Metroburg, dziesięć lat wcześniej...
*Narracja trzecioosobowa*
- Ooo, nasza mała Susan już rozwija skrzydła, a ma dopiero sześć lat. Mogę się założyć, że będzie najlepszą super heroską w dziejach ludzkości. - Phoebe Dobromocna pękała z dumy, widząc swoją córeczkę w finale metroburskiego konkursu talentów przeznaczonego wyłącznie dla najbardziej utalentowanych dzieci super herosów.
- Uważaj, bo Susy jeszcze przyćmi blask swojej własnej matki. - zakpił Max, aczkolwiek rodzice małej Dobromocnej potraktowali owe słowa, jako komplement.
- Już możemy być pewni, że się w nią wdała. - zadowolony Link objął swą małżonkę ramieniem. Już od dnia narodzin pierwszego dziecka małżeństwa Dobromocnych, które to oficjalnie zdołało zakończyć waśń między Grzmotomocnym, a Złomocnym, oczy całego superbohaterskiego świata były skierowane właśnie na nią. Susan rosła w świetle reflektorów i zdawała się czuć z tym, jak ryba w wodzie. Niestety, nie można było tego samego powiedzieć o jej młodszym bracie, który w swym rozwoju nie wydawał się przejmować, jak ważną rolę w społeczeństwie pełni jego rodzina.
- A co z Hugo? Wiadomo już, jaką posiadł moc? - spytała Barb, która rzecz jasna wraz ze swym mężem oraz teściem córki, nie śmieliby przegapić tak ważnego wydarzenia, jak występ ich wnuczki. A jednak temat młodszego wnuka nie był dla niej mniej interesujący.
- No właśnie nie. Nadal nic nie wiadomo. Zupełnie, jakby z herosa Hugo nagle zmienił się w normalsa. - w swych słowach Phoebe jasno dała zebranym do zrozumienia, jakie niezadowolenie wzbudza w niej ten fakt.
- Nie pękaj, siostra. Moja Bella też nie ma żadnych mocy i jakoś z tym żyjemy. - Max spojrzał na bliźniaczkę spod łba, czując, iż tej znowu włącza się tryb zbyt ambitnej bestii, która musi być najlepsza we wszystkim. A niby to już dorosła kobieta.
- Tak, ale o jej braku nadludzkich zdolności ty i Alison wiedzieliście od samego początku. Z Hugo jest inaczej, bo dziecięca moc mu minęła trzy miesiące temu, stała natomiast nie objawiła się do dnia dzisiejszego. W przypadku Susan po godzinie od wyjścia lekarza już wiedzieliśmy, że jest obdarzona super zwinnością.
- Nie martw się, córuś. Zęby stałe także nie rosną od razu po wypadnięciu mlecznych.
- Porównujesz mocarność do stomatologii? - brunetka zerknęła na Elektrysę z lekkim politowaniem.
- Twoja mama zamierzała powiedzieć, że i jemu moce wkrótce się ujawnią. W końcu to Grzmotomocny. - wtrącił Hank.
- A także w połowie Złomocny, co w jeszcze większym stopniu daje gwarancję sukcesu. - dodał Mike, co wywołało kolejną sprzeczkę między nim, a jego dawnym wrogiem.
- Zupełnie, jak na Comic Conach. - małżeństwo Dobromocnych westchnęło równocześnie, zdając sobie sprawę, iż pewnych rzeczy u swych ojców nie wyplenią nawet oni, więc jedyne, co mogą zrobić, to nauczyć się z tym żyć.
Tymczasem nieco dalej pięcioletni chłopiec usilnie próbował aktywować swoje ukryte moce, czując, że jeśli mu się nie uda, jego rodzice nie będą mieli żadnych powodów, by go kochać. Widział wszak ich zachwyt, kiedy ci obserwowali nadludzkie poczynania jego starszej siostry. Właśnie tego zachwytu sam nigdy nie widział w oczach ojca, a już na pewno nie w oczach matki, gdy ci spoglądali na niego. Wierzył jednak, że jeśli uda mu się obudzić w sobie najprawdziwszą super moc, ten stan rzeczy natychmiast ulegnie zmianie. Mały Hugo przypomniał sobie słowa lekarza, który podał trzy potencjalne super moce mogące mu się ujawnić. Były nimi bilokacja, zmiennokształtność, lub kirokineza. Któraś z nich musiała zadziałać, także chłopiec postanowił testować je po kolei. Hugo wystawił swoją blond czuprynę zza ściany, gdzie w oddali ujrzał swych rodziców, wujka oraz dziadków żywo o czymś ze sobą dyskutujących. Zaliczało się to do dosyć częstych widoków, więc chłopiec raczej się tym nie przejął. Mało tego, wyczuł doskonałą okazję na próbę uaktywnienia pierwszej ze swych mocy, by jego najbliżsi na pewno mogli to zobaczyć.
CZYTASZ
Grzmotomocni : Kronika Złoczyńcy
FanficHugo Dobromocny, mimo iż jest synem Dobromocnego i Grzmoto-panny, od zawsze pragnął zostać łotrem, zupełnie jak jego dziadek Mike Złomocny. Emerytowany złoczyńca jednak nie pali się zbytnio do tego, by wyszkolić swojego wnuka na prawdziwego drania...