Po około dwóch tygodniach Artur mógł już normalnie chodzić, nie odczuwając przy tym ogromnego bólu. Co prawda dalej pozostawał dyskomfort, ale nie był już przykuty do łóżka. Przyjaciele musieli przyznać, że jego ciało miało wyjątkową zdolność do dość szybkiej regeneracji. Wszelkie rany goiły się na nim, jak na psie.
Kiedy mijał już trzeci tydzień, postanowili wyruszyć. Zabrali ze
sobą najważniejsze rzeczy, w tym prowiant, alkohol i patelnię. W końcu nie wiadomo kiedy znów się przyda.Trzeba było przyznać, że to proste narzędzie, miało wiele zastosowań. Oprócz tego podstawowego, do podgrzewania jedzenia na ognisku, mogła posłużyć także do obrony własnej.
Dostanie nią po głowie nie należało do najprzyjemniejszych doznań, a Kuba coś o tym wiedział…
- Dalej mnie łeb boli, chyba mam guza… Dzięki, Aśka – poskarżył się student.
- Trzeba było mnie nie straszyć – odparła beztrosko kobieta, ukrywając uśmiech.
- A musiałaś się zamachnąć patelnią?! I w ogóle to dlaczego akurat
nią?!- Bo po pierwsze była pod ręką, a po drugie, wolałbyś oberwać nożem, albo żebym cię postrzeliła?
- Trafna uwaga… Ale i tak zdania nie zmienię… Artur, uważaj na swoją dziewczynę, a najlepiej dorób jej smycz, czy coś. Niech nie biega samopas, bo jeszcze komuś krzywdę zrobi.
- I bardzo dobrze. Powinieneś oberwać mocniej. Czego ty się
spodziewałeś, skradając się i nagle wyskakując, krzycząc „BUUU!”? – zaśmiał się dwudziestolatek, po czym dodał. – Przecież to było do przewidzenia.- Ale spodziewałem się tylko pisku, a nie pisku i patelni…
- Oj bo ty dziwny jesteś. A i jeszcze jedno – Artur na chwilę zawiesił głos i spojrzał przyjacielowi głęboko w oczy. – Nie próbuj więcej podglądać, jak się przebierają dziewczyny, bo ode mnie dostaniesz, a ja już nie będę taki delikatny.
- Ej, ale ja wcale… - Zaczął Jakub, ale nie dane mu było dokończyć.
- Tak, tak. A dziurka od klucza sama przykleiła ci się do oka – zaśmiał się. – Wiem, co widziałem, więc nie pierdol.
Dwudziestotrzylatek nie kontynuował już tematu, bo zdawał sobie sprawę, że jest na przegranej pozycji. Z przyjacielem nie było sensu się kłócić i dobrze o tym wiedział.
Wkrótce za nimi było już trzy czwarte całej drogi, jaką mieli do
pokonania. Została końcówka, a o dziwo nic ich jeszcze nie atakowało
nie wiedzieli, czy mają zacząć się bać, czy też wziąć to za dobry omen… W końcu zbliżali się do celu podróży. Była szansa, że tam faktycznie znajdą swój wymarzony spokój.Niestety w miarę zbliżania się do miasta, tracili tę nadzieję. Im bliżej byli, tym większe zgliszcza im się ukazywały.
Kiedy dotarli do granicy Krakowa, ujrzeli wielkie pobojowisko.
Zsiedli z koni i przerażeni wpatrywali się w ruiny.
- I co my teraz zrobimy? – Zapytała łamiącym się głosem Asia.
- Nie wiem… - odparł również załamany Artur.
Ich nadzieje na lepsze jutro właśnie legły w gruzach. Można było powiedzieć, że dosłownie…
![](https://img.wattpad.com/cover/280656672-288-k721979.jpg)
CZYTASZ
Fiołkowa kraina| ZAKOŃCZONE
PertualanganArtur to energiczny dwudziestolatek, któremu przyszło zmagać się z Wielką Wojną. Jakie będą jej skutki? Czy da sobie radę? Czy stawi czoła przeciwnościom jakie zgotował mu los? I najważniejsze... Czy odnajdzie swoją ukochaną i dotrą razem do Krakowa?