Kuba wraz z dziewczynami ostrożnie posadzili Artura na koniu.
Oparli go delikatnie o jego szyję a za nim usiadł przyjaciel. Wszyscy
jednogłośnie uznali, że tak będzie bezpieczniej, gdyż jako mężczyzna,
miał analogicznie więcej siły niż kobiety i mógł bezpiecznie go
asekurować.Bez cienia zwłoki pognali przed siebie.
- Widzę szpital! – Po kilku metrach Weronika próbowała przekrzyczeć
wiatr.Rozpaczliwie poganiali konie próbując wygrać wyścig ze śmiercią.
Dziewczęta dotarły na miejsce szybciej, więc z pośpiechem uwiązały
wierzchowca i z impetem wpadły do opuszczonego budynku.Na ich szczęście, lub też i nie, nikogo w środku nie było. Natychmiast pobiegły na poszukiwanie miejsca, w którym mogłyby opatrzyć rannego.
- Mam salę operacyjną! – Krzyknęła Weronika.
- A ja magazyn! – Odkrzyknęła jej przyjaciółka. – Zaprowadź Kubę na trakt, ja wezmę potrzebne rzeczy.
Wszyscy zgromadzili się w jednym pomieszczeniu. Asia przyprowadziła
wózek medyczny, który gdzieś po drodze znalazła. Poukładała
na nim przyrządy operacyjne, jakie jej zdaniem mogłyby się przydać. Znalazła się też duża porcja morfiny i czyste strzykawki zapakowane hermetycznie. Jednak czegoś brakowało…- Cholera, nie ma tu nic do odkażania – zakomunikowała zielonooka
z przejęciem.- Ja mam! – Krzyknął Jakub. – Artur znalazł kilka butelek wódki i wzięliśmy je ze sobą, na wszelki wypadek.
Chłopak wyjął z plecaka alkohol i podał kobiecie. Ta odstawiła go na bok i delikatnie zaczęła zdejmować górę skafandra z dwudziestolatka.
Następnie pozbyła się jego koszulki. Lekko zakręciło jej się w głowie. Nie lubiła zapachu krwi, ani jej widoku. Zwłaszcza u kogoś bliskiego.- Słuchaj, ty byłaś lepsza z anatomii, a ja trochę oglądałam seriale medyczne… Musimy mu pomóc, proszę – zielonooka z nadzieją spojrzała na koleżankę.
- I uratujemy – odpowiedziała czarnulka z przekonaniem w głosie.
Kuba wyszedł pod pretekstem sprawdzenia, czy nikt się nie kręci
w pobliżu, ale było widać po nim, że nie chce patrzeć na całą tę operację.- Dobra, widzę, że kula ominęła aortę, więc nie jest najgorzej. Musimy ją teraz tylko wyjąć… - Kontynuowała Weronika.
- Masz, zdezynfekuj tym okolice rany, a ja zrobię to samo z narzędziami.
Kobieta podała przyjaciółce wódkę, a sama otworzyła drugą i zaczęła polewać nią przyrządy.
- Są jakieś szczypce? – Czarnowłosa ze stoickim spokojem zabrała się za swoją część pracy. – Trzeba wyjąć ten pocisk.
- Tak, proszę.
- Nie mieszczą się… Daj skalpel!
Dziewczyna ostrożnie nacięła skórę u wlotu rany, aby nieco ją powiększyć, a następnie wyciągnęła kulę.
- Wstrzyknij mu teraz dawkę morfiny, jak się ocknie to nie będzie
tak bolało – poleciła Asia.- Co? Ale ja nie umiem… Nie dam rady…
- Dobrze, ja to zrobię, a ty poszukaj igły i nici w tym wózku. Przydałoby
się to zaszyć.Tymczasem Artur zaczął powoli odzyskiwać przytomność. Jednak
zobaczywszy nad sobą igłę, znów zemdlał.Kobieta wstrzyknęła lek przeciwbólowy i zabrała się za zszywanie rany. Przypomniała sobie, jak mama uczyła ją trochę krawiectwa.
Przecież to prawie to samo, prawda?Po wszystkim wspólnie opatrzyły ranę i założyły opatrunek. Następnie
Asia podeszła do plecaka, w którym znalazła niewielki koc i okryła nim mężczyznę.- Weronika?
- Tak?
- Dziękuję.
Przyjaciółka tylko się uśmiechnęła i zostawiła parę samą. Zielonooka
usiadła na jakimś krzesełku i złapała chłopaka za rękę.- Nie zostawiaj mnie teraz… Nie możesz, słyszysz? Masz z tego
wyjść. Proszę… - Wyszeptała a po jej policzku spłynęła pojedyncza
łza.
CZYTASZ
Fiołkowa kraina| ZAKOŃCZONE
PrzygodoweArtur to energiczny dwudziestolatek, któremu przyszło zmagać się z Wielką Wojną. Jakie będą jej skutki? Czy da sobie radę? Czy stawi czoła przeciwnościom jakie zgotował mu los? I najważniejsze... Czy odnajdzie swoją ukochaną i dotrą razem do Krakowa?