- Tutaj jesteś. - niski głos mruczy Jaeminowi do ucha, gdy ten rzuca małą piłkę do kosza. Podskakuje na ten dźwięk, a piłka uderza w obręcz. Odbija się i leci prosto na niego, po chwili trafiając w ochronną szybę i spadając w dół.
Jaemin chrząka poirytowany, chwytając kolejną piłkę i oddając kolejny rzut, tym razem trafiając do obręczy.
- Niezły strzał. - chwali go głos, powodując, że Jaemin się spina. Kochał pochwały. To, czego nie kochał, to chłopak, z którego ust one pochodziły.
Ignoruje go i kontynuuje rzucanie do kosza, starając się uzyskać jak najwyższy wynik. Chciał tyle biletów, ile tylko był w stanie zgarnąć.
Nagle czas się kończy, a z głośników wydobywa się nieznośny dźwięk przypominający klakson. Jaemin kuca i zabiera ciąg biletów. Odchodząc, składa je jeden po drugim, po czym wpycha je do kieszeni swoich spodni.
- Ignorujesz mnie, co? - chłopak ubrany na czarno komentuje, wchodząc Jaeminowi w drogę. Jaemin rzuca mu niewzruszone spojrzenie.
- Będę cię ignorował, dopóki nie powiesz mi prawdy. - odpowiada, krzyżując ramiona na piersi.
- Nie było mnie tam. - Jeno odpowiada, wypuszczając z siebie zirytowane westchnienie.
- W takim razie przypuszczam, że masz identycznego bliźniaka, o którym nigdy mi nie mówiłeś. - stwierdza sarkastycznie Jaemin.
- Jaemin, było późno i ciemno, a ty byłeś sam. Jestem pewien, że twój umysł płatał ci figle. - upiera się Jeno.
- Wróć, kiedy będziesz gotowy przestać kłamać. - mruczy, po czym próbuje go obejść.
- Proszę, po prostu odpuść. - jęczy Jeno, gdy staje przed Jaeminem po raz kolejny, aby zapobiec jego odejściu. - Zagraj ze mną w kilka gier i zabaw się.
Jaemin zaciska wargi. Chociaż jakaś jego część chce się poddać, wie, że aby uzyskać odpowiedzi, musi postawić na swoim. Ale czy Jeno kiedykolwiek powie mu coś, o czym nie chciałby, żeby ten wiedział? Im dłużej Jaemin się nad tym zastanawia, tym bardziej zdaje sobie sprawę, że odpowiedź zdecydowanie brzmi "nie", i nie ma absolutnie żadnego sposobu, by to z niego wydusić lub udowodnić mu, że się myli.
Mimo to wiedział, co zobaczył. I nawet jeśli Jeno nie chciał się do tego przyznać, znał prawdę. Może będąc dla niego miłym, przekonałby go, by mu powiedział. Ostatecznie.
- Hej, chłopaki, robi się późno, a moja mama właśnie do mnie dzwoniła, żeby powiedzieć, że muszę wracać na kolację. - oznajmia Renjun, podbiegając do nich.
- Och, serio? Już tak późno? - pyta Jaemin.
- Ta, też dopiero teraz zdałem sobie z tego sprawę. - odpowiada Renjun, wyciągając w stronę Jaemina swoją czarną torbę, która jest jeszcze w jednej czwartej pełna. - Masz, weź to. Oddasz mi w poniedziałek, dobra?
- Jasne, szefie. - zgadza się Jaemin.
- Dobra, do zobaczenia chłopaki. - mówi Renjun, po czym macha na pożegnanie i odlatuje w kierunku wyjścia.
Jaemin spuszcza wzrok na swoje stopy, wypuszczając głębokie westchnienie, nim ponownie spogląda na Jeno.
- Moja ciotka powiedziała, że muszę być w domu przed siódmą. - oznajmia. Patrzy, jak oczy Jeno układają się w małe półksiężyce.
- Więc to oznacza...
- Masz godzinę. - potwierdza Jaemin.
CZYTASZ
Spawn ✦ Nomin [tłumaczenie]
Fanfiction- Wiesz, co o mnie mówią, prawda? - T-tak... Wiem. - Więc dlaczego tu jesteś? Start: 12.11.2021 End: [jest to moje tłumaczenie! wszelkie prawa autorskie należą do @xiaojunnie] #1 nct - 16.12.21