Jeśli ktoś nie czytał wczorajszego rozdziału, to zachęcam do nadrobienia 😊
*************************
Oszalałam.
Tak, na pewno.
Całowałam Schmida, chociaż dla jego dobra powinnam powiedzieć, że nic do niego nie czułam i chciałam tylko przyjaźni, ale nie potrafiłam wypowiedzieć tych słów, bo byłyby kłamstwem. Stało się to, czego bałam się w momencie, gdy usłyszałam jego propozycję wspólnego wyjazdu.
Uległam mu.
Byłam słaba.
Constantin trzymał dłonie na moich biodrach, a po moim ciele rozchodziło się przyjemne ciepło.
Po chwili poczułam, jak zaczął wycofywać się lekko, ciągnąc mnie za sobą. Nim się spostrzegłam, opadliśmy na łóżko, a w mojej głowie zapaliła się czerwona lampka, bo doskonale wiedziałam, do czego to wszystko zmierzało i bałam się tego. Może i spaliśmy już ze sobą, ale teraz to wszystko miało być zupełnie inne, bo przede wszystkim byliśmy trzeźwi, a on powiedział mi, że mnie kocha. Ode mnie nie usłyszał tego samego, ale myślę, że sam mój gest mu wystarczył. Teraz mogliśmy spędzić ze sobą kolejną noc, tak inną od tamtej. Tyle że ja nie czułam się atrakcyjna. Byłam łysa i chudsza. Przez chorobę nie miałam już tych krągłości co wcześniej, a które tak bardzo lubiłam. Poza tym na moim ciele widniała blizna po operacji. To wszystko przemawiało za tym, że powinnam zastopować chłopaka, jednak tego nie robiłam. Pozwalałam na to, żeby mnie całował i dotykał, bo czułam, że mimo wszystko mnie pragnął.A ja pragnęłam jego.
Już nie chciałam uciekać przed tym, że coś do niego czułam. Nie miałam sił, ani czasu na to, żeby bronić się przed nim, bo każdy dzień oddalał mnie od niego, za to przybliżał do śmierci, a chciałam być szczęśliwa.
Dłonie chłopaka wślizgnęły się pod moją piżamę, przez co moje ciało coraz bardziej się rozluźniało. Nie chciałam tego przerywać. Chciałam spędzić z nim tę noc, bo nie wiedziałam, czy dane nam będzie być ze sobą w inną. Schmid miał potem zacząć sezon letni, a następnie przygotowania do zimy. Za chwilę miał być w ciągłych rozjazdach, a ja nie miałam pojęcia jak potoczy się leczenie i jak długo będę żyła, więc postanowiłam brać garściami to, co los podsuwał mi pod nos.Byłam egoistką.
***
Gdy rano otworzyłam oczy, zobaczyłam śpiącego obok mnie Constantina. Przygryzłam palec, zdając sobie sprawę z tego, że wczorajszy wieczór zdarzył się naprawdę, że to nie był sen.
Wstałam ostrożnie z łóżka, żeby nie obudzić chłopaka, po czym wzięłam do dłoni ubrania oraz perukę i przeszłam do łazienki. Odłożyłam wszystko na szafkę i uśmiechnęłam się do swojego odbicia w lustrze. Jedyne czego żałowałam to tego, że to wszystko toczyło się w najgorszym momencie mojego życia i miało długo nie potrwać. Na samą myśl o tym po moich policzkach spłynęły łzy.Nie chciałam umierać.
Wzięłam głęboki oddech, starłam dłonią łzy, po czym odkręciłam wodę w kranie, żeby się umyć, a następnie założyć ubrania i perukę. Kilka minut później byłam gotowa, żeby wyjść z łazienki. Wzdrygnęłam się, gdy otworzyłam drzwi, bo nie spodziewałam się, że tuż na nimi będzie stał Schmid. Chłopak uśmiechnął się szeroko, widząc moją minę.
- Co ty taka strachliwa? - zapytał ze śmiechem, a ja przewróciłam oczami. Jakby nie wiedział. Nie mówiąc nic chciałam go minąć, ale zablokował mi drogę ręką.
- Coś nie tak? - Spojrzałam na niego pytająco.
- Wszystko - odparł, zbliżając swoją twarz do mojej. - A buziak na dzień dobry, to gdzie?
CZYTASZ
Ławka [Constantin Schmid] ZAKOŃCZONE
FanfictionSilke i Constantin - przyjaciele od dziecka. Niestety wspólnie spędzona noc powoduje, że dziewczyna odsuwa się od chłopaka. Schmid przez miesiąc próbuje spotkać się z nią, ale ona nie wykazuje entuzjazmu w tej kwestii. Gdy chłopak traci nadzieję, że...