Rozdział 5

306 28 7
                                    

- K-Kacchan?

- Nie kurwa, All Might. No oczywiście ze to ja zasrany debilu!

- N-nie nazywaj mnie tak..

Powiedziałem to szeptem, mimo wszystko bałem się go

- Mówiłeś coś?!!

- N-nie, nic a nic

- No ja myśle, tch. Co ty tu wogule robisz o tej godzinie, twoja dobranocka już dawno leciała

- Przyszedłem po coś, miałem to zabrać od razu po szkole ale mama dzwoniła i musiałem szybko wracać

"WŁAŚNIE MOJA MAMA!! Nie wróciłem jeszcze do domu a jest tak późno, bede musiał powiedzieć Dabiemu ze musze do domu wrócić"

- A ty Kacchan czemu tutaj jesteś?

- Po pierwsze NIE NAZYWAJ MNIE TAK!! A po drugie NIE TWÓJ ZASRANY INTERES!!

Powiedział to, a bardziej wykrzyczał, strzelając jednocześnie wybuchami ze swoich dłoni. Skuliłem się na ten widok, zawsze gdy go tak widziałem dostawałem w twarz jednym z jego wybuchów. Tym razem było jednak inaczej, nie dostałem niczym w twarz, nie zostałem zwyczajnie pobity ani chociaż popchnięty. Kacchan po prostu sapnął i odszedł. Siedziałam tak jeszcze chwile w szoku. "Dobra Izuku przyszedłeś tu po zeszyt, weź go i wracaj do domu". Odpaliłem latarkę i dalej szukałem notatnika

- Jest

Zabrałem go ze sobą i poszedłem w stronę gdzie rozstałem się z Dabim.

- Dabi! Dabi! Jesteś tam? Mam zeszyt możesz wracać

W tym momencie tak samo jak wcześniej zniknął tak teraz pojawił sie czarnowłosy

- Czemu tak długo?

- Spotkałem jeszcze Kacchana

- Kogo?

- Tego "przyjaciela" z dzieciństwa

- Aa tego. Dobra mniejsza z nim, wracamy

- Właśnie, możesz wrócić sam, powinienem wrócić do domu, nie ma mnie cały dzień, mama się pewnie zamartwia

- No dobra, przeteleportuje Cię do domu, tylko nie zapomnij mi dać tych notatek, sucharek się wkurzy ze wracam bez ciebie a nie chce myślec co by było jak bym jeszcze bez tego zeszytu wrócił

- Jasne, masz, jest trochę spalony bo Kacchan go wybuchnął, jak coś to mogę go potem przepisać

- Raczej nie będzie potrzeby a teraz wskakuj do portalu i leć do domu

- Dziękuje, już idę

Udałem się w stronę portalu, wyszedłem z niego i byłem już na przeciwko mojego domu "Boże co ja powiem mamie, nie mogę tam wejść i na pytanie "synku martwiłam się o ciebie" odpowiedzieć ze próbowałem się zabić ale żyje i teraz jestem złoczyńcą, nie powiem jej też ze byłem gdzieś ze znajomymi bo dobrze wie ze ich nie mam, jak by była jakaś walka to też by wiedziała o tym. Ahhh, myśl Izuku, myśl..Mam! Powiem jej że w drodze do domu zobaczyłem małego chłopca który się zgubił i czekałam z nim na mamę bo nie pamiętał gdzie mieszka, a telefon rozładował mi się"

Z taką myślą przeszedłem przez furtkę, wszedłem po schodach i zadzwoniłem do drzwi.

- Jezu, syneczku to ty

Mama rzuciła mi się na szyje płacząc przy tym

- Tak mamo to ja, przepraszam..

- Nie przepraszam, ważne że wróciłeś, strasznie się o ciebie martwiłam

- Chciałem zadzwonić i powiedzieć ze wrócę późno ale telefon mi padł

- Opowiesz mi zaraz wszystko teraz wejdźmy do domu, zrobie ci cieplej herbatki, przemarzłeś pewnie

- Dziękuje mamuś

Mama puściła mnie ze swoich objęć i weszliśmy do środka. Ja zacząłem się rozbierać a mama poszła do kuchni i zaczęła parzyć dla nas napar

- Idź umyj ręce i chodź tu do mnie na kanapę

Udałem się do łazienki zgodnie z poleceniem "Huu dobra Izuku to będzie pierwszy raz jak okłamiesz mamę ale musisz, nie masz wyboru" Umyłem ręce i udałem się do salony, usiadłem tam obok mamy która podała mi herbatę

- Dziękuje

- Mam nadzieje ze już ci cieplej, a teraz mów czemu nie wróciłeś od razu po szkole do domu?

- Jakoś tak w połowie drogi do domu, przy parku dostrzegłem małego chłopca, miał tak na oko 5 lat, stał sam i płakał a ludzie przechodzili obok niego obojętnie. Nie mogłem tego tak zostawić i podszedłem do niego. Okazało się ze zgubił się podczas spaceru z mamą, bo pobiegł za motylkiem, a kiedy stracił go z oczu zobaczył ze nigdzie nie ma jego mamy. Zapytałem go czy może pamięta adres, niestety go nie znał dlatego poszedłem z nim na ławkę i czekałam na jego mamę. Wtedy chciałem napisać do ciebie ale telefon mi się rozładował. Po dopiero paru godzinach przyszła mama Hiro, zaczęła mi dziękować ze zaopiekowałem się jej dzieckiem. Gdy tylko poszli zacząłem biec w stronę domu bo wiedziałam ze się okropnie teraz martwisz o mnie

- Od zawsze wiedziałam ze masz dobre serce dlatego nie jestem na ciebie zła za tą długą nieobecność. Dopij herbatkę i zmykaj się myć i spać

- Jasne mamuś

Dopiłem herbatę jednym sprawnym łykiem i udałem się do pokoju po rzeczy niezbędne do kąpieli. Jakieś 20 minut poźniej byłem już z powrotem w pokoju ubrany w moją piżamę z All Mightem. Wsunąłem się pod kołdrę i zasnąłem z myślą czy jutrzejszy dzień w szkole będzie tak samo tragiczny jak inne czy jeszcze gorszy

This is your fault..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz