcze kulkę lodów waniliowych i bitą śmietanę. Wszystko zanioslam na dużej tacy do jadalni i położyłam na wielkim stole.
- Deser. - zawołała, a po chwili wszyscy się zjawili w tym pomieszczeniu co ja i zajęli swoje miejsca. Widać było ze każdy rozkoszuje się moim wyciekiem po ich kinach i o tym, że przy stole panowała cisza. Liam jak gdyby nigdy nic położył swoją dłoń na moim udzie i na dla jadł swoją porcję.
- To było rewelacyjne. Aż palce lizać. - pochwalił Lou.
- Dobra chłopaki my się zbieramy, bo Wy musicie się wyspać. - powiedziała Eleanor i razem z Perrie wstała od stołu i skierowały się do przedpokoju. Widziałam jak całuje się i żegnają ze swoimi chłopakami, A potem każdego przytuliły w tym mnie po złym wyszły Machalica na do widzenia. Będzie mi ich brakować.
- Dobra ja idę do siebie. - cmoknelam każdego w policzek na dobranoc i poszłam do siebie. W mojej łazience zdjęłam kreacje i wrzuciłam do kosza na pranie tak jak i moja bieliznę. Weszłam pod prysznic i czułam jak gorąca woda obława moje ciało jak wodospad. Czułam się jak w niebie. Umyłam dokładnie moje ciało po czym je wytarłam puszysty ręcznikiem. Założyłam jakoś starą koszulkę i spodenki po czym rozszesałam moje włosy i wyszłam kierując się do łóżka. Nagle do pokoju jak burza wpadli chłopcy i rzucili się na moje łóżko. Skutkiem tego było, że spadłam z niego z hukiem na podłogę.
- Porąbało was?! - otrzepalam się z niewidzialnego pyłu i stanęła na przeciw nich.
- Jesteś najlepsza!Dzięki za pakowanie naszych ubrań. - entuzjastycznie powiedział Niall.
- Dobra. Nie ma za co ale teraz idźcie spać. To był długi dzień. - udawałam, że ziewłam.
- Dobra. Odpłacimy ci to w trasie. Dzięki Cass. - powiedział Zayn i wygonił wszystkich z mojej sypialni. Położyłam się i wpatrywałam tepo w sufit. Po chwili drzwi się otworzyły i do pokoju cichaczem wszedł nie kto inny jak Liam.
- Dlaczego nie śpisz? - spytał.
- Nie mogę zasnąć. - on bez słowa położył się obok mnie, przykrył nas kołdrą i kocem i objął swoim ramieniem przyciągając mnie do swojego torsu.
- Teraz zaśniesz?
- Tak. - zarumieniłam się i zamknęłam oczy. On tylko zgasł lampkę i przywarł do mnie mocniej. - Dziękuję za wszystko.
- Jesteś dla mnie ważna. Zależy mi na tobie. - Niewiedziałam co powiedzieć więc jak tchórz zamknęłam oczy i odpłynęłam do krainy Morfeusza.------------------------------------
LICZE ZE SIĘ WAM SPODOBAŁO. PROSZE O GWIAZKI I KOMENTARZE. LOVE. XX.DZIEKI ZA WYŚWIETLENIA.
CZYTASZ
Cute memories /L.P./
ФанфикUWAGA! OPOWIEŚĆ ZOSTAŁA NAPISANA 6 LAT TEMU. MOJE ZDOLNOŚCI POPRAWIŁY SIĘ O STO TYSIĘCY PROCENT. MIMO TO ZAPRASZAM DO CZYTANIA ORAZ DO ODWIEDZENIA RESZTY MOICH PRAC I OCENIENIA MOJEJ TWÓRCZOŚCI. Jestem kuzynką Zayna Malika, a o to moja historia.