Weronika co jakiś czas zaglądała do przyjaciół, sprawdzając czy wszystko jest w porządku. Gdy przyszła po raz kolejny, zauważyła, że Asia zasnęła, trzymając dłoń ukochanego i opierając się głową o jego bark.
Po cichu wyszła z pomieszczenia, tak aby ich nie zbudzić. Potrzebowali
odpoczynku. Oboje. Przecież kobieta jeszcze do końca nie wyzdrowiała a już miała tyle kolejnych zmartwień.Czarnowłosa usiadła na podłodze, oparła się o ścianę i przymknęła oczy.
- Co z nim?
- Hm? – Zdezorientowana szatynka nawet nie spostrzegła, kiedy Kuba usiadł obok niej.
- Pytałem, co z Arturem? Wyjdzie z tego?
- Mam nadzieję, że tak. Co prawda spędzimy tu kilka dni, musi dojść do siebie, ale raczej wszystko będzie dobrze.
- To dobrze.
Więcej nikt już się nie odezwał.
Oboje delektowali się ciszą i spokojem, przerywanymi tylko miarowym chrapaniem dwudziestolatka.
Nawet nie zorientowali się, kiedy ich także zmorzył sen. Zostali z niego wyrwani dopiero przez nagłe rżenie koni.
Student natychmiast chwycił broń i ostrożnie ruszył w kierunku wyjścia.
Z zewnątrz słychać było oddalone, ale dość donośne głosy, które najwyraźniej się zbliżały.- Cholera jasna, załatwiła nas suka! Lepiej, żeby tu było coś przeciwbólowego, bo mnie zaraz chuj strzeli!
- Zamknij łeb! Trzeba było ją też załatwić, jak szef tamtego chłopaka,
a nie wpatrywać się, jak w obrazek, kretynie!- Ale no co chcesz? Niezłe dupy się trafiły. Wiesz jak dawno się nie ruchałem?
- Idioto, ty myśl czasem, ale nie tylko swoim kutasem!
- Ohoho, jakie rymy.
- Zamknij się i idź szybciej, kuternogo! – Dało się słyszeć zirytowanie w drugim głosie.
Kuba zorientował się, że muszą to być ci dwaj mężczyźni, których
postrzeliła Asia. Najwidoczniej oni też potrzebowali pomocy medycznej.Chłopak gestem przywołał Weronikę, jednocześnie nakazując jej ciszę.
Obserwował intruzów z ukrycia i chciał ich unieszkodliwić z zaskoczenia, jednak był mały szczegół…
- Ty, patrz! Konie! – Usłyszał głos z zewnątrz.
- Kurwa… - Zaklął pod nosem Jakub. – No tak, chuj mi w dupę…
Dwudziestotrzylatek postanowił się ujawnić, skoro i tak zapomniał o koniach, które już zdradziły ich obecność.
Celując bronią przed siebie, wyszedł na dwór, naprzeciwko bandytom.
- No proszę, proszę, proszę… Kogo my tu mamy – odezwał się nieznajomy.
Był to średniego wzrostu mężczyzna. Dobrze zbudowany, łysy i w czarnych okularach przeciwsłonecznych. Do tego cały był w tatuażach. Na głowie dało się zauważyć pajęczynę, którą już przecinały blizny, co świadczyło o tym, że rysunek nie był nowy. Na dłoniach
z kolei można było dostrzec róże, a dalej, na przedramieniu czaszkę, na której zawijał się wąż wychodzący ze szczeliny oczodołowej. Na drugim z kolei był smok oplatający całą rękę i chowający się pod podwiniętym rękawem skafandra. Na pierwszy rzut oka tatuaż wydawał się być czerwony, jednak po dokładniejszych oględzinach,
można było zauważyć, że zabarwienie, to jedynie krew, spływająca z okolic ramienia. Po głosie natomiast dało się wywnioskować, że to on był teraz szefem.Drugi z nich był kompletnym przeciwieństwem tego pierwszego.
Wyglądał, jak chucherko. Nie miał ani grama mięśni, a blond włosy kłóciły się z czarnymi oczami. Utykał na jedną nogę.- Wynoście się stąd – odezwał się Jakub.
- Bo jak nie to co? – Zaśmiał się w odpowiedzi łysy mężczyzna. –
Nie masz jaj, żeby do kogoś strzelić.- On może i nie, ale ja tak – usłyszawszy głos zielonookiej, wszyscy
spojrzeli w jej stronę.Asia stała z pistoletem w dłoni i mierzyła prosto w przybyłych mężczyzn.
- Laluniu… Krzywdę sobie zrobisz… - Zaczął blondyn, ale nie dane mu
było dokończyć zdania.Nastolatka nacisnęła spust, a kula pomknęła wprost w jego ranną
nogę.- Nie nauczysz ty się, żeby zamknąć mordę?! Nie drażnij jej do chuja wafla – odezwał się ten wytatuowany.
-O żesz kurwa! Zwariowałaś?! – Wykrzyczał czarnooki.
- Wypierdalać – wycedziła przez zaciśnięte zęby.
Weronika chciała ją jakoś uspokoić, ale widząc, że znów wzbiera w niej wściekłość, postanowiła się nie wtrącać.
Uznała, że tak będzie lepiej dla wszystkich, no może poza bandytami,
ale w końcu im się należało. To przez nich Artur teraz walczy o życie, więc rozumiała złość przyjaciółki. Nie widziała, jak sama postąpiłaby na jej miejscu.Konie niespokojnie parskały, chcąc znaleźć się z dala od potencjalnego
zagrożenia.- wynoście się stąd natychmiast, albo poślę was do piekła! – wykrzyknęła
zielonooka z gniewem.- Kochanieńka… Już jesteśmy w piekle.
- Pieprzcie się.
Rozległy się pojedyncze strzały a po nich nastąpiła już tylko głucha cisza, przerywana jedynie rżeniem rumaków.
CZYTASZ
Fiołkowa kraina| ZAKOŃCZONE
AbenteuerArtur to energiczny dwudziestolatek, któremu przyszło zmagać się z Wielką Wojną. Jakie będą jej skutki? Czy da sobie radę? Czy stawi czoła przeciwnościom jakie zgotował mu los? I najważniejsze... Czy odnajdzie swoją ukochaną i dotrą razem do Krakowa?