27. Nasz wspólny weekend cz.1

108 8 0
                                    

*Hannah*

Szybszym krokiem przemierzałam korytarz w celu odnalezienia Alice. Koniecznie musiałam dowiedzieć się, czy to co mówiła mi Ava, rzeczywiście jest prawdą. Udało mi się zastać przyjaciółkę przy naszych szafkach, także bez wahania do niej podeszłam.

- O, h-hej, Hannah. Co tam słychać? - rzeczywiście Alice wydała mi się nieco podenerwowana na mój widok, ale nie sądzę, by miało to jakikolwiek związek z jej potencjalnym spotykaniem się z Lukiem. W końcu, czemu miałby być to powód? Chyba, że Luke powoli i ją zaczyna olewać, więc głupio jej teraz, że w ogóle z nim spróbowała?

- Musimy porozmawiać. - oznajmiłam, łapiąc przyjaciółkę za rękę, po czym pociągnęłam ją za sobą na tyły szkoły. Po usadowieniu się już na schodach, wzięłam głęboki wdech, zastanawiając się, jak właściwie powinnam zacząć temat. To jednak było trochę dziwne, że mój były chłopak jest jej obecnym. Spojrzałam na Alę, lecz ta na mnie już nie. Odniosłam wrażenie, że przyjaciółka unika ze mną kontaktu wzrokowego. Nie powiem, było mi z tego powodu trochę przykro. A może oni oboje z Lukiem się na mnie gniewają, mimo iż pozornie podczas naszej ostatniej rozmowy wszystko sobie wyjaśniłyśmy?

- Zrobiłam coś nie tak? - spytałam wprost.

- Nie, no co ty? Skąd w ogóle taka głupota ci przyszła do głowy?

- Wydajesz mi się strasznie nieswoja, więc pomyślałam...

- Nie, nie, to nie chodzi o ciebie. W ogóle o nic nie chodzi. Wszystko jest w jak najlepszym porządku. - zapewniła z uśmiechem, lecz mnie nie przekonała. Za dobrze ją znałam, by nie widzieć, że przyjaciółka coś przede mną ukrywa.

- Alice... jest mi przykro, że nie chcesz być ze mną szczera. Widzę przecież, że coś się dzieje i nie rozumiem, dlaczego nie chcesz mi nic powiedzieć. Przecież jesteśmy przyjaciółkami, a przyjaciółki mówią sobie o wszystkim.

- Tak, ale czasem... nie jest to wcale takie łatwe, Hannah.

- Chodzi o ciebie i Luka? - moje kolejne pytanie zadane prosto z mostu wprawiło Alice w osłupienie. Brunetka spojrzała na mnie, jakbym to ja była tym robactwem, które nawiedziło mnie w zeszły weekend.

- Ty... ty o nas wiesz? - w odpowiedzi przytaknęłam głową, Alice zaś ponownie spuściła wzrok, wydając z siebie głośne westchnięcie.

- Hannah, ja... Nie wiem, co powiedzieć... Przepraszam cię z całego serca. Ja nie wiem, jak to się stało. Luke chciał do ciebie wrócić, a ja chciałam mu w tym pomóc, ale w pewnym momencie poczułam... - Ala zaczęła się chaotycznie tłumaczyć, co wywołało mój delikatny uśmiech.

- Alice... - położyłam dłoń na ramieniu przyjaciółki, tym samym przerywając jej słowotok. - Nie musisz mi się z niczego tłumaczyć, a tym bardziej mnie przepraszać.

- Jak to? Nie jesteś zła, że odbiłam ci chłopaka?

- No co ty? Ala, to ja go rzuciłam. Nie oczekuję od niego teraz, że będzie siedział i za mną płakał, bez opamiętania opychając się słodyczami. Przeciwnie, cieszę się, że sobie kogoś znalazł. Dzięki tobie Luke będzie znacznie mniej cierpiał.

- Dzięki, Hannah. - wraz z przyjaciółką przytuliłyśmy się do siebie na znak pojednania. Mnie oczywiście w żadnym wypadku nie przeszkadzało to, że Alice i Luke są razem, mimo to jednak dopadł mnie pewien niepokój. Niepokój, którym czym prędzej chciałam podzielić się ze swoją przyjaciółką.

- Ala, ja ogromnie cieszę się waszym szczęściem, ale proszę cię, byś uważała. Wiesz dobrze, że w pewnym momencie Luke przestał się mną interesować, przez co trochę się nacierpiałam. Nie chciałabym, by ciebie spotkało to samo.

Grzmotomocni : Kronika ZłoczyńcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz