Dedykowany @MagdaMalik19
Dziś dzień zakupów z mamą. Chodzimy już jakąś trzecią zasadną godzinę i nogi mnie bolą. Mam tylko dwie torby. Blondynka upiera się i mówi kupuj co chcesz ale jakoś to na mnie nie działa.- Możemy wracać? - spytałam.
- Jasne. Jak chcesz. - wreszcie ruszyłyśmy w stronę zapełnionego parkigu. Do bagażnika samochodu włożyłyśmy zakupy i wróciliśmy do domu. W garażu Liam razem z moim tatem majsterkowali coś. Zanioslam moje rzeczy do sypialni i z powrotem wróciłam ciekawa.
- Co jest kurwa? - usłyszałam głos mojego chłopaka z pod auta.
- Sprawdź silnik. - mruknęłam. Minęło około pół godziny, a samochód odpalił.
- Jesteś genialna. Nigdy bym o tym nie pomyślał. - cmoknal mnie w policzek.
- No widzisz czasami warto pomyśleć. - zaśmiałam się, a obok nas przebiegła moja mama. Jest jakaś zdenerwowana? Hmm... potem sie jej zapytam.
- My musimy jechać. Wrócimy jutro. Jedzenie macie w lodówce. - powiedziala w pospiechu,a w tym czasie do auta wsiadł tato. - Bądźcie grzeczni. - mrugnela do nas i wyjechali z garażu.
- To co robimy? - spytałam.
- Może prysznic.
- Ale ja nie jestem brudna. - przybliżył się do mnie. Myślałam, że chce się do mnie przytulić, a on wytarł swoje obrudzone ręce od smary w moją nową białą koszulkę i twarz. Zaczął się śmiać. - Radzę ci uciekać. Liczę. Masz trzy sekundy. Jeden. Trzy! - rzuciłam się na niego i w jednej chwili lezelismy na trochę brudnej podłodze. Czyli ten dom nie jest aż taki idealny.
- A gdzie dwa? - ten pretensjonalny ton głosu.
- Ups. - uśmiechnęłam się niewinnie.
- Co ja z tobą mam?
- Zabawę, dobry humor i... - udawałam, że myślę - dobry seks.
- Chcesz, żebym cię przerżnął na tej podłodze czy na blacie kuchennym? - uśmiechnął się szelmowsko i wbił w moje usta na co zajęczałam. Po chwili podniósł nas i przyparł mnie do ściany zjeżdżając ustami na moją szyję. Zassał skórę, a ja się wiłam pod wpływem jego cudownych warg na moim ciele. Przejechał dłonią po moim udzie, uniosłam je. Czułam kazdy jego namniejszy ruch. To wszystko jest takie podniecające. Przymknełam oczy.
- Chcę cię widzieć. Patrz na mnie. - wystraszyłam się troche jego tonu głosu ale,gdy ujrzałam w te piekne brązowe tęczówki wiedziałam,że jest niesamowicie podniecony i chce sie rozładować. Zobyłam również ... niepewność i strach? Tak jakby się czegoś bał ale czego? Uszczypnął mnie w pupę na co otworzyłam usta. Wtargnął i zaczął robić burze w mojej buzi. Jego tak zwinny język poruszał sie lekko po moim podniebieniu i tańczył razem z moim w szaleńczym tępie. To takie cudowne uczucie. Instynktownie objęłam nogami jego talię, a rękami szyje. Nadal sie całując weszliśmy po schodach i pokierowaliśmy się do łazienki. Tam w szaleńczym tępie ściągneliśmy z siebie ubrania i weszliśmy pod prysznic. Czułam jego twardość napierającą na mój brzuch. Gdy woda była ciepła wzięłam balsam waniliowy do kapieli i rekami zaczęłam jeździć po jego wspaniale umieśnionym torsie, brzuchu, plecach, ramionach, rekach, dłoniach i nogach. Włosy tak jak i ciała umyliśmy sobie nawzajem . Po spłukaniu Liam wyszedł pierwszy i owinął sie recznikiem luźno w pasie. Gdy tylko wyszłam zostałam ciasno winięta białym materiałem i przerzucona przez ramię przez bruneta.
- Liam!!!Aaa... Puść mnie. - śmiałam się z jego " dzikiego " zachowania i okładałam go moimi małymi piąstkami po niezwykle umieśnionych plecach. W końcu rzucił mnie na łóżko i wylądował na mnie wciskając w materac. Uśmiechnął się słodko pokazując rządek białych zębów.
- Kocham cię. - i już chciał mnie pocałować kiedy nagle zaczął dzwonić mój telefon. Spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem. W końcu puścił mnie, a ja wzięłam do ręki urządzenie i przejechałam po nim rozpoczynając połączenie.
- Halo? Cass? - Eleanor.
- Tak. Coś sie stało? - spytałam słysząc jej płacz.
- Muszę z kimś pogadać. Nie przeszkadzam ci? - nabrała powietrza i ponownie usłyszałam jej płacz.
- Nie co ty skarbie. No mów co się stało.
- Naprawdę?
- Tak. I tak nie mam nic do roboty. - spojrzałam na Liama i zobaczyłam małe iskierki wściekłości w jego oczach. Zaśmiałam się.
- Jeszcze się policzymy. - szepnął i wstał podchodząc do szafy. Wyciągnał pare czystych bokserek i założył na siebie. Wział laptopa i polożył się na łóżku włączając go.
- No bo dziś. - znów skupiłam uwagę na El. - Chciałam się spotkać z bliskim mi przyjacielem. Louis usłyszał moją rozmowę z nim. Camil pozował ze mną w paru sesjach, a do tego razem mamy zajęcia. Lou się wkurzył i zaczął wyzywać od najgorszych. Nigdy go nie widziałam w takim stanie. - zaczęła płakać.
- El. To że jest o ciebię zazdrosny to dobra wiadomość. On cię kocha. Każdy to wie. Nie przejmuj się nim. I tak czy tak prędzej czy później przeprosi cię. - pocieszyłam ją.
- Dzięki Cass.
- Dobra. Teraz przestań się mazać. Idź na zakupy czy na spacer. Nie siedź w domu. To tylko pogorszy sie twój stan.
- Dzieki. Ja już muszę konczyć. Dziękuję ci jeszcze raz.
- Jesteśmy przyjaciółkami wiec musimy sobie pomagać. Jak przyjadę to zrobimy sobie babski wieczór z dziewczynami.
- Jasne. Do zobaczenia kochana.
- No. Papa... - cmoknęłam w słuchawkę i rozłączyłam się. Odłożyłam BlackBerry i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam czarna sukienkę na ramiączkach i tego samego koloru bieliznę. Specjalnie zostałam w pokoju by sie ubrać. Zrzuciłam recznik na ziemie i powolnymi ruchami włożyłam na siebie wybrane ubrania.
- Idę na plażę.
- Yhm. - mruknął nie odrywając wzroku od komputera. Fakt moje włosy są wilgotne ale na dworze jest ciepło. Raczej nic mi nie będzie. Dom jest praktycznie przy samej plaży. Zeszłam po schodach i moje stopy natychmiastowo zetknęły się z jeszcze gorącym piaskiem. Ruszyłam w strone wody i już po chwili ciepły ocean oblewał moje nagie stopy. Zanurzyłam się po kolana i szłam tak brzegiem Atlantyku. To wszystko wygląda tak spokojnie. Tak pieknie. Moje życieto jakiś pieprzony fanfick. Mój kuzyn to gwiazda i mieszkam z nim i jego kolegami również sławnymi. Do tego z jednym chodzę. To znaczy jestem w związku z jednym z nich. Moje marzenia o wyjściu na scene sie spełniły. Moje skryte marzenia. Zwiedziłam dużo miast,krajów i tak dalej. Moi rodzice sie odnaleźli. To w normalnym życiu nie spełnia sie ot tak. Fakt kocham moje życie ale czuję, że to sen i zaraz się wy budzę z niego. Nie chce stracic tego wszystkiego co mam ale nie chce też miec niektórych rzeczy. Niwważnw jakich, bo to wole zostawić dla siebie. Ciekawe co będzie za pięć lat. Chciałabym mieć już wtedy to upragnione dziecko Liama o i imieniu Taylor. Skąd to wiem? Mówi przez sen niektóre rzeczy czy sekrety. Raz powiedział,że mnie kocha, raz był nawet taki, że oświadczał mi się i raz był taki jak mówił o dziecku. To takie piękne. Szkoda mi teraz Eleanor. Ale no cóż Louis ją kocha i jest o nią mega zazdrosny. Czasami jednak mógłby jej dać trochę wolnej przestrzeni. Muszę z nim porozmawiać tak jak z rodzicami. Jestem ciekawa dlaczego musieli wyjechać. Może sprawy biznesowe czy może coś się komuś stało. Sama nie wiem i wolę na razie tego tematu nie rozwikać,a w szczególności sama. Niech robią co chcą. Ja mam swoje życie i oni mają swoje. Gdy słońce zaczęło zachodzić wróciłam do domu. Otrzepałam się z piasku i weszłam do kuchni. Znalazłam tam karteczkę zgiętą w pół. Chwyciłam ją i rozwinęłam.
Tam, gdzie czynisz swe przygotowania udaj się i odnajdź kolejna wskazówkę. L.xx
Boże. Co on znów wymyślił? Ruszyłam do łazienki, bo zwykle tam wszystko robię kiedy mam gdzieś wyjść. Na pralce leżało jakieś pudełko, a na nim kolejna kartka. Wzięłam ją do ręki.
O to kolejna wskazówka. Wszystko czyni Cię piękną i ja wiem o tym, bo patrzę na Ciebie każdego dnia i nocy. To tylko drobiazg. Gotowa udaj się tam gdzie gorąco, a za razem mokro i wietrznie. L. XX.
Odłożyłam kartkę i otworzyłam wieko pudełka. Leżał tam jakiś materiał. Gdy go wyjęłam przede mną rozwinęła się miętowa sukienka z białą górą i koronką na plecach. Przód był krótszy i sięgał mi przed kolano, a tył był trochę dłuższy i sięgał do kostki. Ogólnie bardzo mi się podoba, a do tego znalazłam czarny pasek. Dużo nie myśląc przebrałam się w nowe rzeczy i poprawiłem makijaż. Po raz kolejny usłyszałam mój telefon. Mama.
- Radzicie sobie?
- Tak. Idziemy na spacer po plaży. Gdzie jesteście?
- Powiemy ci jak wrócimy. Muszę kończyć.
- Mamo ale błagam to nic poważnego?
- Mamy dla Ciebie niespodziankę. Kocham cię. Papa... - rozłączyła się. Westchnełam głośno i ponownie ruszyłam na plażę miejsce - suche, a za razem mokre - jak to on opisał.
*Liam's POV*
Po połowie godziny wszystko jest gotowe. Uznałem, że czas wolny wyłącznie dla nas musimy wykorzystać zamiast się kłócić. Wcześniej nam nie wyszło to teraz przygotowałem kolację i atrakcje. Wiem wydaje się jakbym został jakimś zboczeńcem czy coś ale jak dwoje ludzi się kocha to ma prawo uprawiać seks. Ja akurat lubię to nasze perwersyjne bzykanko. Haha... Wiem jestem niezły. Poprawiłem fioletowy koc i przejrzałem się jedzeniu. Pokroiłem owoce i rozpuściłem czekoladę. Kupiłem wino i tyle nam powinno wystarczyć. Dla nastroju zapłaciłem pochodnie, które pożyczył mi tato Cass. Miły z niego facet. Po chwili zobaczyłem jak moja dziewczyna z wielkim uśmiechem, spokojnie i lekko idzie w moim kierunku. Po chwili rzuciła sandały na ziemię i zaczęła biec do mnie. Rozlozyłem ręce, a gdy wpadła mi w ramiona obrociłam ja w około.
- Przecież mówiłeś, że pożałuje. - zaakcentowa nadal się śmiejąc.
- Kocham cię i chce spędzić z tobą czas jak najlepiej. - pocałowałem ją. - Dalatego mam coś dla Ciebie. Z kieszeni moich czarnych spodni wyjęłem pudełeczko i ukleknęłem przed dziewczyną. Muszę ją wreszcie zapytać o to.
-------------------------------
Hey. Hey. Pozderka z Berlina. Ten rozdział napisałam w autokarze. Liczę, że się wam podoba. Czekam na wasze komy. Pamiętajcie, że daję dedyki. Pierwszy kom=dedyk.
Czytasz=komentuj. Love. XX.
CZYTASZ
Cute memories /L.P./
FanfictionUWAGA! OPOWIEŚĆ ZOSTAŁA NAPISANA 6 LAT TEMU. MOJE ZDOLNOŚCI POPRAWIŁY SIĘ O STO TYSIĘCY PROCENT. MIMO TO ZAPRASZAM DO CZYTANIA ORAZ DO ODWIEDZENIA RESZTY MOICH PRAC I OCENIENIA MOJEJ TWÓRCZOŚCI. Jestem kuzynką Zayna Malika, a o to moja historia.