Vierschanzentournee już opublikowane, to wracam do tej historii.
Miłego czytania 😊
************************
Od Constantin: nie mogę teraz rozmawiać. Odezwę się później
Siedziałam przy biurku, zaciskając usta, gdy przeczytałam wiadomość od Schmida. Od tygodnia była to codzienność. Gdy do niego dzwoniłam, to nie odbierał, tylko pisał SMS-a, obiecując, że zatelefonuje później. I na obietnicach się kończyło. Zwykle wieczorem musiałam mu przypominać o swoim istnieniu. Tłumaczył się ciężkim treningiem i zmęczeniem. Nie negowałam tego, ale było mi najzwyczajniej w świecie przykro, bo czułam się ignorowana. Od jakiegoś czasu miałam wrażenie, że coś się działo. Że oddalaliśmy się od siebie. Chociaż on pisał mi w SMS-ach, że mnie kocha, to jego ostatnie zachowanie przeczyło temu. A to wszystko zaczęło się po jego powrocie z kolejnego zgrupowania. Myślałam, że teraz będziemy spędzać czas tak, jak zawsze, ale mogłam tylko o tym pomarzyć. Jak do mnie wpadał to na kilka minut, w ciągu których wiecznie coś załatwiał przez telefon. Chociaż strasznie działało mi to na nerwy, to nic nie powiedziałam na ten temat. A może powinnam? Może wtedy dowiedziałabym się, co się stało? Westchnęłam głęboko, opadając na oparcie fotela. Przeniosłam wzrok na drzwi, słysząc pukanie do drzwi.
— Proszę — odezwałam się, a do środka weszła mama.
Po incydencie, gdy nakryła mnie i Schmida w łóżku, teraz za każdym razem czekała, aż się odezwę, że może wejść.— Jak się czujesz? — zapytała, podchodząc do mnie.
— Właśnie wzięłam tabletki — odparłam, a mama pochyliła się nade mną, po czym przytuliła mnie mocno.
— Teraz wszystko się ułoży, zobaczysz. Będzie już tylko lepiej — powiedziała cicho.
Oderwałyśmy się od siebie, a ja wrzuciłam leki do szuflady od biurka.
— Może masz ochotę na małe zakupy? Ojciec dostał premię i powiedział, że możemy wydać na bzdury. — Mama uśmiechnęła się do mnie, a w myślach stwierdziłam, że to nie taki zły pomysł. Nie pamiętałam już, kiedy ostatni raz byłam na większych zakupach. Choroba zawładnęła moim życiem i nie w głowie było mi chodzenie po sklepach.— No, w sumie — powiedziałam niepewnie.
Z jednej strony chciałam iść na te zakupy, a z drugiej pomyślałam, że kupowanie teraz przeze mnie ciuchów byłoby wyrzucaniem kasy w błoto. Cały czas nie myślałam o niczym innym, jak o leczeniu, co utrudniało mi swobodne cieszenie się z ewentualnych zakupów.— Silke, to, że jesteś chora, nie oznacza, że masz teraz rezygnować z małych przyjemności — odezwała się mama, widząc moją niepewną minę. — Przyda ci się jakiś nowy ciuch, w szczególności, że za kilka dni będą twoje urodziny. Musisz ładnie się prezentować — dodała, a ja przytaknęłam.
— To przebierz się i jak będziesz gotowa, zejdź na dół.Mama wyszła z pokoju, a ja podeszłam do szafy, po czym wyciągnęłam ubrania na zmianę. Następnie przeszłam do łazienki, żeby odświeżyć twarz i poprawić perukę oraz brwi, i w sumie byłam już gotowa. Szykowanie się nie zajmowało mi wiele czasu, bo przez brak rzęs, nie robiłam makijażu. Jedynie dbałam o to, żeby dorysowane brwi nie wyglądały karykaturalnie. Zeszłam na dół i usiadłam w pokoju dziennym, czekając na mamę. Słyszałam ją w łazience, więc postanowiłam cierpliwie czekać. Nie popędzałam jej, bo dla niej te zakupy też były jakąś odskocznią. Zwykle całe dnie spędzała ze mną w domu, żeby być blisko, gdyby coś złego zaczęło się ze mną dziać. W końcu godzinę później ruszyłyśmy wraz z Philipem i jego dziewczyną do centrum handlowego oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów od Oberaudorf.
CZYTASZ
Ławka [Constantin Schmid] ZAKOŃCZONE
FanficSilke i Constantin - przyjaciele od dziecka. Niestety wspólnie spędzona noc powoduje, że dziewczyna odsuwa się od chłopaka. Schmid przez miesiąc próbuje spotkać się z nią, ale ona nie wykazuje entuzjazmu w tej kwestii. Gdy chłopak traci nadzieję, że...