46

63 13 1
                                    

Docierając do końca brukowanej drogi, Xiao zauważa coś w oddali.

- Tam! - krzyczy. - Chodźcie chłopaki. Ostatnia próba już czeka.

Xiao pędzi w kierunku końca drogi, a Jisung i Jeno idą niemrawo za nim. Kiedy udaje im się go dogonić, natrafiają na masywną górę z rozwartą dziurą.

- Jaskinia jest zaczarowana. Nie możemy tam wejść, jeśli nie mamy czystych intencji. Jakikolwiek mrok lub złowrogie działanie w twoim sercu sprawi, że natychmiast zostaniesz spalony. - wyjaśnia Xiao. - Doszedłem mniej więcej dotąd, kiedy twój ojciec mnie przechwycił. Nie mam pojęcia, jak wygląda wnętrze jaskini.

- Więc wszyscy zostaniemy spaleni. - mówi Jeno.

- Robisz to, żeby uratować Jaemina, prawda? - pyta Xiao.

- Tak. - potwierdza.

- Więc skup się na tym. Magia jest ci potrzebna do ratowania życia. To wystarczy.

- A co z wami? - pyta Jeno.

- Będziesz musiał wejść bez nas. Ja na pewno nie zdam, a Jisung jest w najlepszym razie wątpliwy. - zauważa Xiao. - A teraz pospiesz się zanim cię wepchnę i zobaczę, co się stanie.

Jeno staje twarzą w kierunku wejścia do jaskini i zamyka oczy. Bierze głęboki oddech i wyobraża sobie twarz Jaemina. Nie tę chudą, zrozpaczoną, którą widział przed wyjściem, ale szczęśliwą i zdrową. Tę z promiennym uśmiechem, który rozświetla cały pokój, i z oczami, w których kryją się galaktyki.

Na twarzy Jeno pojawia się delikatny uśmiech, z którym ostrożnie rusza przed siebie. Kontynuuje wyobrażanie sobie jego pięknej, radosnej twarz, aż z transu nie wyrywa go głos.

- Jasna cholera! Udało się. - Xiao wstrzymuje oddech.

Jeno obraca się na pięcie i widzi, że on i Jisung stoją na zewnątrz jaskini.

- Idź dalej! Pospiesz się! Im szybciej dostaniesz to, czego potrzebujesz, tym szybciej możesz wrócić na ziemię. - pogania go Xiao.

Tak jakby pod jego stopami nagle zapłonął ogień, Jeno obraca się na pięcie i biegnie dalej w głąb jaskini.

Na początku jest otoczony przez skały i ciemność. Minimalne światło wpadające do tunelu dochodzi tylko zza jego pleców. Nie jest go dużo, ale wystarcza, by widzieć z bliska wnętrze jaskini. Nie jest do końca pewien, co widzi, ale idzie dalej, aż dociera do bardziej przestronnego obszaru. Jeno bierze głęboki oddech i powoli idzie do środka.

Stojąc w środku ciemności, jego umysł na krótko powraca do Jaemina. Nie była to właściwie myśl, a jedynie szybkie przypomnienie sobie jego imienia i wyglądu twarzy, kiedy widział go po raz ostatni. Jeno marszczy brwi, czując ból w piersi.

- Proszę... - szepcze. - Muszę go uratować.

Gdzieś z tyłu Jeno błyska małe światełko. Chłopak odwraca się na pięcie i znajduje pojedynczy kryształ wystający ze skały. Jarzy się delikatnym, bladoniebieskim blaskiem, który graniczy z bielą. Wygląda na idealnie oszlifowany, mimo że najwyraźniej nie był dotykany.

Jeno ostrożnie podchodzi do kryształu i wyciąga rękę, by go dotknąć. W momencie, gdy jego palce dotykają gładkiej powierzchni, kryształ jarzy się jaśniej niż wcześniej i lewituje z miejsca, w którym wcześniej spoczywał. Jeno gwałtownie cofa rękę i patrzy, jak kryształ unosi się w powietrze nad jego głową.

- Używaj go mądrze, Lee Jeno. - głos informuje go szeptem przypominającym podmuch wiatru. - Chroń go.

Kryształ powoli się obniża. Jeno wyciąga ku niemu dłonie w górę, pozwalając, by kryształ delikatnie spoczął w jego rękach.

- Dziękuję. - szepcze Jeno z promiennym uśmiechem, po czym natychmiast rusza w stronę wejścia do jaskini. Jego stopy mocno uderzają o twardy grunt, a on sam koncentruje się na świetle na jej końcu.

- Chłopaki! Chłopaki, mam to! - krzyczy radośnie, gdy dociera do końca.

Ale radość i podekscytowanie nie trwają długo. Kiedy tylko wychodzi na zewnątrz, zastaje widok ciszy.

Obaj chłopcy zniknęli.

- Jeno! - głęboki głos krzyczy z niewielkiej odległości, tuż za drzewami.

Nie wahając się ani chwili, Jeno rusza szybciej niż poprzednio. Podąża za krzykiem bólu, aż znajduje Jisunga leżącego na leśnej ziemi z krwawiącą głową, chwytając się za lewą nogę. Jeno przygląda się jej i stwierdza, że jest nienaturalnie wygięta.

- Jeno! - woła Jisung.

- Co się kurwa stało? Gdzie jest Xiao? - pyta Jeno w panice, rozglądając się w poszukiwaniu śladów chłopaka.

- Xiao mnie zaatakował! Odszedł, żeby dołączyć do twojego ojca! Myślę, że chce mu powiedzieć, co zamierzamy zrobić! - krzyczy Jisung.

- Kurwa! - syczy. - Jisung, musimy się zbierać. Musimy natychmiast wrócić i zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby pomóc Jaeminowi i zamienić ten kryształ w naszyjnik.

- Musisz dostać się do Jaemina, zanim zrobi to Xiao. - Jisung mówi, gdy sięga po przedramię Jeno i patrzy mu głęboko w oczy. - Bóg jeden wie, ile czasu już minęło.

- Co? Co masz na myśli? - pyta Jeno.

- Tutaj czas płynie inaczej. Jest wolniejszy. - wyjaśnia Jisung, po czym wydaje z siebie bolesny krzyk. - Jesteśmy tu najwyżej pół dnia, a na Ziemi... to mogą być dni, tygodnie, a nawet miesiące.

Na tą informację żołądek Jeno zaczyna skręcać się w miliard węzłów. Szybko chowa kryształ do kieszeni i wyciąga rękę do Jisunga, aby pomóc mu wstać.

- Chodź, musimy zdążyć do domu przed Xiao.

Spawn ✦ Nomin [tłumaczenie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz