Rozdział 28 - Bumerang

0 0 0
                                    

     Przyjaciele zastanawiali się, co dalej robić. W końcu postanowili pójść dalej przed siebie. Może to tylko początek? Może w środku miasta będzie lepiej? Może to tylko taka przykrywka, żeby wrogowie się zniechęcili?

     Dalsze rozważania za i przeciw przerwał im znajomy głos, rozbrzmiewający za ich plecami.

     - No hej, tęskniliście?

     -Spierdalaj! – Artur nie musiał się nawet odwracać, żeby sprawdzić do kogo należał. Znał go już zbyt dobrze.

     - Oj nieładnie tak się zwracać do damy, Arturku.

    - Jedyne damy, jakie tu widzę, to moja Asia i jej przyjaciółka, a żadna z nich się nie odzywała, więc grzecznie cię proszę, Alex, spierdalaj – wycedził przez zaciśnięte zęby.

    - No wiesz? A ja cię tu chciałam zadowolić – uśmiechnęła się
przebiegle.

     Podeszła do chłopaka i stanęła z nim twarzą w twarz. Następnie
bez zbędnych ceregieli złapała go za krocze. Mężczyzna odruchowo
zamachnął się lewą pięścią, lecz w ostatniej chwili się opamiętał. Nie bił kobiet. Nieważne jak bardzo ich nienawidził…

     - Co do kurwy?! - Zagotował się z wściekłości.

    Na nieszczęście blondwłosej, Asia nie miała tyle samokontroli. Przyłożyła jej prawego sierpowego w twarz. Wiele razy widziała, jak kiedyś ćwiczył jej chłopak. Uwielbiała się temu przyglądać i obserwować, jak pracuje i napina się każdy jego mięsień. Teraz więc z łatwością mogła odtworzyć kilka prostszych ciosów.

     Alex momentalnie zalała się krwią. Szkarłat wypływał z nosa i zalewał jej usta, wykrzywione w grymasie niedowierzania.

    - Pojebało cię?! – Wykrzyknęła zdziwiona.

     - Mnie?! Czy mnie pojebało?! Coś ci się chyba pomyliło, złociutka! Jedno „spierdalaj” nie wystarczy?! – Zielonooka nie powstrzymywała już gniewu. – Jesteś jak taki pieprzony bumerang! Co się ciebie nie pozbędziemy, to ty wracasz! Laska, co jest z tobą nie tak?!

     - Gnojku, wyrażaj się – zganił dziewczynę Artur.

     - Cicho – odpowiedziała mu Asia, po czym znów zwróciła się do blondynki. – Bądź tak łaskawa odczepić się od mojego faceta, bo przyłożę ci jeszcze raz, tylko tym razem z „Backfista”*!

     Dwudziestolatek był w lekkim szoku. Nie przypuszczał, że jego dziewczyna zapamięta chwyty, jakimi posługiwał się przed tym wszystkim. A już na pewno nie podejrzewał jej o znajomość terminologii.

     Niby uczył ją też kilka razy samoobrony, bo chciał żeby była
bezpieczniejsza, kiedy go przy niej nie było, ale wspominając nazwy, chciał tylko urozmaicić ich trening. Nie oczekiwał, że kobieta się tego nauczy.

     - Z czego? – Jego dalsze rozmyślania przerwał głos Alex.

     - Gwarantuję ci, że jeżeli się nie odwalisz, to się dowiesz.

     – Uuu, powiało grozą! Jeszcze zobaczymy, czyj on będzie, dziwko!

     - Po pierwsze on ma imię, po drugie nie jest rzeczą, którą możesz sobie ot tak wziąć. No i po trzecie... Powiedziałabym, że nigdy nawet
dziwki na oczy nie widziałaś, ale mogę się mylić. W końcu codziennie
przeglądasz się w lustrze – Asia uśmiechnęła się dwuznacznie. – A teraz spadaj. Wyraziłam się wystarczająco jasno?!

     Blondynka tylko prychnęła i odwróciła się na pięcie.

     - Będziesz mój – rzuciła jeszcze przez ramię.

     - Żebyś się nie zdziwiła.

     - Wypierdalaj – dodał soczyście Artur i przytulił się do swojej dziewczyny.

     Chłopak dalej zniesmaczony zachowaniem Alex, próbował uspokoić
zielonooką i siebie. Gdy już się to po części udało, postanowili wyruszyć dalej. Mieli nadzieję, że ich przeczucia okażą się dobre i w środku znajdą coś
dobrego. Przecież Kraków to duże miasto… Prawda?

_________________________________________

*„Backfist” – chwyt MMA; uderzenie tylną częścią pięści wykorzystane
przy wcześniejszym obrocie.

Fiołkowa kraina| ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz