*Hannah*
Rozchyliłam powieki za sprawą pierwszych promieni słońca, które to dostały się do sypialni zza okna. Okazało się, że znajdowałam się w dużym łóżku, którego pościel utrzymywała się w miętowych barwach. Podobny kolor widniał również na ścianach, a także dywaniku wyłożonym na panelach podłogowych. Prócz drewnianych mebli połowę wschodniej ściany zajmowały dwie wielkie gabloty z dwoma śnieżnobiałymi manekinami przedstawiające sylwetki kolejno kobiety i mężczyzny. O dziwo nic na nich nie było. Cóż, może firma rodziny mojego chłopaka ma także dział odzieżowy. Przeniosłam spojrzenie na wspomnianego blondyna, który wciąż spał sobie w najlepsze. Uśmiechnęłam się delikatnie na ten widok. O ile w ogóle było to możliwe, Hugo w tym wydaniu wydał mi się jeszcze bardziej słodki, niż zazwyczaj. Rozczulona ułożyłam się na jego klatce piersiowej, chcąc dać sobie jeszcze parę minut snu. Plan mój jednak został nieco zmieniony, gdy poczułam na swoich plecach dłoń mojego chłopaka delikatnie gładzącą mnie po ich powierzchni. Ponownie otworzyłam oczy, tym razem napotykając niebieskie tęczówki mojego chłopaka w zestawieniu z ciepłym uśmiechem.
- Cześć, Hanuś. Jak się spało? - spytał szeptem, zupełnie jakby w domu znajdował się ktoś jeszcze.
- Spałam, jak niemowlę. - przyznałam szczerze. Zwykle mam kamienny sen, ale tej nocy udzielił mi się on w szczególności. Podejrzewam, że nie zdołałyby mnie obudzić czołgi, a nawet bomba atomowa.
- To się cieszę. - oznajmił, po czym dał mi buziaka. - Mówił ci już ktoś, że wyglądasz zjawiskowo o poranku?
- No weź! - trzepnęłam chłopaka poduszką, niemiłosiernie się rumieniąc. Hugo doskonale wiedział, że zrobię się cała czerwona, pewnie dlatego z tym wyskoczył. Miałam już możliwość spostrzeżenia, że chłopak lubi, jak się rumienię.
- Więc, co byś zjadła na śniadanie? - spytał, gładząc mnie po brzuchu, jakby w ten sposób sam chciał odpowiedzieć sobie na pytanie.
- Wiesz, jakoś nie jestem głodna. - stwierdziłam, nieco marszcząc brwi.
- W sumie ja też nie. Takie uroki objadania się wieczorem. - stwierdził, na co oboje cicho się zaśmialiśmy. - W takim razieee proponuję, byśmy spakowali coś do zjedzenia na drogę i w parku urządzili sobie romantyczny piknik w porze lunchu. - oznajmił, delikatnie gładząc mnie po skroni. Uwielbiałam, kiedy blondyn pieścił moją twarz i nigdy nie zamierzałam się z tym przed nim kryć. Hugo zawsze robił to z taką czułością... Mogłabym odczuwać jego chłodną dłoń na powierzchni swojej skóry już bez końca. Ale przyznać było trzeba, że takie całodniowe leżenie byłoby marnotrawstwem czasu, dlatego też ostatecznie oboje zwlekliśmy się z łóżka.
- Pójdę tylko skorzystać z toalety i też się przebrać. Wolałabym nie paradować przed tobą w zwykłym dresie.
- Hanuś, ty ślicznie wyglądałabyś nawet w worku na ziemniaki. Jak mówią, ładnemu we wszystkim ładnie.
- Dziękuję. - szlag, znowu zdradliwe rumieńce wkradły mi się na twarz. - Niemniej jednak wolałabym, byś na żywo nie musiał sprawdzać, czy rzeczywiście tak jest. - stwierdziłam, po czym wyszłam z sypialni, by skierować się do łazienki. Zauważyłam, że chłopak za mną nie wyszedł, więc postanowiłam wykorzystać sytuację, by trochę pomyszkować. Wiem, że nie powinnam tego robić, ale pokusa dowiedzenia się o Hugo czegoś więcej wzięła nade mną górę. Skierowałam się więc schodami na piętro w celu trafienia do pokoju Hugo. Coś czuję, że bałagan w pokoju to tylko wymówka, natomiast prawdziwy powód jego niechęci do pokazania mi wspomnianego wnętrza jest zupełnie inny. Będąc już na piętrze, dopadł mnie wewnętrzny dylemat. Mianowicie, nie miałam pojęcia, gdzie tak właściwie znajduje się pokój mojego chłopaka. Postanowiłam więc wejść do losowego pomieszczenia. Od razu jednak domyśliłam się, że nie był to pokój Hugo. Wszach pomieszczenie utrzymywało się w różowo-zielonych barwach. Plakaty na ścianach natomiast przedstawiały uśmiechnięte od ucha do ucha dziewczyny z pomponami w dłoniach. Na wprost znajdowała się również gablota z medalami z zawodów gimnastycznych.
CZYTASZ
Grzmotomocni : Kronika Złoczyńcy
FanfictionHugo Dobromocny, mimo iż jest synem Dobromocnego i Grzmoto-panny, od zawsze pragnął zostać łotrem, zupełnie jak jego dziadek Mike Złomocny. Emerytowany złoczyńca jednak nie pali się zbytnio do tego, by wyszkolić swojego wnuka na prawdziwego drania...