#14

552 62 11
                                    

- kolejny tydzień a ja siedzę w domu - odparłaś, gdy skoczyłaś coś bazgrać w szkicowniku
Od tej nie miłej sytuacji nie miałaś ochoty spotykać się z ludźmi, bo się obawiałaś, że wszyscy o tym wiedzą itp. lecz też obawiałaś się spotkania gdzieś Takashi'ego, najbardziej ciebie zastanawiało po co ciebie uderzył, najlepiej byłoby jak by się w ogóle nie wtrącał, no ale cóż, bywa i tak, szkoda, że stanął po jej stronie, zaistniała sytuacji sprawiał, że byłaś w złym świetle przez co słowa nabierały pustego znaczenia

Wyjrzałaś przez okno, co momentalnie sprawiło, że przymrużyłaś oczy, bo zaczęły cię boleć, przez to, że odcień bieli śniegu był zbyt intensywny
Początek grudnia nic dziwnego
Wróciłaś wzrokiem na biurko a ręką sięgnęłaś po telefon o dziwo było jakieś powiadomienie co ciebie zdziwiło
- czemu to nie ma numeru, zastrzeżony czy co? - odparłaś pod nosem, odblokowując ekran, a następnie weszłaś w konwersacje

Od:
Mogłaś by wyjść na zewnątrz

Przeraziła ciebie ta wiadomość, nic dziwnego ktoś napisał coś, co o dziwo no raczej wszyscy wiedzą, lecz i tak to cię zaniepokoiło
Uznałaś że odpiszesz, krótkim ,, po co?,, spodziewała się, że jak już odpisze to po dwóch minutach a ty od razu dostałaś wiadomość zwrotną

Od:
By nie gnieździć się w domu, nikt o tym nie wie, tylko ci ze szkoły, więc spokojnie

- o co, ugh, czyta w myślach czy co - powiesiłaś rzucając telefonem na łóżko, a następnie wyszłaś z pokoju
Poszłaś do kuchni, na początku nalałaś sobie tylko wody, lecz to przerodziło się w głód

Zajrzałaś do lodówki, nic nie ma
Szafkach tak samo nawet żadnych owoców na blacie lub chleba
- kiedy ja to zjadłam - odparłaś zamykając słoik po ogórkach - czyli muszę iść do sklepu, no ja nie mogę

Wzięłaś kilka rzeczy z pokoju i ruszyłaś w stronę drzwi od domu
Włożyłaś buty, jak i kurtkę zimową, lecz coś przykuło twoją uwagę, w kącie stał niewielki zielony znicz
- zapomniałam - odparłaś podchodząc do przedmiotu i biorąc do ręki - miałam z 5 dni temu iść na cmentarz - dodałaś zamykając drzwi - zapalniczkę mam w plecaku, portfel też, telefon jakąś dodatkową siatkę, tak raczej mam wszystko

Stałaś przy nagrobku Rena, na szczęście nikogo tam nie spotkałaś kto by miał pretensje, że się przy nim modlisz czy też zapaliłaś znicz
Gdy skończyłaś się modlić rozejrzałaś się do około, ani żywej duszy,
- jaka ulga, bo ja zawszee... - nie dokończyłaś zdania, bo zauważyłaś jakąś dziwna czarna postać machającą w twoim kierunku - co to ma być?! - przetarłaś oczy rękoma, a gdy znów spojrzałaś w to miejsce to nikogo tam nie było
- zwidy mam czy ktoś chce mnie do zawału doprowadzić - uznałaś pod nosem i pokierowałaś się do wyjścia

Byłaś w sklepie, by kupić potrzebne rzeczy i o dziwo było sporo ludzi w nim, co cię bardzo zaniepokoiło. Podąrzałaś między regałami szukając produktów, nikt nie wracał na ciebie uwagi, nie było słychać szeptów, spokój, jedynie rozmowy ludzi, które raczej ograniczały się do spraw prywatnych niż do obgadywania twoich problemów
Lecz kolejnym niebezpieczeństwem było to, że mogłaś gdzieś znaleźć osoby ze szkoły, ale obyło się bez tego, nikogo kogo byś rozpoznała, jednym słowem ulga

Wracałaś parkiem, pięknie wyglądał te wszystkie drzewa oprószone śniegiem, wszędzie biel, tak to ślicznie wyglądało
Szłaś przez niego nie wracając uwagi na ludzi, którzy obok ciebie co jakichś czas przechodzili, bo byłaś tak zafascynowana naturą
Dopiero gdy poczułaś, że ktoś o niskim wzroście ciebie przytula od tyłu to się obróciłaś
- luna?
- y/n stęskniłam się za tobą, czemu nas nie odwiedzasz obraziłaś się na mnie i Nanę
- nie ależ skąd, że, po prostu czasu nie mam, s gdzie jest twój brat i siostra
- nie wiem gdzieś tu, bo gdy ciebie zauważyłam to chciałam się przywitać
- nic o tym nie wie
- tam
- no to mamy problem
- przepraszam
- nic się nie stało - i położyłaś dłoń na głowie dziewczynki - a ty gdzie masz czapkę
- chyba mi spadła
- to załóż kaptur, bo jeszcze tego by brakowało, że się przeziębisz - dziewczyna wykonała to co jej powiedziałaś
- Luna, kto pozwolił ci się oddalić ode mnie i do tego jeszcze czapkę straciłaś - podniosłaś wzrok a tobie ukazał się Takashi z Naną, która niósł na barana
-,, znakomicie, było to wiadome, że tu przylezie ,, - pomyślałaś
-przepraszam chciałam się tylko przywitać z y/n
-no nic chodź tu i załóż czapkę - ta do niego podbiegła a ty wyczułaś moment by się oddalić
Obróciłaś się i ruszyłaś przed siebie, gdyby nigdy nic - y/n zaczekaj - stanęłaś i zrobiłaś obrót na pięcie
- w czym ci pomóc
- przepraszam
- tylko tyle masz mi do powiedzenia
- wiem źle zrobiłem, że ciebie uderzyłem, wybacz
- przemyśle a teraz muszę już iść, bo się śpieszę
- do zobaczenia
- ta cześć

Na szczęście nie ciągnął rozmowy, bo to już zbyt bardzo by cię zdołowało, cóż same takie przeprosiny ci nie wystarczą, bo jednak słowa to słowa, często nic nie znaczą lub są po prostu nie prawdziwe i wypowiedziana z przymusu, choć Takashi był raczej pewny co do przeprosin więc mogłaś mu w połowie przebaczyć, lecz oczywiście wszystko się jeszcze zobaczy czy na pewno zależy mu na znajomościach z tobą. Choć nie wiem kto by chciał się przyjaźnić z morderczynią, no chyba nikt, tak chociaż wszyscy by odpowiedzieli

Wróciłaś do domu no może trochę lepszym humorze niż wcześniej, rozpakowałaś wszystkie artykuły spożywcze w kuchni na swoje miejsca, a następnie ruszyłaś do swojego pokoju

Leżałaś na łóżku jak zwykle przeglądałam jakieś social media, jakieś zdjęcia, filmy, krótkie wpisy, jednym słowem nudy
Odłożyłaś telefon i wygodniej się rozłożyłaś na łóżku, co spowodowało, że zapadłaś w płytki sen lub po prostu leżałaś z zamkniętymi oczami, myślałaś nad tym wszystkim jak to w ogóle się dalej potoczy
- dość tego mam - odparłaś pod nosem
- a to czemu? - obok ucha usłyszałaś czyjś głos, co momentalnie sprawiło, że wylądowałaś po drugiej stronie łóżka. A z twojej ust wydobył się krzyk - cicho bądź
- czym ty jesteś
Przyglądałaś się takiej czarnej mazi, która tworzyła kształt człowieka, a w miejscu głowy dało się dostrzec lekkie rysy oczu czy ust i nosa
- jestem Seishin
- czyli duchem
- wolę jak się do mnie tak nie mówi
- to ty byłeś tą dziewczynką, tym na cmentarzu i napisałeś mi tę wiadomość
- tak
- co ty ode mnie chcesz
- pomóc
- hee, po co
- obserwuję cię od 10 lat i teraz uznałem, że ci pomogę
- dobra, ale czemu akurat teraz
- bo w twoim otoczeniu są dwie osoby które sprawią, że zniszczysz sobie do reszty życie
- czyli
- jedna to już zrobiła a druga doskonali plan
- ale kto
- wiesz kto
- nie wiem
- to się domyśl
- czyli ta niebiesko włosa
- możliwe
- to co mam zrobić
- to co uważasz za słuszne
- wiesz co taka pomoc jest równa jakbyś mnie zignorował
- nie prawda - przybliżyłaś się bliżej go i wystawiłaś rękę w jego stronę po czym chciałaś go dotknąć, lecz dłoń przeleciała na wylot - jestem przecież duchem, nie dasz rady mnie dotknąć
- wiem - odsunełaś się od niego - co teraz
- to co uważasz za słuszne - ten zniknął co sprawiło, że się zirytowałaś
- aha dzięki za pomoc
- nie ma za co - te słowa zdołowały ciebie jeszcze bardziej
-,, gadałam z duchem, śmieszne, muszę zacząć brać coś na uspokojenie lub nie wiem na co,, - pomyślałaś po czym znów się położyłaś na łóżku, lecz tym razem zasnęłaś

♥︎♡︎♥︎

𝐍𝐚𝐩𝐫𝐚𝐰𝐢𝐜́ 𝐓𝐨 𝐂𝐨 𝐙𝐧𝐢𝐬𝐳𝐜𝐳𝐨𝐧𝐞 / Takashi Mitsuya / Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz