32. Czy da się oswoić lodowego demona?

97 8 1
                                    

*Hugo*

Z niecierpliwością oczekiwałem na Avę, która to zdeklarowała się, iż sprawdzi, ile to Hannah tak naprawdę wie na mój temat. Początkowo byłem sceptyczny wobec tego, by siostra grzebała w głowie mojej dziewczynie, ale czy mieliśmy jakieś inne wyjście? Jeśli bym stale się upierał, mógłbym nigdy nie dowiedzieć się, czy Hannah rzeczywiście zna moją tożsamość, czy jednak są to jedynie moje przypuszczenia. Moje niespokojne dreptanie w tę i z powrotem przerwał dopiero widok młodszej siostry. Sądząc po współczuciu wyrażanym przez jej czekoladowe tęczówki, mogłem domyślić się już, iż dziewczynka nie ma dla mnie najlepszych wieści.

- I co? Wiesz już coś? - chciałem jak najszybciej znać odpowiedź, a jednocześnie bardzo obawiałem się najgorszej z wiadomości.

- Nie załamuj się, proszę, ale tak. Hannah doskonale wie, kim jesteś. - ciężko westchnąłem, mocno zaciskając powieki. Moja kruszynka, musi być przerażona.

- Przerażona to mało powiedziane. Hugo, Hannah jest kłębkiem nerwów. Niewiele byłam w stanie od niej wyczytać poprzez chaos w jej głowie.

- Wiesz, kto jej powiedział? - spytałem po dłuższej chwili milczenia. Taka krucha... Taka bezbronna... Nawet sobie nie wyobrażam, przez co ona musi teraz przechodzić.

- Wiem, że się o nią martwisz, ale teraz i tak już nic nie zrobisz. Hannah o tobie wie i tyle. Jedyne co ci pozostało, to wyczyszczenie jej pamięci. - sugestię swą Ava szybko cofnęła zaraz po napotkaniu mojego morderczego spojrzenia. I tak siostra tkwiła w błędzie. Jest jeszcze coś, co mógłbym zrobić i tak się złożyło, że naszła mnie na to ogromna ochota. Mogę skopać tyłek durnemu kapusiowi tak, że popamięta mnie na długo.

- Kto jej powiedział? - wręcz warknąłem, czując narastającą chęć czyjegoś mordu.

- Nie wiem tego. Nie udało mi się uzyskać od niej tej informacji. - może Ava nie wiedziała, ale ja owszem.

- Podejrzewasz Luka? - dopytała, mimo iż doskonale wiedziała, co mi chodzi po głowie.

- A kogo innego? Nikt nie gada tyle, ile on. - stwierdziłem, po czym nabuzowany ruszyłem na poszukiwania swojego nemezis. Niech się Luke lepiej modli, bym go nie znalazł, bo jak go dorwę, pożałuje, że się w ogóle urodził.

*Luke*

Siedziałem nieopodal szkolnego dziedzińca w cieniu rzucanym przez drzewo, próbując ogarnąć bezsens zadania z fizyki. Echh, dlaczego odnoszę wrażenie, że dane nijak nie pokrywają się z treścią zadania? Już miałem zmienić stronę, by poszukać jakichkolwiek pomocniczych wzorów, kiedy niespodziewanie przez super-zmysł wyczułem nadciągające niebezpieczeństwo. W ostatniej chwili udało mi się uskoczyć przed lodową wiązką, która to zamiast we mnie, trafiła we wspomniane wcześniej drzewo.

- Odbiło ci już do reszty?! - zawołałem w stronę swojego nemezis, który jak się można domyślać, był sprawcą ataku na mnie. Nie spodziewałem się go wcześniej, ponieważ Hugo sam mi powiedział, że jak się chcemy bić, to poza trenem szkoły. Zasugerował wtedy też, że nie chce, aby Hannah to widziała. Ale mogłem się też domyślić, że to tylko dla zamydlenia mi oczu.

- Coś ty jej powiedział?! - spytał ewidentnie wściekły. Domyślałem się, że mówi o Hannie, ale nie rozumiem, co niby miałem jej takiego powiedzieć.

- Nic. Nie wiem, o czym ty... - nim zdążyłem się wytłumaczyć, blondyn posłał w moją stronę kolejny lodowy strzał. I przed tym umknąłem, ale w odparciu trzeciego musiałem posłużyć się już swoją mocą, mimo iż nie miałem na sobie kostiumu. Kiedy mój nadnaturalny krzyk rozkruszył pocisk Juniora, omiotłem szybko wzrokiem okolice, by upewnić się, że nikt tego nie widział. Miałem szczęście, gdyż byliśmy daleko od uczniów, którzy i tak w większości przypadków świata nie widzieli poza swoimi telefonami.

Grzmotomocni : Kronika ZłoczyńcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz