Do domu dotarłam dwie godziny później. Musiałam robić wiele przystanków, których domagał się mój osłabiony organizm, a poza tym musiałam pomyśleć o tym, co powiedzieć mamie. Jak przekazać jej informację, że nie byłam już w związku z Constantinem. Może i oficjalnie go nie zakończyliśmy, ale po dzisiejszym poranku nie było opcji, żebym udawała, że wszystko jest w porządku. Gdy zbliżałam się do posesji, w oczy rzuciło mi się auto babci, która postanowiła nas odwiedzić. Wyciągnęłam telefon i przejrzałam się w kamerce. Nie wyglądałam najgorzej. Oczy miałam trochę zaczerwienione, ale na to zawsze można znaleźć jakieś rozwiązanie. Wzięłam głęboki oddech, po czym weszłam do domu.
— O, Silke! Dobrze cię widzieć. Myślałam, że się miniemy — odezwała się babcia, wstając z kanapy i biorąc do dłoni niewielki pakunek w ozdobnym papierze. — Wszystkiego najlepszego, wnusiu — dodała, przytulając mnie mocno, po czym wręczyła mi prezent.
— Dziękuję — powiedziałam, uśmiechając się lekko, a babcia popatrzyła na mnie, mrużąc oczy.
— Coś się stało? Skąd te czerwone oczy?
— Wiatr zawiał piasek i je zatarłam — odparłam niepewnie, a ona przyglądała mi się bacznie, jakby nie wierzyła w moje słowa.
— Silke, chcesz herbaty?
— Marit, nie pytaj jej, tylko zrób — odezwała się babcia w kierunku mamy. — Posiedzi z nami trochę, pogadamy. — Uśmiechnęła się do mnie.
Mama poszła do kuchni, a ja usiadłam na kanapie obok babci. Spojrzałam na nią kątem oka, zagryzając wargę, gdy do głowy przyszedł mi pewien pomysł.
— Babciu, mogłabym spędzić u ciebie kilka dni? — zapytałam niepewnie. Chciałam wyjechać na jakiś czas z Oberaudorf, żeby przetrawić to, co widziałam dzisiaj pod skocznią. Wyjazd był najlepszym pomysłem. Musiałam odciąć się od wszystkiego.
— A kiedy chciałabyś przyjechać?
— Myślałam, że może mogłabym się zabrać z tobą dzisiaj — odparłam, a ona uniosła brwi ze zdziwienia.
— A twoje urodziny? Nie spędzasz ich z chłopakiem? — zapytała, na co zaprzeczyłam głową.
— Coś mu wypadło i nie da rady. — Skłamałam.
Nie mogłam wydusić z siebie słów, że Constantin będzie spędzał wieczór ze swoją nową miłością. Mój żołądek kolejny raz ścisnął się boleśnie na samą myśl o tym wszystkim. Byłam z nim szczęśliwa, a teraz znowu zostałam sama.
— Chciałabym posiedzieć trochę z tobą — dodałam, a mój głos zadrżał. Babcia w milczeniu lustrowała moją twarz. Zapewne już wiedziała, że to kłamstwo.— Co tak na siebie patrzycie? — zapytała mama, stawiając przede mną herbatę.
— Porywam Silke na kilka dni — odezwała się babcia, na co uśmiechnęłam się delikatnie. Byłam jej wdzięczna, że się zgodziła.
— Co? — zapytała ze zdziwieniem mama.
— A urodziny? Miałaś je spędzić z Constantinem.— To już nieaktualne. Pójdę się spakować — powiedziałam, biorąc do rąk prezent, po czym zerwałam się z miejsca i szybkim krokiem ruszyłam w kierunku schodów. Wiedziałam, że mama za chwilę będzie o wszystko dopytywać, a nie byłam gotowa, żeby o tym mówić.
— Silke! — krzyknęła za mną.
— Zostaw ją, Marit — odezwała się babcia, a ja weszłam na piętro, po czym zamknęłam się w pokoju.
Oparłam się o drzwi i skryłam twarz w dłoniach. Zapłakałam cicho, chociaż miałam ochotę krzyczeć z rozpaczy. Jeszcze niedawno, pomimo choroby byłam szczęśliwa, mając u boku Constantina, a teraz znowu byłam sama. Chociaż byłam świadoma tego, że chłopak prędzej czy później znajdzie sobie inną dziewczynę, przede wszystkim zdrową, to chciałam, żeby potraktował mnie inaczej. Czy naprawdę zasługiwałam na tak podłe kłamstwo z jego strony? Jak długo zamierzał to wszystko ciągnąć i mnie oszukiwać? Westchnęłam głęboko, po czym podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej walizkę, żeby się spakować.
CZYTASZ
Ławka [Constantin Schmid] ZAKOŃCZONE
FanfictionSilke i Constantin - przyjaciele od dziecka. Niestety wspólnie spędzona noc powoduje, że dziewczyna odsuwa się od chłopaka. Schmid przez miesiąc próbuje spotkać się z nią, ale ona nie wykazuje entuzjazmu w tej kwestii. Gdy chłopak traci nadzieję, że...