- jak się dziś czujesz? -
- dobrze -
Źle
- zjadłeś śniadanie? -
- tak -
Niestety
- a jak Ci w szkole minął dzień? -
- okej -
O dziwo, lepiej niż w domu
- opowiedz mi coś więcej -
Muszę?
Kobieta lekko przechyliła głowę. Wyglądała na ciekawą tego, co powiem. Uśmiechnęła się.
- więc - zacząłem, obciągając rękawy swetra tak, by zakryć swoje dłonie. I tak ich nie widziała, ale ten ruch miał działanie odstresowywujące.
- więc mieliśmy dziś wf. Ale ja przesiedziałem całą lekcję. Z kolegą. Obaj nie ćwiczymy. Patrzyliśmy tylko i kibicowaliśmy -
- w co grała wasza klasa? -
- koszykówkę -
Przyjrzała mi się, podnosząc jedną brew. Proste, brązowe włosy, sięgające za ramiona, otulały jej okrągłą twarz.
- lubisz w nią grać? -
Pokiwałem energicznie głową.
- dlaczego? -
Dlaczego?
- bo to przyjemne. Fajnie jest móc odbijać piłką, nawet na nią nie patrząc. Wymijać razem z nią zawodników - wszystkich po kolei, a na sam koniec rzucać do kosza, po obrocie czy podknięciu i jeszcze trafiać. To jest takie, takie niesamowite -
Doktor Sosteno uśmiechnęła się jeszcze szerzej. To był szczery i pogodny uśmiech.
- długo grałeś? -
- zacząłem w czwartej klasie, czyli przez jakieś sześć i pół roku, zanim - urwałem zastanawiając się co powiedzieć dalej.
- zanim trafiłeś do szpitala -
- mama nie pozwala mi już grać. Nawet teraz. Ogólnie jedyne co mogę to chodzić na odcinku mój pokój - jadalnia - westchnąłem i odwróciłem głowę w stronę okna.
Zaraz za oknem znajdował się przyszpitalny skwer. Biała mgła unosiła się nieco ponad chodnikiem i trawą. Po środku placu stało duże i z pewnością bardzo stare drzewo.
- Natan? - spojrzałem na lekarkę, poprawiając się na krześle - Twoje życie nie musi tak wyglądać. Twoje myśli nie muszą cały czas krążyć wokół jedzenia. Ale to Ty musisz o to zawalczyć -
Poczułem się nie swojo. Poczułem ogromny wstyd i wstręt do samego siebie. Spuściłem wzrok na moje dłonie. Były ohydne.
Szara, wysuszona skóra, krzywe, połamane paznokcie i gdzieniegdzie pozdzierane skórki.
Cały ten czas czułem jej wzrok na sobie, a w mojej głowie wybrzmiewały jej słowa - ''ty musisz o to zawalczyć''.
Ale może ja właśnie nie chcę o to walczyć. Jaki to miałoby sens? Teraz już żadnego. Jak miałbym teraz być szczęśliwy i żyć? Jak? Po co? Dlaczego?
- chciałabym, żebyś coś przygotował na nasze kolejne spotkanie. Pomyśl i jak chcesz to spisz, jak nie to zapamiętaj, co odebrała Ci anoreksja? Liczy się wszystko, nawet te pozornie mało znaczące rzeczy -
Pożegnałem się z kobietą i razem wyszliśmy z gabinetu. Mama siedziała pod drzwiami, wyraźnie podirytowana. Gdy tylko nas zobaczyła od razu wstała.
CZYTASZ
Amaryllis
Teen Fiction❗ TW ED ❗ °°° Dopiero teraz spojrzałam na nowego członka grupy. Zamarłam. On też. Stał na przeciwko, wpatrując się tylko we mnie. Wiatr kołysał jego brązowymi, falowanymi włosami. Delikatnie r...