#2 Witaj w rodzinie

13.2K 208 23
                                    

W końcu dojechałam na miejsce – do galerii. Po dwudziestu pięciu minutach bitej jazdy przyjechałam do mojego celu. Zazwyczaj do centrum handlowego jadę dziesięć minut, ale dzisiaj były wyjątkowo duże korki. Wjeżdżając na parking nie zauważyłam żadnego z moich przyjaciół. Jestem pierwsza! Nigdy w mojej całej historii mojego krótkiego życia nie przyjechałam wcześniej niż oni. Wjeżdżając na miejsce parkingowe dostałam SMS-a. Sięgnęłam po torebkę, która mieściła się na siedzeniu obok. Odkopałam się z jego zawartości wyciągając telefon.

Od: Grabarz_kocha_Willa

Siedzimy w korku z Nicole, więc możemy się spóźnić. Możesz się teraz chwalić, że jesteś pierwsza.

Do: Grabarz_kocha_Willa

Will ja już jestem na miejscu. Z tego co widziałam Lucas też coś do mnie napisał, więc pewnie też jest w korku. Będę czekać niecierpliwie chwaląc się na Tik Toku i Instagramie, że przyszłam wcześniej od was. Ha!

Odpowiedzi zwrotnej już nie oczekiwałam, więc spojrzałam na wiadomość od Lucasa.

Od: Monsz_Luenie

Królowa Hollywood jest w korku. Spóźnię się. Wiem, że jesteś pierwsza, ciesz się. Za pięć minut będę, jeśli coś się ruszy, ponieważ nawet ikonie nie zrobią miejsca. Co to za obywatele?!

Zaśmiałam się na tą wiadomość. Postanowiłam nie odpisywać temu głąbowi, bo i tak nie odczytałby.

Tak jak mówił Lucas pojawił się po pięciu minutach, a chwilę później Nicole z Williamem.

-Kochani idziemy na zakupy wydawać niepotrzebnie pieniądze! - krzyknął na cały głos Lucas.

Po godzinie chodzenia po sklepach Nicole znalazła sobie sukienkę na imprezę, a chłopakom włączył się tryb marudzenia, że już ich nogi bolą. Nasze marudy również kupiły sobie coś na imprezę. Lucas czarną koszulę i czarne spodnie, a Will beżowe spodnie. Poszłam wraz z Lucasem do przedostatniego sklepu, a Nicole z Willem do drugiego. Oprócz kupienia sukienki musiałam sobie kupić strój do tańca. Będąc w przymierzalni miałam dwa komplety, które bardzo mi się podobały.

-Jezu - jęknęłam zakrywając głowę dłońmi.

-Nie Jezus tylko Lucas - usłyszałam śmiech mojego przyjaciela. - Twój wieczny wybawiciel, człowiek mody i od czarnej roboty - zaśmiał się.

-Super. Nie mogę wybrać, który strój mam kupić. Według ciebie, który lepszy?

-Powiedziałbym ten biały, ale na tobie o wiele lepiej wygląda czerń oraz beż, więc zabierz ten czarny – powiedział.

-Dzięki towarzyszu – podziękowałam.

-Jak zawsze do usług – ukłonił się, a ja zaśmiałam się.

Obiecałyśmy chłopakom, że jak skończymy zakupy zabierzemy ich na naleśniki do „Sweet town". W tedy już mniej marudzili, ale nagle znowu im się przypomniało.

-Japierdole długo jeszcze? - narzekał Lucas.

-Został ostatni sklep - powiedziałam, a u chłopaków wkradł się szeroki uśmiech, lecz gdy zauważyli sklep, do którego zmierzam Nicole, jak i chłopacy się nieco przerazili.

-Co to jest? - zapytała Nic.

-Wiesz używanie mózgu nie boli aż tak strasznie, możesz śmiało spróbować - powiedział Luck.

-Debilu wiem, że to jest sklep tylko jaki?!

-Na pewno drogi. Gdybyś umiała czytać pisze tu Louis Vuitton - uznał Will.

Pokonana przez miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz