11

108 15 0
                                    

† ─── { Jeno } ─── †

Jeno w wielkim pośpiechu zbiega po schodach, po czym rusza wzdłuż korytarza. Zwalnia dopiero, gdy dociera do salonu.

- Więc kiedy zamierzasz mu powiedzieć? -
pyta głos dochodzący z fotela.

- Powiedzieć mu co? - Jeno syczy, gdy powolnym krokiem zmierza w stronę kanapy.

- To, że ma o wiele więcej powodów do zmartwień niż to, czy ludzie w tym mieście będą oceniać go za zadawanie się z chłopakiem, którego uważają za demona. - mruczy kot.

- Nie ma się o co martwić. - chrząka Jeno. - Żadne demony nie mogą go tu skrzywdzić i ja też nie zamierzam.

- Zachowujesz się tak, jakby twój ojciec nie miał zamiaru pociągać za sznurki, żeby się nim... zaopiekować. - kot odpowiada z takim spokojem, że wydaje się być niebywale protekcjonalny.

- Mój tata gówno zrobi. Wiesz dlaczego? - warczy. - Bo nie będzie wiedział o Jaeminie. Nie będzie nawet wiedział, że on istnieje. Wiesz do cholery, że nie kontroluje każdego mojego ruchu, a jeśli się o nim dowie, to nie ode mnie. I lepiej żeby nie było to od ciebie, ani od Jisunga.

- Panie, proszę, weź pod uwagę swoje własne bezpieczeństwo. Nie możesz wiecznie zaprzeczać prawdzie. - stwierdza Xiao. - Pewnego dnia będzie miał moc, by cię skrzywdzić i jestem pewien, że nie będzie miał problemu, żeby to zrobić. Wierzyć, że tak się nie stanie, to tylko złudzenie.

- On nie jest aniołem! - krzyczy Jeno, tak mocno ściskając tył sofy, że jego knykcie stają się białe. - Nie masz na to dowodu!

- Dowód jest tuż przed tobą, Panie. Spróbuj przyjrzeć się trochę uważniej. Zobaczysz. - nalega.

- Nie jest! Koniec kropka! - warczy Jeno.

- Szukasz odpowiedzi od kilku dni i wciąż nic nie znalazłeś. - kot wzdycha z irytacją.

- Nie skończyłem szukać! - argumentuje. - Istnieją tysiące odmian demonów w zależności od ich grzechu. Nie mów mi, że jeden z nich nie może pasować do opisu Jaemina.

- Nie możesz dalej żyć w zaprzeczeniu. Grasz w bardzo niebezpieczną grę. - podkreśla Xiao.

- Ta rozmowa jest skończona. - stwierdza Jeno przez zaciśnięte zęby, wyciągając przed siebie swoją dłoń i zaciskając ją w pięść. Xiao miauczy agresywnie, po czym zeskakuje z fotela Jeno i wybiega z pokoju.

Kurwa, naprawdę gardził Xiao, kiedy ten próbował postawić na swoim.

Jeno słyszy ciche kroki schodzące po schodach w kierunku drzwi. Wsuwa ręce do kieszeni bluzy i spuszcza głowę. Zamyka oczy i bierze głęboki wdech, aby nieco złagodzić swoją wściekłość.

- Wszystko w porządku? Słyszałem krzyki. - pyta cichy głos.

- Tak, właśnie krzyczałem na Xiao, bo podrapał mój fotel. Ten kot w końcu wszystko mi zdemoluje. Czuję to. - mruczy Jeno.

Następuje krótka pauza, podczas której Jeno czeka na odpowiedź młodszego. Gdy ten nie odpowiada, chłopak otwiera oczy i spogląda w stronę drzwi od kuchni.

- Pójdę zrobić tę herbatę. - mamrocze, ale nim odchodzi, delikatna dłoń łapie go za przedramię.

- Jesteś pewien, że wszystko w porządku? - pyta Jaemin.

Jeno wpatruje się w dłoń Jaemina przez krótką chwilę, po czym impulsywnie ją od siebie odrywa i odwraca się do chłopaka plecami.

- Wszystko w porządku. - uśmiecha się szyderczo. Rusza do kuchni dużymi krokami, ale gdy tylko dociera do drzwi, zostaje ponownie zatrzymany.

- Jeno, czekaj! - wyrzuca z siebie Jaemin.

- Co? - burczy Jeno.

- Nie lubię herbaty.

Spawn ✦ Nomin [tłumaczenie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz