#39 Nadgarstek

4.7K 107 38
                                    

Obudziły mnie promienie słońca przebijające się przez zasłonięte okna. Gdy otworzyłam oczy okazało się, że okno w ogóle nie było zasłonięte.

Cóż, King musiał odsłonić.

Gdy spojrzałam na ekran telefonu widniała tam godzina dziesiąta trzydzieści. Wow, od trzech miesięcy jeszcze nigdy tak długo nie spałam. Przewróciłam się na drugi bok i spojrzałam na puste miejsce obok mnie. Było już zimne, więc Michael musiał już dawno wstać.

Zeszłam z łózka i dotknęłam stopami zimnej posadzki. Gdy spojrzałam na swoją toaletkę, do niej została przylepiona mała kartka. Wstałam na równe nogi i ruszyłam po nią.

Dzień dobry kochanie!

Z rana mam spotkanie z uderbossami w moim gabinecie, więc już muszę iść. Nie przestrasz się powalającej liczby ochroniarzy.

Kocham cię,

K.

Od razu po przeczytaniu liściku ruszyłam do łazienki. Wykąpałam się i wysuszyłam swoje włosy. Ubrałam się w beżowe, garniturowe spodnie, biały top oraz damską marynarkę koloru beż. Aby nie wyjść dość dziwnie założyłam również białe szpilki. Wyprostowałam swoje włosy i ozdobiłam je czarną opaską. Gotowa zeszłam na dół.

Gdy udałam się po kawę do kuchni już na schodach zauważyłam mojego ulubionego ochroniarza.

-Och to znowu ty – powiedziałam znudzona.

-Tak, to znowu ja – odparł z uśmiechem, po czym ruszył za mną do kuchni.

-Wiesz, że jesteś jednym z w miarę normalnych ochroniarzy pracujących tutaj, których w ogóle lubię – uznałam. - A więc... Aurora – wyciągnęłam w jego stronę dłoń.

-Steve – uśmiechnął się i podał mi rękę.

-No no, ładne imię – zacmokałam. - Kiedy skończą – kiwam głową w stronę gabinetu Michaela.

-Max pół godziny. Pewnie już zbierają się do wyjścia.

Nie zdążył dokładnie dokończyć zdania, a znad korytarza usłyszeliśmy głosy mężczyzn. Ochroniarz wyprostował się i przybrał zimną maskę. Szybka transformacja i chuj.

-Dzień dobry panno Auroro – przywitał mnie jeden z underbossów, a dokładniej ojciec moich przyjaciół, Vivienne i Patrica.

-Och dzień dobry, miło pana widzieć – odpowiedziałam uśmiechając się. Po przywitaniu się ze wszystkimi podszedł do mnie King. - Cześć kochanie – uśmiechnęłam się i lekko musnęłam jego usta.

-Ładnie wyglądasz – mruknął mi do ucha i objął w tali.

-To co moi mili – klasnął, jak i zwrócił wszystkich uwagę mój ojciec. - Witamy naszego nowego bossa mafii Kingdom, Michaela Kinga – odparł po czym spojrzał na zegarek. - Przepraszam bardzo, ale ja już muszę iść. Obowiązki wzywają.

I tak to wygląda. Ojciec nie zamierza konfrontować się ze mną, czy nawet Michaelem ze względu na ostatni wieczór u niego w domu. Nie pisze, nie dzwoni, nic. Dobrze jest, jak jest. Nie interesował się mną i Mattchewem, gdy najbardziej tego potrzebowaliśmy, a teraz gdy już stoimy na własnych nogach jest bardzo dobrze. Kiedyś potrzebowałam ojca, jak nikogo innego po śmierci mamy, ale teraz nie, ponieważ mam koło siebie Kinga.

Wraz z moim ojcem wyszli również inni goście, a w domu pozostali tylko ochroniarze, ja i Michael. Spojrzałam na Steve'a stojącego koło schodów. Złapaliśmy kontakt wzrokowy. King obrócił się do ochrony i zwrócił ich uwagę ku sobie.

Pokonana przez miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz