12. Silke uciekła?

156 42 14
                                    

Po powrocie ojca z pracy od razu pobiegłam do niego, żeby opowiedzieć o wszystkim. Wierzyłam, że mnie wysłucha i powie mamie, że przesadziła w swoim postępowaniu. Nie chciałam reszty swojego życia spędzić w czterech ścianach. Potrzebowałam przestrzeni, wyjścia do ludzi.

Potrzebowałam Constantina.

Tęskniłam za nim.

Kiedy wypowiadałam te wszystkie słowa w jego kierunku, serce pękało mi na miliony kawałków. Cały czas próbowałam kontrolować swoje emocje, ale w końcu nie wytrzymałam i rozpłakałam się, a gdy wróciłam do pokoju, płakałam przez kolejne godziny. Nic też nie jadłam. Mój żołądek był tak poskręcany z nerwów, że nawet z piciem wody miałam problem.
Niestety rozmowa z ojcem nie przebiegła tak, jak na to liczyłam. Poparł matkę. Żyłam pod jednym dachem z osobami, które kochałam, ale których jednocześnie nie rozumiałam. Twierdzili, że zamykając mnie w domu, chronili mnie. Nie interesowało ich to, jak ja będę się czuła. Podjęli decyzję, która niszczyła mnie od środka. Tak, jak ta choroba.

Mogłam już umierać.

Do wieczora siedziałam sama w pokoju, słuchając muzyki i wpatrując się w sufit, bo nic innego mi nie pozostało. Nawet nie mogłam do nikogo zadzwonić, bo nadal nie odzyskałam telefonu. Internet już włączyli, ale zmienili hasło, przez co ja nie miałam do niego dostępu. Byłam odcięta od świata. Jedyną moją rozrywką była gra na konsoli, w gry, które zostawił u mnie Schmid. Myślałam, że w końcu to polubię, ale nic z tego. Zwykle po kilku minutach poirytowana wyłączałam konsolę. Potrzebowałam kogoś, kto kolejny raz pokazałby mi do czego służą te wszystkie przyciski.

Potrzebowałam Constantina.

Kolację zjadłam wraz z rodzicami w milczeniu, a potem wróciłam do swojego pokoju, który coraz bardziej mnie przytłaczał. Tak bardzo chciałam dokądś wyjść, a przede wszystkim spotykać się z Constantinem. Postanowiłam, że spróbuję jeszcze raz porozmawiać z rodzicami. Liczyłam na to, że uda mi się ich jakoś przekonać do zmiany decyzji. Przecież to, co robili, było nieludzkie. Wykąpałam się, a potem zeszłam na dół, żeby z nimi porozmawiać. Schodziłam ze schodów, zastanawiając się, jak poprowadzić tę rozmowę. Chciałam, żeby mnie wysłuchali i przede wszystkim, żeby potem zwrócili mi wolność. Gdy podeszłam pod drzwi od ich sypialni, zrobiłam głęboki wdech i wydech, po czym podniosłam zaciśniętą w pięść dłoń, żeby zapukać.

— Myślę, że najlepiej byłoby odesłać Silke do mojej mamy. — Zastygłam w bezruchu, słysząc głos mamy. Zastanawiałam się, czy się przesłyszałam, czy naprawdę planowała mój wyjazd. Stałam przed drzwiami z uniesioną dłonią, nie mogąc wykonać żadnego ruchu. Słowa matki kompletnie mnie sparaliżowały.

— Naprawdę chcesz ją tam wysłać? A jak coś się zacznie dziać? — dopytywał ojciec.

— Pojechałabym z nią.

— Mam sam zostać w domu?

— To, co robimy?

— Naprawdę to wszystko jest potrzebne? Może trochę za ostro zareagowałaś? Silke jest załamana. — Zacisnęłam usta, słysząc ojca.
Miałam nadzieję, że w końcu przekona mamę, że to, co zrobiła, nie było dla mnie dobre. Liczyłam, że w końcu stanie w mojej obronie. Tak bardzo chciałam, żeby tato pomógł mi w tej pokręconej sytuacji.

— Florian, ona mogła tego nie przeżyć. — Pokręciłam głową, słysząc te słowa.

— Przecież lekarze powiedzieli, że nie było bezpośredniego zagrożenia życia.

— Oni zawsze tak gadają, ale ja swoje wiem. Mamy tylko ją, co by było gdybyśmy ją stracili?

— Marit...

Ławka [Constantin Schmid] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz