*Hannah*
- I bardzo dobrze, że tak się stało. - stwierdziła Alice, gdy po powrocie do domu skontaktowałam się z nią poprzez video rozmowę. Musiałam się komuś zwierzyć z sytuacji minionych wydarzeń, a przyjaciółka wydała mi się kutemu najlepszą opcją.
- Ja tego tak nie odczuwam, Ala. Źle mi z tym, co się stało. - stwierdziłam, załamana tuląc się do poduszki. Chciałabym, żeby Hugo tu teraz był. Chciałabym móc go przeprosić... By chłopak zapomniał o wszystkim, co mu powiedziałam. Żeby było między nami, jak dawniej... Zanim zaczęła się ta cała heca z superbohaterami.
- Daj spokój, kłótnia w związku to jeszcze nie koniec świata. Jeśli Hugo cię kocha, porzuci dla ciebie łotrowską karierę. Musisz mu dać tylko trochę czasu do namysłu. Chyba nie oczekiwałaś, że odpowiedź da ci tak od razu.
- No nie. - mruknęłam ledwie słyszalnie.
- Mam tylko nadzieję, że nie zmiękniesz do tego czasu. - przyjaciółka posłała mi pouczające spojrzenie. - Już tupnęłaś nogą, co było bardzo dobrym posunięciem. Póki nie pokażesz mu, gdzie leży granica, Hugo będzie robił, co mu się żywnie podoba, w ogóle nie licząc się z twoim zdaniem. Trzymaj go teraz na dystans. Jeśli mu na tobie zależy, nich się o ciebie postara.
- A jeśli przez to go stracę? - o ile już nie straciłam.
*Hugo*
Ku zaskoczeniu rodziców wparowałem do domu, niczym kula armatnia, jednak sam nie zwróciłem na to większej uwagi. Cóż, w przeciwieństwie do nich.
- Te drzwi nic ci nie zrobiły. - zauważył tata, przekierowując głowę w moją stronę.
- Dajcie mi spokój. - warknąłem, nie mając ochoty jeszcze się z nimi użerać. Rzecz jasna tata nie uznawał takiej odpowiedzi i nie zamierzał kryć się z tym w żaden sposób. Nie otrzymałem zezwolenia do pójścia na górę, gdyż między mną, a schody ojciec rozciągnął swoją rękę, sam nie ruszając się z kanapy. Spojrzałem w jego stronę, naprawdę nie mając ochoty na rozmowę.
- Może nam powiesz, co cię ugryzło? - zasugerowała mama.
- Nie chcę o tym rozmawiać. - oznajmiłem, uderzając w oschły ton, po czym przeszedłem pod rozciągniętą ręką ojca, by udać się na górę. Niedane mi jednak było w spokoju dotrzeć do pokoju, gdyż jeszcze na schodach minąłem się z Avą. Ze wszystkich sił starałem się nie myśleć o sytuacji między mną, a Hanną, lecz było to silniejsze ode mnie.
- NO NIE ŻARTUJ! - zawołała zaskoczona, wszystkiego dowiadując się z wnętrza mojej głowy.
- Czyli jednak coś się stało. - podchwyciła mama, swym spojrzeniem jasno sugerując, iż oczekuje wyjaśnień. W takich chwilach błagam wszystkie znane mi bóstwa o jeden telefon z Załogi, bądź Ligii Herosów, dzięki któremu rodzice zajmą się ratowaniem świata, zapominając o życiu prywatnym.
- Powiedziałem, nie chcę o tym rozmawiać. Idę do pokoju. - oznajmiłem, po czym ruszyłem schodami na górę. Tym razem tata nie próbował mnie zatrzymywać, za co byłem mu w duchu ogromnie wdzięczny. Po dotarciu do pokoju trzasnąłem drzwiami, następnie sfrustrowany opadłem na łóżko. Być może TROCHĘ przesadziłem w kwestii zlania Williamsa, ale przecież on chciał zrobić krzywdę Hannie, czy ona naprawdę w ogóle nie wzięła tego pod uwagę? Ugh, i jaki niby interes w tym całym bohaterowaniu? Ty rzucasz wszystko, bo dowiadujesz się, że trzeba pomóc, a później i tak ci się za to obrywa. Tylko w idealnym świecie Susan Dobromocnej za sam fakt istnienia wszyscy normalsi padają herosom do stóp. Wolne żarty. Ociężale westchnąłem, usłyszawszy pukanie do drzwi. Czy do nich nie dotarło, że chcę być teraz sam?
CZYTASZ
Grzmotomocni : Kronika Złoczyńcy
FanficHugo Dobromocny, mimo iż jest synem Dobromocnego i Grzmoto-panny, od zawsze pragnął zostać łotrem, zupełnie jak jego dziadek Mike Złomocny. Emerytowany złoczyńca jednak nie pali się zbytnio do tego, by wyszkolić swojego wnuka na prawdziwego drania...