24. Nie testuj cierpliwości trenera

185 39 18
                                    

— Constantin, nie ma mowy. Znasz zasady — powiedział Horngacher, a ja przygryzłam wnętrze policzka, słysząc jego słowa.
Chcieliśmy spędzić ten weekend razem w hotelu, w którym zatrzymałam się z Philipem i jego dziewczyną, niestety trener nie zgodził się na to. On musiał zostać w hotelu, w którym przebywali pozostali skoczkowie.

— Trenerze, chociaż jedna noc — odparł Schmid, ale mężczyzna był nieugięty. Pokręcił głową, robiąc niezadowoloną minę. Widać było, że nie przepadał za dyskusją nad rzeczami, które były dla niego oczywiste.

— Nie było tematu, proszę pana — odezwałam się, bo nie chciałam, żeby Constantin mu podpadł. Może i Horngacher go lubił, ale wiedziałam, że jeśli się zdenerwuje, to brunet może mieć potem problemy.

— Silke, przepraszam, że tak stawiam sprawę, ale mam nadzieję, że rozumiesz. — Pokiwałam głową, na co trener uśmiechnął się lekko. Constantin westchnął ostentacyjnie, za co szturchnęłam go w ramię. Powinien bez słowa przyjąć decyzję, ale on oczywiście musiał pokazać swoje niezadowolenie. — Pewnych reguł nie zmienię. Nie będę robił wyjątków — dodał, po czym wszedł do swojego pokoju, zamykając za sobą drzwi.

— Constantin — szepnęłam, widząc, jak brunet wywalił język w kierunku drzwi. — A jakby nagle je otworzył, żeby coś jeszcze powiedzieć? — zapytałam, na co chłopak wzruszył ramionami.

— To bym się uśmiechnął — odparł, a ja przewróciłam oczami.

— Nie zachowuj się jak rozkapryszone dziecko. Posiedzimy trochę razem, a potem wrócę do swojego hotelu. — Schmid przyciągnął mnie do siebie i mruknął niezadowolony. On naprawdę zachowywał się w tamtym momencie jak dziecko.

— Będę musiał wywalić chłopaków z pokoju, bo wszyscy siedzą dzisiaj u mnie i Piusa — powiedział, spoglądając na mnie.

— W sumie, pogadałabym sobie z nimi trochę. — Uśmiechnęłam się lekko, a Constantin patrzył na mnie z niedowierzaniem. Widziałam, że nie podobał mu się ten pomysł.

— Świetnie. — Prychnął pod nosem. — Nie dość, że nie mogę spędzić z tobą nocy, to jeszcze teraz wolisz pogaduszki z innymi.

— Oj, Consti — westchnęłam, uwieszając mu się na szyi. — Nie gniewaj się na mnie. Dawno nie gadałam z chłopakami, chętnie się dowiem, co u nich słychać — dodałam.
Schmid odetchnął głęboko, po czym chwycił mnie za dłoń i ruszyliśmy w kierunku pokoju, który zajmował razem z Piusem.

Denerwowałam się trochę spotkaniem z jego kadrowymi kolegami, bo nie wiedziałam, jak zareagują na mój widok. Liczyłam, że nie będą mi się przyglądać zbyt nachalnie. Nie lubiłam czegoś takiego, bo czułam się wtedy jak trędowata. Kilka chwil później weszliśmy do pokoju, przez co rozmowa, którą prowadzili chłopcy ucichła. Uśmiechnęłam się krzywo, gdy przyglądali mi się w milczeniu. Mój wygląd pozostawiał wiele do życzenia i doskonale o tym wiedziałam. Wychudzone ciało, zapadnięte policzki, blada cera i peruka na głowie. W niczym nie przypominałam dawnej siebie.

— Silke. — Pierwszy odezwał się Andreas. Wstał z miejsca i podszedł do mnie z uśmiechem, żeby się przywitać. Constantin odchrząknął znacząco, gdy Wellinger mnie przytulił.
— Constantin, co ty się tak zaraz spinasz? To tylko przytulanki — odezwał się Andreas w kierunku Schmida, uśmiechając się szeroko.
— Ale żeś sobie zazdrośnika wybrała. — Zwrócił się do mnie.

— No, wiem — westchnęłam, na co pozostali się zaśmiali, po czym przywitali się ze mną. Chwilę później rozsiedliśmy się w pokoju. Gdy zajęłam miejsce na łóżku obok Constantina, ten zaraz objął mnie w pasie i przyciągnął do swojego boku.

Ławka [Constantin Schmid] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz