42

74 11 2
                                    

- Więc jak poszła twoja mała wyprawa? - pyta Xiao, gdy Jeno powoli wchodzi do swojego gabinetu. Spogląda na dwóch chłopaków z pustym wyrazem twarzy i mruga kilka razy.

- Ja... uch...

- Panie... Wszystko w porządku? - Jisung pyta cicho.

- Ja... nie wiem... - mamrocze Jeno.

- Co się stało? - dopytuje, marszcząc brwi z głębokim niepokojem.

- Ja... - zaczyna czarnowłosy, ale jego oczy przelatują na Xiao, który przygląda mu się uważnie. - To nic takiego. Możemy o tym porozmawiać później. Teraz musimy się zbierać.

- Nie wygląda na to, że to nic takiego. - zauważa Xiao.

- Zamknij się. - syczy Jeno.

- Tylko mówię. - burczy. - Poza tym, jeśli twój umysł jest zamglony, a serce nie jest przepełnione czystą intencją - czymkolwiek by ona nie była - nie przetrwasz tej podróży.

Jeno głośno wdycha powietrze przez nos i zaciska wargi.

- Nic mi nie jest. Teraz nie czas na plotki. Mamy misję. I teraz albo ruszamy, albo nasza umowa zostaje zerwana i giniesz tu, na miejscu. - ostrzega go Jeno. - I wierz mi, z przyjemnością popatrzę, jak klątwa powoli zabija cię od środka.

Xiao warczy na Jeno, ale nic nie odpowiada.

- Chodźcie... uch... połączmy ręce. - wykrztusza Jisung. - Inaczej Xiao i ja nie będziemy mogli odejść razem z tobą.

Jeno jęczy, ale wyciąga ręce, aby obaj mogli je chwycić. Jisung radośnie kładzie swoją dużą rękę na dłoni Jeno, za to Xiao agresywnie wciska tą swoją. Jeno rzuca mu spojrzenie, ale stara się to zignorować.

Zamyka oczy i zaczyna recytować coś po łacinie. Całą trójkę otacza duża chmura szarego dymu. Skrada się po ich nogach, powoli pochłaniając ich w całości, aż nie są w stanie nawzajem się zobaczyć.

Kiedy Jeno ponownie otwiera oczy, nie otacza ich już gęsty szary dym, ale bardzo gęsta mgła.

- Nie puszczaj. Cokolwiek zrobisz, nie możemy puścić siebie nawzajem, dopóki nie dotrzemy do polany. - instruuje Xiao, gdy mocniej ściska dłoń Jeno.

- Co się stanie, jeśli to zrobimy? - pyta czarnowłosy.

- Powodzenia w szukaniu wyjścia. - Xiao odpowiada stanowczo.

Chłopcy milkną, gdy Xiao przejmuje inicjatywę i ruszają dalej przez mgłę. Cała trójka idzie w całkowitej ciszy, ale nie muszą wędrować zbyt daleko, nim mgła zaczyna się przerzedzać. Szybko docierają do nagłego końca nicości i linii drzew wskazujących na początek dużego lasu. Choć nadal jest lekka mgła, nie jest już tak gęsta jak wcześniej.

Chłopcy puszczają swoje dłonie i spoglądają na siebie. Jeno bez wahania robi pierwsze kroki w kierunku lasu, ale Xiao mocno chwyta go za nadgarstek.

- Czyś ty jest idiotą? - burczy Xiao.

- Co? - warczy Jeno.

- Nie możesz tak po prostu wejść do lasu! Musisz poczekać na sygnał! Jeśli wilk nie wyje, to znaczy, że jest na polowaniu. - poucza go.

- Przepraszam bardzo, skąd do cholery miałem to wiedzieć? - chrząka. - Gdybym wiedział, nie potrzebowałbym twojej pomocy.

- Więc nie rób tego, co ci się podoba. Chyba, że chcesz zostać rozerwany na strzępy przez największego pieprzonego potwora, jakiego widziałeś w swoim żałosnym życiu. - odpowiada z irytacją Xiao.

- Zamknijcie się! Oboje! -  Jisung szepcze głośno. - Słuchajcie!

Obaj chłopcy przestają się kłócić i wsłuchują się w nieruchome powietrze. W oddali słychać słaby dźwięk wycia.
Trwa to kilka chwil i choć ani Jeno, ani Jisung nie wiedzą jak długo, to gdy wycie ustaje, Xiao szybko zabiera głos.

- Wył przez około dwie minuty. Powinniśmy bezpiecznie wejść. - informuje.

- Dlaczego dwie minuty? - pyta Jisung.

- Bo jeśli trwałoby to znacznie krócej, to znaczy, że był to skowyt zwycięstwa i potwór właśnie zabił swoją ofiarę. - wyjaśnia Xiao. - Teraz będzie uśpiony, ale musimy się spieszyć. Mamy tylko godzinę, żeby dotrzeć do następnego celu.

- Więc powinniśmy mieć dużo czasu, prawda? - wtóruje mu Jeno.

- Nie. - mówi sucho Xiao. - Las jest labiryntem, a jedynymi znakami, dzięki którym wiemy, że jesteśmy na właściwej drodze, są rzeźby na drzewach.

- Rzeźby? - mruczy Jisung.

- Tak. - potwierdza Xiao. - Trudno to wytłumaczyć, ale będziesz wiedział, kiedy je zobaczysz.

- Cóż, mamy dużo do zrobienia, więc może przestaniemy pieprzyć głupoty i ruszymy w drogę? - wzdycha Jeno.

Zaraz po tym bez słowa rusza w stronę drzew. Pozostała dwójka podąża tuż za nim i rozpoczynają wędrówkę przez las.

//hej wracam! od teraz rozdziały będą dwa razy w tygodniu, w soboty i środy

Spawn ✦ Nomin [tłumaczenie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz