Rozdział 15 - Rozstanie

1 0 0
                                    

     Wilki towarzyszyły im przez długi czas. Osłaniały całą czwórkę, podążając w zwartym szyku wokół nich.

     Nastolatkowie wciąż nie mogli się nadziwić, jak bardzo mądre są te zwierzaki. Cały czas ich zaskakiwały. Nie wiedzieli do końca, dlaczego są chronieni, ale podejrzewali, że może to być spowodowane ich przyjaznym nastawieniem i ogromnym szacunkiem, okazywanym władcom lasu.

     Jednak, gdy dotarli do granicy miasta, wilki nie chciały iść dalej.
Stanęły wszystkie w jednej linii i cicho zaskomlały. Znaczyło to, że nie mogły iść dalej, chociaż bardzo ciągnęło je do przyjaciół. Widać to było po ich zachowaniu i wyrazie pyska.

     Z żalem pożegnali się ze swoimi dotychczasowymi ochroniarzami
i ruszyli w dalszą drogę.

     Nie zaszli dalej niż kilka metrów, gdy dało się słyszeć tęskne wycie, ale nie z kilku, czy nawet kilkunastu gardeł, lecz z kilkudziesięciu.

     Odwrócili się i ujrzeli coś niesamowitego. Przez całą długość
umownej granicy, jak daleko sięgał wzrok po lewej i prawej stronie, siedziały wilki. Wszystkie razem wznosiły swój głos w niebo, w formie
pożegnania. Wśród nich dało się dostrzec Fenrira, bo jako jedyny
był czarny. Widać było także jego przyjaciół, którzy do tej pory cały czas przy nim byli, ale także dało się zauważyć kilka białych wilczyc ze szczeniętami. Małe także się żegnały.

     - Jakie to jest piękne – wzruszyła się Asia.

     - One są takie dostojne… - Weronika też miała łzy w oczach.

      Nagle podbiegło do nich jedno z wilcząt. Było całe białe i miało tylko czarne skarpetki na łapkach, czarny ogonek i takiego samego koloru łatkę na jednym oku. Artur i jego ukochana zeszli z rumaka i pogłaskali małego, który radośnie merdał ogonem.

     Jego matka chciała podbiec, ale samiec alfa był szybszy. Delikatnie
trącił wilczka nosem i cicho warknął.
Maluch jedynie polizał go po nosie i wrócił do łaszenia się.

     - To chyba synek naszego Fenrira – odgadł chłopak.

     - I chyba chce ci podziękować, że nie zabiłeś mu taty – zauważyła
czarnowłosa.

     Alfie wkrótce udało się odciągnąć szczenię i wrócili razem do szeregu. Przyjaciele byli wzruszeni całą sytuacją. Nie chcieli się rozstawać, ale musieli już jechać, a wilki nie mogły iść razem z nimi. To tutaj było ich miejsce. Tutaj było ich królestwo oraz dom, którego musiały pilnować.

Fiołkowa kraina| ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz