36

66 10 0
                                    

- Słyszałem, że potrzebujesz białej magii. - głos mówi po cichu.

- Skąd ty to do kurwy wiesz? - syczy Jeno, pochylając się do przodu na składanym metalowym krześle, które przyniósł ze sobą na dół.

- Słyszę twój gniew, Jeno. - chrząka. - I choć bardzo tego nie chcę, jestem do tego zmuszony za każdym razem, gdy nadmiernie się wkurwiasz. Ostatnio stał się znacznie silniejszy.

- I co w związku z tym? - Jeno mruczy gorzko.

- Wiesz... jest taka jaskinia w czyśćcu... plotka głosi, że zawiera ona kamienie wypełnione białą magią. Wiele zagubionych dusz, które tam utknęły, próbuje je zdobyć, aby móc przedostać się do aniołów i do nich dołączyć, ale droga do niej jest niezwykle zdradliwa. Anioły nie mogą tak po prostu wpuścić każdego, prawda? - chichocze Xiao.

- Dlaczego mi to mówisz? Nie chcesz śmierci Jaemina? - pyta Jeno.

- Nie zrozum mnie źle, chcę, aby chłopak zginął, a jego dusza spłonęła w zapomnieniu, ale myślę, że jeśli rzeczywiście zdobędziesz jeden z tych kamieni i stworzysz urządzenie, o którym myślał Jisung, to może w końcu zobaczysz, że miałem rację. - mruczy Xiao. - Anioły niszczą ludzi takich jak ty i ja. Z czasem zobaczysz, że oszczędzenie go doprowadzi tylko do twojej śmierci. Wtedy twój ojciec będzie musiał znaleźć dla ciebie zastępstwo. Kogoś, kto lepiej nadaje się do tego, by rzeczywiście podążać za jego autorytetem.

- Nikt nie jest tak lojalny wobec mojego ojca jak ja. - warczy Jeno. - Oddałem dla niego wszystko. Mogłem opuścić to miasto wraz z matką i rozpocząć nowe życie, ale wybrałem podążanie za swoim przeznaczeniem.

- A jednak pozwalasz chłopakowi żyć dalej, mimo jego ostrzeżeń. - Xiao śmieje się oschle. - Po prostu przyznaj, że twoja ludzka połowa czyni cię słabym i daj spokój.

- Mógłbym zabić Jaemina w mgnieniu oka, gdybym chciał! - Jeno sprzeciwia się, podrywając się z krzesła.

- Ale tego nie zrobisz. - zauważa chłopak.

- Nie muszę ci nic udowadniać. Nie chcesz widzieć, że cokolwiek mi się udaje. - syczy Jeno.

- Wręcz przeciwnie, chciałbym zobaczyć, jak sprowadzasz Piekło na Ziemię i sprawiasz, że każdy człowiek cierpi za swoją słabość i grzech, ale ty sam jesteś za słaby. Powołujesz się na niewiedzę, podczas gdy celowo zasłaniasz się prawdą. - poprawia go Xiao.

- Nawet jeśli jest aniołem, mogę wypełnić swoje przeznaczenie z lub bez poświęcenia Jaemina. Zawsze jest inna droga, a jeśli mi się powiedzie, nie będzie miało znaczenia, której użyłem. - stwierdza czarnowłosy.

- W takim razie lepiej zacznij szukać tej białej magii. - Xiao odpowiada z krzywym uśmieszkiem. - Czas mija, a im dłużej twój ojciec będzie musiał czekać na anielską duszę, tym większy gniew na ciebie ściągnie.

- Może później. W tej chwili mam w sobie dużo stłumionego gniewu, który muszę wyładować. Nigdzie nie mogę znaleźć ostatniego napastnika Jaemina, a Jisunga nie mam ochoty krzywdzić, więc... - bełkocze Jeno, po czym obraca dłoń, a niezwykle długi nóż z falistym ostrzem pojawia się w chmurze czarnego dymu. Czarnowłosy robi parę dużych kroków, aż dociera do chłopaka, po czym przeciąga czubek noża od grdyki Xiao, w dół jego nagiej klatki piersiowej, aż po dolną część żeber. Nie przecina go, ale pozostawia po sobie długą czerwoną linię. - Twoja kolej.

- Jeno! Jeno, gdzie jesteś?

Jeno warczy pod nosem.

- Pamiętaj, jeszcze nie skończyliśmy. -  stwierdza, po czym pstryka palcami. Natychmiast zostaje pochłonięty przez chmurę dymu i pojawia się w swojej kuchni, przed małą lodówką.

- Jeno! - głos woła ponownie, tym razem bardziej natarczywie.

- Co? - burczy.

Wysoki chłopak wbiega do kuchni z szeroko otwartymi oczami.

- To Jaemin. O-on... zaczął krzyczeć przez sen. Próbowałem go obudzić, ale kiedy go dotknąłem, on...

Jisung wyciąga swoje ręce, dłońmi skierowanymi do góry. Te zaś wyglądają jak czerwone znaki stopu, a pęcherze już zaczynają się na nich tworzyć. Dokładnie jakby postanowił dotknąć gorącego pieca gołymi rękami.

- Co jest kurwa? - chłopak mówi szeptem. - Przyłoż lód. Pójdę sprawdzić, co z nim.

- B-bądź ostrożny, Panie. - Jisung jąka przestraszonym tonem.

Jeno zaciska wargi w cienką linię, odmawiając odpowiedzi. Nie był pewien, jak to zrobić. Wiedział tylko, że musi jak najszybciej dotrzeć do Jaemina.

Coś było bardzo, bardzo nie w porządku.

Spawn ✦ Nomin [tłumaczenie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz